Zaczął się pierwszy dzień szkoły. Moje chęci były zdecydowanie mniejsze niż zero. Nie miałam pojęcia, dlaczego i jakim cudem czas tak szybko leciał.
Pierwsza pobudka o porannej godzinie do szkoły była nawet gorsza. Nie mogłam się rozbudzić, a znaczek „snooze" przycisnęłam może z setki razy? Jednak w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam się przygotowywać.
Gdy zobaczyłam siebie w lustrze naprawdę się przeraziłam, bo wyglądałam fatalnie. Miałam tylko pół godziny na przygotowanie się do dnia, dlatego miałam nadzieję, że uda mi się szybko doprowadzić wszystko do ładu i składu.
Zrobiłam delikatny makijaż, bo po prostu wiedziałam, że gdyby był mocniejszy moi nauczyciele od razu by mi go wypomnieli. Nie mieściło mi się to w głowie, że naprawdę ludzie nie mogli zrozumieć, że nie mamy po pięć tylko szesnaście lat, a w tym wieku coraz częściej po prostu dziewczyny zaczynają czerpać przyjemność z malowania się.
Po tym jak już doskonaliłam moją twarz kosmetykami przyszedł czas na włosy. Na całe szczęście umyłam je dzień przed, dlatego wyglądały przepięknie. Były blond, a długość sięgała do moich ramion, dlatego jedynie założyłam opaskę i kilka razy je przeczesałam.
Po sprawdzeniu zegarka okazało się, że byłam prawie spóźniona, dlatego szybko ubrałam na siebie buty oraz mundurek szkoły i ruszyłam do wyjścia. Kochałam to, że przystanek autobusowy był blisko mojego domu. W ten sposób zawsze spacer w jego kierunku zajmował mi mniej niż dwie minuty.
***
Zanim sie obejrzałam byłam już dawno w szkole.
Jeszcze nie każdemu doszły książki, dlatego lekcje były bardzo luźne i tak naprawdę nic na nich szczególnego nie robiliśmy. Jedyne co to nauczycielka nam mówiła o rzeczach, które będziemy przerabiali w obecnym roku szkolnym. Cały czas chciało mi się spać, a gdy w końcu nadeszła pora na długą przerwę chciało mi się skakać z radości.
Lista powodów, dla których lubiłam szkołę była naprawdę pusta. Znajdywał się w niej jeden maleńki punkt, który brzmiał następująco : Julie.
Juliette Sidney była moją przyjaciółką tak naprawdę od zawsze. Nie mogłam sobie przypomnieć życia bez niej. Nasze mamy znały się już w momencie, w którym obie nie byłyśmy jeszcze na świecie. Były najlepszymi przyjaciółkami.
Niestety z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąca i z roku na rok ich relacje była coraz słabsza. W pewnym momencie Pani Sidney przestała przychodzić codziennie na kawę, a tym samym już nie widziałyśmy się tak często jak kiedyś. Przez pewną chwilę bałam się, że nasza przyjaźń może nie przetrwać przez to, że nasze rodzicielki się pokłóciły i przestały się do siebie odzywać. Jednak po możliwe, że już szesnastu latach naszej znajomości mogłam potwierdzić, że nic takiego się nie zdarzyło, a nas nie mogło rozdzielić już nic. Prawda?
Wszystko było normalne dopóki nie nadeszła chwila przerwy.
Siedziałam z Julie na stołówce aż nagle przyszła do nas Caroline.
Kiedyś była moją przyjaciółką. Poznałam ją jak byłam bardzo mała. Dopiero co dołączyłam do klasy. Na początku myślałam, że tylko chciała być miła i przygarnąć mnie, bo widziała, że czułam się zagubiono w nowej klasie. Później zaczęłyśmy trzymać się w trójkę z Julie. Wtedy się zaczęło. Caro zaczęła mnie kompletnie od siebie odsuwać. Juliette opowiadała mi o jakich strasznych rzeczach Caroline o mnie gadała. Przez nią nie mogłam spać po nocach, oraz całymi dniami się stresowałam. Nasza przyjaźn trwała może z 5 lat? Bardzo często się kłóciłyśmy. Oczywiście rozumiem wszystko, bo przecież relacja bez kłótni czasami nie jest prawdziwa. Lecz zrozumiałabym w momencie gdyby zawsze po nich wyniosłaby coś, a nie popełniała tych samych gówien co przed. Już kilka razy moja była przyjaciółka doprowadzała do takich rzeczy, że gdybym jej kilkanaście razy nie wybaczyła nasza przyjaźn już dawno wyłaby skończona. W takim razie pytanie brzmi, dlaczego tak unikałam stawienia się do niej i zakończenia z nią przyjaźni? Po prostu bałam się samotności. Bałam się tego, że jak od niej odejdę zostanę kompletnie sama. Na szczęście pewnego pięknego dnia w końcu odważyłam się powiedzieć jej w twarz co czuję. Julie zrobiła to samo i tym sposobem to ona została sama. Niestety dalej cały czas słyszałam jak mnie obgaduje. Zaczęło się na tym, że obrażała mnie za to jak wyglądam, że nosiłam skinny jeansy, za to że byłam najmłodsza w klasie. A skończyło się na tym, że śmiała się, że jestem gruba, że mam nadwagę przez co zaczęłam dostawać kompleksy. W końcu było to tak mocne, że musiałam zgłosić to do pani i jej rodzice oraz ona wylądowali do dyrektorki. Na tą chwilę miałam spokój, lecz dalej słyszałam jak cały czas z gniewem powtarza nazwisko Lavine oraz Sidney w rozmowach z jej nowymi psiapsiułeczkami. Niestety Juliette również przeżyła to samo co ja. Ta sytuacja potwierdziła mi jak bardzo lojalna była. Postawiła się na moją stronę. Wtedy wiedziałam, że już nigdy mnie nie opuści.
YOU ARE READING
Sweet Honey #1 | 15+
Teen FictionMaddison Lavine to siedemnastoletnia dziewczyna, która żyje życiem tak jak prawie każda nastolatka. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest możliwość, że jej ojciec zdradza jej matkę. Dziewczyna za wszelką cenę próbuje się dowiedzieć, więcej. Dowiaduje...