2. Wielki Plan

22 0 0
                                    

  Była godzina 11 rano. Rue już nie spała, lecz Sun wręcz przeciwnie. Spał jak zabity. Podczas gdy dziewczyna była wpatrzona w chłopaka, nagle usłyszała pukanie przez okno. Aż podskoczyła.

-Czego oni wszyscy chcą od mojego balkonu? - pomyślała Rue

Wstała prędko i stanęła przed balkonem, patrząc na chłopaków, którzy tam stali.

-Co do cholery?! - wyszeptała do siebie z grymasem na twarzy.

Uchyliła balkon, a do pokoju wleciało ciepłe powietrze, kompletnie inne niż wczorajsze. Zaczęli rozmowę:

- Jak tam, Rue? Pomyśleliśmy razem ze Sky, że możemy dzisiaj pójść po południu na plażę. Razem. Co ty na to? - spytał

- Dla mnie okej, ale czy przypadkiem wczoraj nie lało? - zapytała roześmiana dziewczyna.

- Być może. dobra czyli idziesz? - ponownie spytał.

- Niech będzie. Ale biorę Sun'a - odpowiedziała szybko zamykając balkon. Zobaczyła dziwny wyraz twarzy Blue'a.

Jak ona kochała wkurzać ludzi.

Gdy balkon został zamknięty, dziewczyna mogła się ochłodzić. Dzisiaj wyjątkowo było bardzo gorąco. Postanowiła więc pójść pod prysznic. Zapomniała o najważniejszej rzeczy. Ubraniach na zmianę. Ogarnęła to dopiero, gdy brała zimny prysznic. Chyba słońce ją przygrzało. Gdy wychodziła spod prysznica oglądając się za ubraniami coś sobie uświadomiła.

-Nie ma ich!? O nie nie nie nie - pomyślała

Z nadzieją, że Sun śpi, wyślizgnęła się do pokoju zamykając drzwi, niestety bez skutku. Chłopak stał wręcz na środku pokoju, przyglądając się od góry do dołu Rue w głupim ręczniku. Ależ ona musiała być czerwona. Dziewczyna wzięła szybko ubrania, i pobiegła do łazienki, ponownie przemywając twarz lodowatą wodą. Przebrała się, i wyszła nic nie mówiąc do chłopaka. Ta cisza była głośniejsza, niż jakikolwiek dźwięk lub rozmowa. Nie do wytrzymania. Było to tak irytujące, że dziewczyna sama zaczęła:

- O mój Boże. Wybacz, że musiałeś mnie widzieć w takim stanie. - szybko chciała zakończyć ten wątek, ale bez dogadywania by się nie obeszło.

- Spoko. To tylko ty w samym ręczniku, na środku pokoju, normalka - powiedział podśmiechiwując.

Zbyła to tylko krótkim "mhm".

-A tak w ogóle to idziesz ze mną na plażę. - powiedziała czekając na reakcję.

- O to fajnie mogę. Chyba. - powiedział

- A no i będzie tam Sky i Blue, chyba nie masz nic przeciwko? - spytała.

- CO?! znaczy... Mam na myśli ale miła niespodzianka. Spoko, idziemy. - powiedział lekko poddenerwowany.

Wybiła 15,a Rue i Sun powoli zmierzali w stronę plaży, gdy nagle dziewczyna ujrzała znajome sylwetki. Sky, Blue i ktoś jeszcze. Przypominało to bardziej płeć żeńska. Oboje z Sun'em nie wiedzieliśmy o co chodzi, ale chłopak rozpoznał kobietę. To była jego matka. Z twarzy wredna z zaniedbanymi włosami. W porównaniu do włosów Sun'a były niczym. Normalnie wiedźma.

Po chwili jak troszcząca się matka, którą nie była, rzuciła się z wielce przeprosinami. Przyjaciel nie mógł nic zrobić, tylko wysłuchiwać kłamstw. W ciągu sekundy został zaciągnięty do ich uliczki, nie mając nawet prawa głosu. Rue natomiast stała jak wryta, po tym, co usłyszała. Po prostu nie mogła się dobrze bawić na plaży z wiedzą, że Sun pewnie dostaje niezłą rozprawkę dlaczego on uciekł. Pomimo, że wcale nie uciekł, nie mógł nic mówić.

Po godzinie Rue nie mogła już udawać, że dobrze się bawi, co przykuło uwagę Blue. Zagadał do niej:

- Co się dzieje? Przecież jesteśmy sami, we trójkę. Znasz te ulicę - powiedział.

- Nie, nie o to chodzi.. Skąd tu się wzięła ta kobieta? Jest straszna! - powiedziała podirytowana szatynka.

- To co? Od początku jak tutaj przyszłaś jesteś jakaś inna. O co chodzi? - spytał ponownie.

- Nie zrozumiesz. Nienawidzicie się ponoć... - wywróciła oczami

- Chodzi o Sun'a? Naprawdę nie przejmuj się nim. Zachowuje się jak dupek. - powiedział chłopak.

- Właśnie, że nie! jest dobry, za dobry na to co go czeka. - zacięła się w połowie.

- Co masz na myśli? - zapytał zaciekawiony.

- Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

- Obiecuje.

Rue wytłumaczyła, co się stało ostatniej nocy, i dlaczego Sun'a czeka poważna rozmowa o niej.

- Nie znałem tej strony jego rodziców. Jego mama po prostu się tutaj pojawiła, i jak nigdy pytała gdzie jest. - powiedział

- Musimy mu pomóc. Blue naprawdę mogą mu coś zrobić! - wykrzyczała

Rue i Blue wymyślili plan pod pretekstem spotkania rodzin na wspólnej kolacji, a potem przenocowaniu się u Blue, jak gdyby nigdy nic. Wiedzieli, że nie będzie to trwało wieczność, ale chociaż żeby tą noc został czysty i nie pobity.

Wow drugi rozdział. 680 słów!!

Połączeni OceanemWhere stories live. Discover now