ćpun (rozdzial 11)

Zacznij od początku
                                    

-ej - z transu wybudziły mnie słowa mojego brata, wtedy poczułam ze w oczach bez powodu nagromadziły mi się łzy - to nie miało tak zabrzmieć - tłumaczył sie

jego ton sie zmienił, lecz dalej na niego nie patrzyłam, wolałam nie odwracać wzroku bo gdybym ruszyła oczami to mogłabym wypuścić niechciane łzy

-Noemi.. - westchnął cicho i przybliżył sie do mnie. Bez słowa objął mnie swoją silną ręką i przytulił do swojego ramienia - wiesz ze nie o to mi chodziło

-mhm - to było jedyne co potrafiłam z siebie wydusić wtedy

-po prostu nie chce żebyś latała teraz za chłopakami, a szczególnie z mojego rocznika - powiedział szczerze, brzmiał troskliwie ale w jego głosie słyszałam nutkę desperacji

-a możesz mi w końcu wyjaśnić o co chodziło z tym Robertem? - zmieniłam temat ignorując co wcześniej powiedział

-to nie jest chłopak dla ciebie - bąknął ignorancko

gdzieś to już słyszałam

-ale czemu?!

-bo tak mówię - westchnął

-on ma siostrę? - dopytałam

po wypowiedzeniu tych słów poczułam jak mięśnie Oscara sie spięty

odpowiedź była raczej jasna, tylko o co chodziło

-możesz mi wytłumaczyć o co tu chodzi? - jeknęłam zmęczona tym wszystkim

dlaczego nie mógł powiedzieć mi po prostu prawdy?

-przestań wszystko komplikować - warknął - po prostu mówię nie to znaczy nie

-wiesz ze mówią ze zakazany owoc smakuje najlepiej? - prychnęłam prowokująco, wiedziałam ze to zadziała jak wyrzutnia

-z ćpunem chcesz się zadawać?! - syknął zdenerwowanym tonem - proszę bardzo tylko potem kurwa nie mów ze nie ostrzegałem. Mam nadzieje ze masz swój rozum!

wtedy odsunął sie ode mnie i zostawił samą na kanapie, po prostu wyszedł

trzasnął drzwiami, a ja na ten huk drgnęłam

chwile później dotarły do mnie jego słowa, był strasznie zimny. Krzyczał

nie lubiłam gdy ktoś podnosił na mnie głos

dalej nic nie wiedziałam

nikt nie chciał mi nic powiedzieć

postanowiłam ze sama sie dowiem

niewiele myśląc trzęsącymi się dłońmi wybrałam konwersacje którą kiedyś zaczął Robert i wysłałam wiadomość

do: Robert Taylor
możemy pogadac?

myślałam ze będę czekać na odpowiedź kilka godzin lecz ta nadeszła od razu

od: Robert Taylor
myślałem ze nigdy nie napiszesz, chcesz pogadac na żywo czy jak?

do: Robert Taylor
spotkajmy sie, przystanek przed szkołą za 10 minut

od: Robert Taylor
okej

wtedy bez myślenia po prostu wzięłam pierwsze lepsze buty i nie dbając o swój wygląd po prostu wyszłam z domu i udałam sie prosto na wyznaczone przeze mnie miejsce spotkania

musiałam to wszystko wyjaśnić

szlam powoli na przystanek a gdy już tam doszłam to Robert czekał tam znudzony

-cześć - przywitał sie oschle

-cześć - zmusiłam sie do sztucznego uśmiechu - jak sie czujesz?

-zajebiscie ci powiem - prychnął, a w jego głosie dało sie wyczuć sarkazm - twój brat jest nieźle popierdolony

-wyjaśnisz mi czemu on cię tak nie lubi? - zapytałam wprost

-jego zapytaj - odpowiedział plując czymś co było pokroju krwi zmieszanej ze śliną na chodnik

nie tego oczekiwałam

-pytam ciebie - wtedy złapaliśmy delikatny kontakt wzrokowy, usiadłam obok niego na przystanku i czekałam na jego ruch

-można powiedzieć ze jestem specyficzny i twój brat przestał mnie lubić - stwierdził objętnie

-lubił cię kiedyś? Znacie sie bliżej? Co was łączy? A co.. - nie skończyłam bo przerwał mi

-książkę piszesz czy co? - burknął kpiąco - po prostu raz nie zasmakował mu towar i chciał zwrotu, a ja zwrotów nie przyjmuje i tak właśnie sie skończyło 

-a możesz bardziej szczegółowo? - poprosiłam dosyć arogancko, brzmiało to bardziej jak żądanie niż proszenie ale to pominę

-nie rozumiesz?! - spojrzał na mnie z obojętnością - jestem skreślony u twojego brata wiec nawet nie robię sobie nadziei ze cos z tego będzie. Sprzedawałem narkotyki

wtedy słowa mojego brata mi sie przypomniały, on serio był dilerem

-sprzedawałeś? - dopytałam niepewnie

-już tego nie robię ale ścigają mnie - stwierdził - szef mnie poszukuje dlatego sie ukrywam, znają mnie pod innym pseudonimem. Ogólnie to jest długa historia i nie chcesz jej znać - bąknął ze znudzeniem

-chce - stwierdziłam zupełnie zaciekawiona o czym mówił

czułam dziwną sympatie do niego

-oj nie, nie chcesz

-to może kiedyś będziesz chciał mi powiedzieć - wzruszyłam ramionami

nastała głucha cisza która postanowiłam przerwać

-a mam jeszcze jedno pytanie - zaczęłam niewinnie

-mam sie bać? - zmusił sie do chyba udawanego uśmiechu

-masz siostrę? - zagaiłam

widziałam ze sie spiął, dlaczego nikt nie chciał mi nic o niej powiedzieć

-co ci Oscar powiedział? - zmienił częściowo temat, jego ton był bardzo spięty, mówił od niechcenia

-unikał tematu - odpowiedziałam zupełnie szczerze licząc ze on mi odpowie

-miałem siostrę - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc, swój wzrok wlepił w krajobraz na przeciwko nas - przedawkowała niedawno, wtedy skończyłem z tym gównem

obserwowałam go ze współczuciem, nie wiedziałam o nim nic. Było mi go trochę szkoda, dużo przeżył

-przykro mi - przybliżyłam sie do niego i delikatnie objęłam go ramieniem

chłopak na początku sie spiął ale chwile
później przyjął mój gest i pozwolił mi przylec do jego ramienia

-miała 16 lat - dopowiedział - miała stwierdzoną depresje, sięgała po narkotyki w bardzo młodym wieku, piła, paliła i ogólnie cieżko z nią było - mówił łamanym głosem - odeszła 5 miesięcy temu

westchnęłam i starałam sie odgonić napływające łzy

ciężko mu sie o tym mówiło, chciałam mu jakoś pomóc ale sama nie wiedziałam jak

chwile tak sterczeliśmy w ciszy aż rozległ sie dźwięk mojego telefonu

oderwałam sie od niego i spojrzałam na wyświetlacz

dzwonił Oscar

czym prędzej odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha

-chyba sobie kurwa żartujesz - powiedział wściekły

wtedy już wiedziałam ze mam przejebane

~~~

poznaliśmy się przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz