Akt 1

147 15 1
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Nie wierzę -przerwała panującą ciszę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Nie wierzę -przerwała panującą ciszę. Trwała ona zbyt długo, co było niezwykle frustrujące dla młodej kobiety.

-W cóż takiego?

-Jak mogłam przyjaźnić się z kimś tak małomównym i posępnym?

-Za czasów dzieciństwa byłem inny, Odesso.

-Vasero -poprawiła. -I tak, zapewne mówisz prawdę. Z innego powodu byśmy się nie dogadali.

-Być może.

-Jak myślisz, kiedy nas wypuszczą?

-Godzina. Może mniej.

-Ku czemu ma to służyć, książę?

-Ojciec ci nie wyjaśnił? -odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Słowem nie pisnął, uparty wiking.

-Zatem sami się dowiemy.

-Wyciągnę to z kogo trzeba -odpowiedziała podrzucając swym toporem.

-Nie wątpię w to. Jesteś waleczna, jak na księżniczką.

-Nie dziw się. Nam, wikingom nie straszne nic.

-Ty niedowierzasz w mą zmianę, ja w to kogo widzę.

-Kogo się spodziewałeś, książę? -zapytała siadając obok niego. Swoją broń odłożyła na stolik przy kominku.

-Kruchej księżniczki o niewinnej twarzyczce, jeśli mam być szczery.

-Przykro mi zatem, iż cię rozczarowałam. Nie jestem krucha, a tym bardziej nie niewinna.

-Nie rozczarowałaś mnie.

-Czyżby? Widziałam twarze wszystkich w sali, gdy ujrzeli mnie i mą rodzinę.

-Nie często goszczą u nas wikingowie.

-Nie trudno się domyśleć.

-W ilu bitwach brałaś udział?

-Rozgadałeś się -przyuważyła. -Myślę, iż będzie prawie dwa razy tyle ile mam lat. A ty?

Vikings || Aemond Targaryen ||Where stories live. Discover now