XIV. Obiecałaś.

474 45 85
                                    

twitter - #ruleno1watt
tik tok, instagram - ciggsasex

miłego czytania!!

***

Kiedy otworzyła oczy, pierwszym co poczuła był lekki ból głowy oraz suchość w gardle. Jęknęła, zasłaniając oczy ramieniem, ale chwilę później podniosła się do siadu. Łóżko od strony Kadena było już puste, czyli musiał jakiś czas temu wstać, a z kuchni dochodziły jakieś rozmowy. Dodatkowo wyczuła też zapach kawy. Kiedy zajrzała na stolik nocny, zauważyła przygotowaną szklankę wody i tabletki przeciwbólowe. Dodatkowo czyste ręczniki oraz dresy i bluzkę. Uniosła lekko kącik ust i zażyła tabletkę, popijając ją dużą ilością wody, po czym poszła pod prysznic, gdzie przy okazji umyła włosy. Zastanawiające, że Kaden miał tam też jakiś damski szampon i płyn pod prysznic, ale nie myślała nad tym zbyt długo; być może to ze względu na Meave.

Podsuszyła je lekko ręcznikiem i ubrała się w czyste ubrania, a później ruszyła do kuchni, w której spodziewała się zobaczyć Kadena. I faktycznie, zastała go tam w towarzystwie śmiejącej się Avelin oraz Sarah. Zmarszczyła lekko brwi.

— Dzień dobry — rzucił od razu w jej stronę Kaden, jakby tylko na nią czekał. — Nie boli cię głowa?

Pokręciła głową, podchodząc do nich.

— Nie, dziękuję za tabletki i wodę — powiedziała, ze skinieniem głowy w podziękowaniu. — A was?

Wszyscy zaprzeczyli, a ona przysiadła się obok dziewczyn. Kiedy spojrzała w ich stronę zauważyła, że Avelin aż świeciły się oczy, na co uniosła brew.

— Za ile będzie śniadanie? — zapytała Sarah.

Kaden wzruszył ramionami, chyba robił ciasto na naleśniki lub gofry.

— Nie wiem. Zjemy dopiero, kiedy wszyscy wstaną i się ogarniecie.

Avelin jęknęła, podnosząc się z miejsca.

— Idę się pomalować, idziesz ze mną? — Spojrzała na brunetkę z nadzieją.

  Kiedy dziewczyna przytaknęła, Nirvana kątem oka powiodła za nimi spojrzeniem, marszcząc brwi.

  — Wyczuwam w powietrzu... coś — wymamrotała. — Ty też?

  — Mówiłem, że Sarah nie powinna cię martwić — odpowiedział Kaden, odwracając się od niej na moment. — Chyba będę miał przez ciebie siniaki. Nie kłamałaś z tym kopaniem.

  Nirvana prychnęła i wstała, przenosząc się na blat i siadając na nim, zaraz obok miejsca, gdzie Kaden gotował.

— To była samoobrona.

  Kaden przewrócił oczami, podając jej kubek z ciepłą kawą. Blondynka upiła trochę i westchnęła z ulgą, czując jej dobry smak i przyjemną temperaturę, która ocieplała jej dłonie, kiedy otaczała nimi naczynie.

  — Idealna, dziękuję — powiedziała w jego stronę, a on skinął głową. — Kto by pomyślał, że nasz kapitan jest też takim dobrym szefem kuchni, hm? Przypominasz mi taką postać z tej bajki o myszce. Ratatuj?

Rule no. 1: don't fall in loveWhere stories live. Discover now