VII. Mężczyźni lepiej całują, kiedy są zazdrośni.

565 43 111
                                    

twitter - #ruleno1watt
tik tok - ciggsasex

Miłego czytania

***

Piątek nadszedł szybciej, niż mogla się spodziewać. Zanim się obejrzała ona, Meave oraz Avelin zbierały się do wyjścia w pokoju należącym do Coleman. Jeszcze szybciej znalazły się w windzie, jadącej na dach.

Musiały pojawić się wcześniej, niż inni, ponieważ to Meave była organizatorką. Ludzie krzątali się wokół nich, doprowadzając wszystko do perfekcji. Dopracowywali ostatnie szczegóły, przepychając się jeden przez drugiego.

Brunetka poprowadziła je do właściciela lokalu, przedstawiając je i wdając się z nim w rozmowę. Uśmiechała się szeroko, podekscytowana całym wydarzeniem.

Nirvana rozejrzała się wokół. To był klub, znajdujący się na samej górze jednego z wieżowców.

To w zasadzie były dwa piętra. Jedno było zamknięte, całe oszklone, ale to dach, na którym się właśnie znajdowały, zyskiwał największe zainteresowanie. Meave wynajęła oba piętra.

Jakimś cudem znajdowało się tutaj ogrzewanie, które sprawiało, że nie trzęsła się z zimna. Oświetlenie nadawało temu wszystkiemu niesamowitego klimatu, a widok na miasto sprawiał, że odrobinę kręciło jej się w głowie, jakby już była po co najmniej kilku kieliszkach wina.

Kolejna, dopinająca wszystko na ostatni guzik, godzina minęła jej bardzo szybko i zanim się obejrzała miejsce zapełniało się ludźmi. Meave, jaki gospodarz witała wszystkich na bieżąco, uprzednio wskazując im loże, którą im załatwiła. Razem z Avelin zamówiły sobie kolejkę, czekając na resztę.

Pierwszy przyszedł Jason, który uśmiechnął się do niej szeroko i usiadł obok niej, obejmując ją ramieniem.

— Cześć, złośnico — powiedział, wyjmując ze srebrnej, metalowej papierośnicy skręta. — Chcesz?

— Cześć, Jason. — Odwzajemniła uśmiech.

— Jason! — skarciła go Avelin, piorunując go wzrokiem. — Znowu? Dopiero co przyszedłeś i już chcesz się zjarać?

Chłopak przewrócił oczami i zignorował jej słowa rozpalając jointa.

— To na rozgrzewkę — odpowiedział złośliwie, zaciągając się mocno.

Odchylił głowę do tyłu, wypuszczając powoli dym. Miał na sobie zwykłą, czarną koszulkę, która opinała jego mięśnie, a na nią miał narzuconą skórzaną kurtkę. Jego blond kosmyki włosów roztrzepały się wokół, a światła dawały im złotawy połysk.

Podał jej używkę, ignorując spojrzenie swojej siostry.

— Więc — zaczął z uśmieszkiem — słyszałem, że przerzuciłaś się na wyższą klasę?

Zmarszczyła brwi, zaciągając się.

— Co?

— Maddox to od początku był fatalny pomysł — westchnął. — Wiedziałem, że w końcu się z tego otrząśniesz i zaczniesz celować wyżej, zuch dziewczyna.

— Jason, co ty pierdolisz?

Przewrócił oczami.

— Maddox jest naprawdę nisko w rankingu. Ty, jako ktoś na szczycie, nigdy nie powinnaś dać sobie tak nisko upaść — powiedział. — Kaden to już o wiele lepszy wybór.

Parsknęła, oddając mu jointa.

— Ranking? Kto jest najwyżej?

— Ja, oczywiście. — Posłał jej szeroki uśmiech i puścił jej oczko. — Za mną jest Blaise, a za nim Kaden. Nie jest najgorzej.

Rule no. 1: don't fall in loveWhere stories live. Discover now