- To już ostatnie - chłopak otrzepał ręce z kurzu, kiedy wniósł ostatni już karton z naszymi rzeczami. Stwierdziliśmy, że przeprowadzka będzie najważniejszym elememtem naszego życia. Tamte rejony kojarzyły nam się z przykrymi sprawami. Drugi koniec Barcelony jak najbardziej do nas przemawiał.
- Oby - jęknęłam wyprostowując się, rozmasowałam czują bolące plecy. Usłyszałam jego cichy śmiech i poczułam ręce na swojej talii.
- Mówiłem, że mogę zająć się tym sam - ucałował mój policzek a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Zmęczona wtuliłam się w niego jak małe dziecko.
- I co? Sam byś się męczył?- zapytałam- chcialam tylko dotrzymać ci towarzystwa - dodałam a ten skradł mi kolejny pocałunek.
- To co? Musimy jeszcze pojechać na jakieś zakupy, bo w lodówce troche pustki - zaśmiał się - potem weźmiemy prysznic i się położymy, co ty na to?- wymruczał mi do ucha bo wciąż się od niego nie odkleiłam.
- Zakupy?..- jęknęłam po czym usłyszalam jak mój brzuch wydał charakterystyczny odgłos - No dobra.. - odsunelam się od chłopaka i ponownie wsunełam bluzę na swoje ramiona. Zjechaliśmy windą na dół budynku. Był on dosyć wysoki ale widoki z niego były nieziemskie, mielismy duży balkon na którym mogłabym spędzić całe życie, był łudząco podobny do tego w Mediolanie.
- W porządku?- usłyszałam kiedy chłopak przerwał ciszę w aucie. Jakiś czas temu zdał prawo jazdy więc nie musieliśmy liczyć na Pedriego.
- Tak - Uśmiechnęłam się słabo.
- Jakby coś się działo masz mi mówić, pamiętasz?- zapytał kładąc dłoń na moim udzie.
- Pamiętam
Potem znowu nie odezwałam się słowem, a po kilkunastu minutach wysiedliśmy pod sklepem, złapałam go za dłoń tak jak zawszs i weszliśmy do środka.
- Na co moja mała królewna ma ochotę?- zapytał łapiąc za koszyk.
- Na pizzę.. ale nie chce mi się jej robić
- Czyli mrożona - parsknał śmiechem ruszajac do lodówek. - To ja jakąś wybiorę a ty możesz naleźć kawę na jutro bo nawet tego nie mamy
Posłusznie niczym małe dziecko na zakupach z mamą , kiwnelam głową i ruszyłam szybciutko na dział z kawą. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś mężczyznę.
- Przepraszam - powiedziałam i chciałam go wyminąć ale ten złapał mnie za nadgarstek, przyciagnął bliżej i puścił.
- Naucz się chodzić - warknął a ja już wiedziałam, że to wróży problemy.
- Naprawde nie chciałam na pana wpaść - przyznałam przyciskajac do siebie opakowanie kawy.
- Następnym razem patrz pod nogi, bo mogę nie być taki uprzejmy - kiedy jużkiał odejść usłyszałam głos Pablo za plecami.
- Skarbie, wszystko dobrze?- zapytał a ja szybko odwróciłam się i podeszłam do niego ze łzami w oczach. Facet, który mnie zaczepił zdążył już odejść. Brunet odstawil koszyk i złapał mnie za ramiona. Przetarł moje policzki i zmusił abym spojrzała mu w oczy. - Co jest? Zrobił ci coś?
- Nie.. tylko, wpadłam na niego i zrobiło się troche niemiło - przyznałam pozbywajac się ostatnich łez. Chłopak spakował kawę do koszuka i złapał mnie za dłoń.
- Chodźmy już lepiej, wziąlem jeszcze kilka rzeczy - ucałował mnie w wierzch ręki - możemy wracać
Po zapłaceniu wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do domu.
- Jakoś mało się dziś odzywasz - powiedział parkując przed budynkiem. Zgasił silnik i odwrócił się w moją stronę.
- Jestem zmęczona tą przeprowadzką.. chce sie już położyć, o niczym innym nie marzę naprawdę - Westchnęłam ciężko a brunet przyciągnął mnie do siebie i ucałował moje wargi. Jego usta były takie ciepłe i miękkie. Chciałam, żeby były tylko moje już zawsze.
Wysiedliśmy z samochodu i wjechaliśmy z torbami na górę. Tym razem chłopak wziął wszystkie i nie słuchał moich protestów. Żeby zaoszczędzić czas, kiedy ja się myłam, Pablo zrobił kolację a bardziej wstawił pizzę do piekarnika.
Wróciłam do kuchni w swojej dziecięcej piżamie i w mokrych włosach. Na wpół śpiąco zjadłam ostatni posiłek a Pablo pomógł mi dostać się do sypialni. Najzwyczajniej w świecie mnie tam zaniósł.
- Kocham cię - powiedział kładąc na łóżku a potem pojawił się obok, okrywając nas pościelą. Położyłam się praktycznie na nim.
- Ja ciebie też- szepnęłam i zamknełam oczy.
CZYTASZ
Only him
FanfictionKochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czas...