Rozdział 3. Oliwkowa zemsta

11 0 0
                                    

Przez kilka kolejnych dni mój głos nie śmiał się już odezwać w galerii Małe Prado, w kwestii żadnego obrazu. Po prostu moje wewnętrzne „ja", powodowane lękiem, zabroniło mi się odzywać. Zajęta wymianą wystawy z Chełmońskiego na braci Gierymskich wciąż spoglądałam w stronę wejścia. Każdej chwili oczekiwałam pojawienia się zmory z przeszłości.

Panowie, odpowiedzialni za układanie eksponatów, właśnie kończyli wieszać jeden z ostatnich obrazów. Już gdzieś go widziałam. Z obrazu spoglądała na mnie „Pomarańczarka" czyli „Żydówka z pomarańczami."

Staruszka z dwoma dużymi, wiklinowymi koszami wypełnionymi towarem na sprzedaż – całym mnóstwem pomarańczy i cytryn – zawieszonymi na jej chudziutkich przedramionach. W tle miasto: dachy, wieże, fasady domów. Atmosfera cichego cierpienia, zlodowacenia zimowego miasta. Z przodu Ona – staruszka opatulona czerwoną chustą, ubrana w starą, znoszoną suknię.

Gdy popatrzyłam na wyraz jej twarzy, poczułam się, jakbym zobaczyła swoje odbicie w lustrze za kilkadziesiąt lat, albo lepiej, jakbym zobaczyła odbicie swojej duszy. Smutek, tęsknota, rozpacz, konanie, wyczekiwanie, złudna nadzieja... Tak, to ja. Kobieta żebrząca o miłość mężczyzny, który uważał ją za szaloną. Naszpikowana lękiem i zagubiona w otchłani swoich nieposkromionych emocji – taka właśnie byłam.

– Panowie, powieście ten obraz tutaj, naprzeciwko wejścia – rozkazałam dwóm osiłkom, którzy zazwyczaj wieszali nam obrazy na ścianach. Chciałam, aby wchodzących do środka ludzi porażał Jej realizm i szczerość. Może miałam też cichą nadzieję na to, że On ją zobaczy, a w niej mnie?

On jednak już się nie zjawił.

– Kasiu, nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale... – zaczęła Ola, która już zdążyła dojść do siebie po zapaleniu gardła.

Właśnie przeglądałam prasę i rzuciła mi się w oczy strona poświęcona Okuniowi – malarzowi polskiej secesji. Moją uwagę przyciągnął obraz „Wojna i My". „Zupełnie jakbym widziała nas dawno temu – broniących kwiatu naszej miłości. Do naszego życia zakradła się jednak jakaś wredna jędza i zniszczyła wszystko – tą jędzą był mój szalony pomysł. A te wijący się dookoła nas węże można porównać do moich obaw, przed którymi On próbował mnie ochronić swoim opiekuńczym płaszczem. „Wojna i My"– w moim wypadku „Lęki i My."

Zatęskniłam do jego opiekuńczych ramion i nawet pomyślałam sobie, że może naprawdę dałoby się naprawić to, co się między nami zepsuło. Skoro chciał odnowić ze mną znajomość, to może wciąż mnie jeszcze kochał? Nadzieja zapukała do mojego smutnego serduszka, żeby chwilę później uciec, gdzie pieprz rośnie.

– Widziałam dziś rano, jak z jego mieszkania wychodziła jakaś śliczna brunetka.

Gazeta wypadła mi z rąk.

„Oszukał mnie...więc jednak bawił się moim kosztem. Pewnie naigrawał się z mojej głupoty i upośledzenia umysłowego."

– Nie wiem, kim była, ale dała mu buzi w policzek na do widzenia – mówiła i obserwowała moją zawiedzioną minę. – A z kontekstu rozmowy zrozumiałam, że niedługo znów się zobaczą. Po wszystkim powiedział mi „dzień dobry" i uśmiechnął się. Specjalnie dłużej myłam podłogę przed wejściem do mieszkania, żeby dowiedzieć się, co to za jedna.

– Myślisz, że to jego dziewczyna? – rzekłam ledwie dosłyszalnie. Przed oczyma duszy miałam już widok Dariusza, który całuje tę piękność. Zapewne nie dorastałam jej nawet do pięt.

– Być może. Ale nie wiem tego na pewno.

– Czyli oszukuje mnie, żeby się zemścić. Chce, żebym zwariowała do reszty. Albo... – Przypomniałam sobie wtedy o jego ogromnych długach.

WIEK-NIEWAŻNY cz. 2. PowrotyWhere stories live. Discover now