1.7

2.7K 112 8
                                    

Pov. Elizabeth
Kiedy rano się obudziłam, przypomniałam sobie niektóre wydarzenia z imprezy, wiem że Pablo odprowadził mnie do mieszkania i że mam jego kurtkę. Pamiętałam też niektóre urywki rozmowy ale nie potrafiłam ich skleić. Kiedy tylko się podniosłam poczulam ostry ból w głowie i suchość w ustach.

- Cholera, po co mi to było - mruknęłam pod nosem i ruszyłam do kuchni po coś do picia. Nie czułam się dobrze, nie wiem czy to przez kaca czy przez to, co się stało na imprezie. Po chwili usłyszałam dźwięk wibrującego telefonu a na wyświetlaczu był numer Pedra.

- Dotarlaś bezpiecznie?- zapytał od razu. Zmarszczyłam brwi.

- Czy gdybym nie dotarła to bym odebrała?

- Jak się czujesz? - na jego pytanie głośno wciagnelam powietrze. Sama nie wiedziałam co mam czuć, miałam totalny mętlik w głowie.

- Nie wiem

- Zaraz u ciebie będe - powiedział. Uśmiechnełam sie delikatnie pod nosem wiedząc, że zawsze moge na niego liczyć. Usiadlam na krześle i łyknełam jakieś tabletki czujac, że moja głowa zaraz eksploduje.

Po piętnastu minutach usłyszałam dzwonek. Skrzywiłam się słyszac tak głośny dźwięk i otworzyłam drzwi.

- Następnym razem proszę.. pukaj - wymarudziłam zamykajac za nim.

- Przepraszam - uśmiechnął się i przeszliśy do kuchni. Zrobiłam nam kawy i usiedliśmy przy stoliku. - Więc co się dzieje?

Wbiłam wzrok w kubek gorącego napoju. Miałam mu powiedzieć o Pablo? A co jeśli chłopak by mu wszystko przepowiedział? W końcu się przyjaźnią a ja wyszłabym na idiotkę.. chociaż ja i Pedro też jesteśmy przyjaciółmi.

- Eliza? - złapał delikatnie moją dłoń, którą zacisnęłam - Nikomu nic nie powiem jeśli o to się boisz

- Tęsknie za nim - podniosłam wzrok na chłopaka a moje oczy zaszły łzami - Cholernie za nim tęsknię, nie pogodziłam się z tym..

- No już nie płacz - otarl kciukiem kilka moich łez - wiem, że ci ciężko

- Pedro minął rok.. a ja nie potrafię zapomnieć, co jest ze mną nie tak? - mój głos zaczął się łamać, tak samo jak moje serce na myśl o Pablo.

- Po prostu dalej go kochasz, to jest normalne, kto nie kocha tego chłopaka - powiedział a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. - No widzisz, pouśmiechaj się jeszcze trochę i będzie ci lepiej - pstryknął mnie w nos a ja zaśmiałam się przez łzy.

- Możesz z nim porozmawiać? - zapytałam odgarniajac włosy z mojej twarzy i wytarłam ostatnie łzy.

- Dlaczego ty tego nie zrobisz?

- Bo boje się, że wyjdę na idiotkę kiedy powiem mu, że dalej go kocham.. co jeśli okaże się, że on nic do mnie nie czuje? Pogrążę się o ile da sie bardziej..

- Hej spokojnie.. - wstał z krzesła i nachylił się przy mnie kładąc dłonie na moich kolanach opierajac na nich. - spójrz na mnie

Podniosłam niepewnie na niego swój wzrok. Bawiłam się palcami i spojrzałam w jego oczy.

- Porozmawiam z nim dowiem się czy dalej tęskni i wtedy porozmawiacie zgoda?- zapytał.

- Nie wiem czy jest o czym rozmawiać.. rozstaliśmy się w zgodzie, z płaczem ale w zgodzie - powiedziałam.

- Chcesz do niego wrócić? To mi zaufaj - powiedział.

- Ufam ci przecież.. - chłopak ucałował mnie w czubek głowy.

- Cieszy mnie to - odsunął się a ja wrócilam do picia kawy. Porozmawialiśmy jeszcze jakiś czas a potem Pedro widząc, że mam lepszy humor i może mnie zostawić, pojechał na trening.

Kiedy weszłam do pokoju wygrzebałam z szafy pudełko z rzeczami, które dostałam od Pablo. Usiadlam pod ścianą i wyciągnełam pierwszą rzecz jaką była kartka urodzinowa, dostałam ją na siedemnastkę.

Kiedy ją otworzyłam zaczęła lecieć charakterystycxna melodyjka.

Wszystkiego najlepszego mój mały promyczku, oby świat dał ci to czego zapragniesz, a jeśli nie to zawalczę z nim za ciebie

Ten który cię kochał, kocha i będzie kochał

Widzac te słowa rozpłakałam się na nowo a melodia dalej leciała. Spojrzałam na łóżko. Jakby to bylo wczoraj kiedy się rozstawaliśmy.

- Możesz powiedzieć o co ci chodzi!?- krzyczał wchodzac za mną do pokoju. Oboje byliśmy źli na siebie.

- Mi!? - parsknęłam śmiechem - ciągle nie masz dla mnie czasu!

- Jakoś kiedyś ci to nie przeszkadzało - parsknął śmiechem.

- Bo kiedyś czułam się kochana - głos mi się załamał. Chyba go to zabolało bo staliśmy bez słowa wpatrujac się w siebie.

- A teraz tak nie jest? - zapytał - nie czujesz że cię kocham?

- Nie kochasz mnie - powiedziałam pewnie a dźwięk tych słów odbijał mi się w głowie. Nic nie powiedział, on.. nic nie powiedział. Nie kochał mnie, nie tak jak kiedyś. - Może masz racje, może potrzebna nam przerwa, za często sie kłócimy

- Zakończmy to Elizabeth, tak będzie najlepiej - powiedział a ja poczułam więcej łez. Nie byłam na niego zła.

- Przepraszam - wyjąkałam a chłopak przytulił mnie do siebie.

- Ja też przepraszam, zaufaj mi, tak będzie dla nas lepiej - powtórzył i poczułam jego łzy na swoim ramieniu.

Przez brak czasu stracił uczucia do mnie, kiedy ja wciąż o nie walczyłam..

Only himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz