Akt 2

128 7 2
                                    

-A zatem Odesso

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

-A zatem Odesso...

-Vasero -poprawiła.

-No tak -powiedział pod nosem. -Musisz podarować mi ten wystąpek. Wciąż się mylę.

-To ty wybacz mojej córce, panie. Nie znana jest jej ogłada.

-Wyrażam jedynie swą opinię, ojcze. Tego właśnie mnie uczyłeś, czyż nie pamiętasz?

-Krew z mojej krwi -westchnął. -Jesteś taka jak ja.

-Bój się zatem -uśmiechnęła się do niego cwanie nim powróciła wzrokiem do króla. -Chciałeś o coś zapytać, Wasza Miłość?

-Otóż tak. Jestem ciekaw pochodzenia twych imion.

-Krótka to historia. Nim urodziła się Vasera, poszedłem do Wieszcza w mej wsi -zaczął jarl. -Zapytałem go jakiej płci będzie moje pierwsze dziecko. Rzekł mi wtedy ,,Córka, lecz silna i odważna niczym syn". Żona postanowiła nadać naszej pierworodnej imię Odessa, po swojej zmarłej matce, jednak gdy tylko ujrzałem jej twarz i wziąłem ją w ramiona wiedziałem, że będzie z niej wojowniczka. Tak nadałem jej drugie imię, Vasera.

-I Vaserą zawsze będę. Nie godzę się na inne miano.

-Nakażę, by tak się do ciebie zwracano, księżniczko. Chcę, abyś czuła się tu jak w domu.

-To bardzo dobroduszne z twej strony, panie. Dziękuję -Viserys skinął jej głową z lekkim uśmiechem.

-No dobrze -królowa zabrała głos. -Sen powoli nas już morzy. Aemondzie bądź tak dobry i odprowadź księżniczkę Vaserę do jej komnaty. Powinna wypocząć po podróży.

Książę Aemond bez słowa odsunął swoje krzesło i wstał. Nim jednak zdążył podejść do siedzenia Vasery, ta powstała.

-Dobrej nocy -życzyła i bez czekania ruszyła w kierunku wyjścia.

-Nie przystoi damie obsługiwać się samej -zwrócił się do niej, gdy opuścili pomieszczenie.

-Moje obyczaje różnią się od waszych. I z pewniścią nie mam zamiaru ich zmieniać.

-Pora się przyzwyczaić, księżniczko. Spędzisz tu resztę swoich dni -zrównał z nią kroki.

-Po moim trupie.

-Twoja śmierć zapewne ułatwiłaby mi pozostałość życia -przyznał.

-Twa wolność nie potrwałaby nadto długo. Król i królowa znaleźliby ci inną małżonkę.

-Cóż takiego różniłoby ją od ciebie?

-Zapewne wiele. Po ślubie możesz robić co zapragniesz. Nie urodzę ci potomka dopóki sama nie zechcę go posiadać. Pamiętaj jednak, moje dziecko będzie pierwszym jakie będziesz mieć. Każde inne skończy nienarodzone, możesz być pewien.

-Jesteś aż taka bezduszna?

-Nie. Nie zabiłabym niemowlęcia -kącik jej ust powędrował do góry. -Kobiet przy nadziei się to nie tyczy.

Vikings || Aemond Targaryen ||Onde as histórias ganham vida. Descobre agora