{13}

1.9K 66 23
                                    

Obudziłam się wyjątkowo bez bólu głowy przytulona do Gaviego, wczorajsza noc z nim wyglądała jakby była ustawiona lub planowana przez niego przez dłuższy czas, w sumie już podczas gry w butelkę
można było dostrzec jego i Pedriego zachowanie jakby coś grubego planowali, i wyszło im to chyba.

-Obudziłaś się? -powiedział cicho zaspanym głosem do mnie brunet odwracając się twarzą w moją stronę.

-Nadal mi się spać chce. -szepnęłam z chrypką po śnie. -To przez ciebie. -uśmiechnęłam się lekko bawiąc się jego opadniętą grzywką po nocy.

-Nie zaprzeczałaś, więc korzystałem. -odparł przyciągając mnie bliżej siebie.

-Tylko nie nazwij mnie potem dziwką. -przytuliłam się znowu w jego tors zaciągając się jeszcze wyczuwalnymi perfumami.

-O to się nie bój. -rzekł po czym złożył mi pocałunek na czole.

-Nadal cię cholernie nie nawidzę. -zaczęłam mówić czując dotyk jego rąk na moich biodrach.

-To czemu się do mnie przytulasz? -spytał śmiejąc się cicho.

-Nie zadawaj trudnych pytań. -rzuciłam szybko bawiąc się ponownie włosami chłopaka.

-Przepraszam. -zaczął mówić przekręcając się na plecy.

-Sumienie cię znowu złapało? -zapytałam przylepiając się znowu do jego ciała.

-W ostatnim czasie zachowałem się jak najgorszy idiota. -dodał przecierając swoje oczy.

-Sam sobie to uświadomiłeś czy Pedri? -ponownie zapytałam doszukując się informacji czy to zwykła ustawka czy serio sumienie go ruszyło.

-Połowicznie sam. -odwzajemnił po chwili uścisk.

-Ja serio myślałam że jesteś inny niż każdy przeciętny chłopak. -odparłam smutniejszym głosem niż wcześniej.

-Jestem inny, tylko trudno mi to okazać. -wzdechł wpatrując się w sufit mojego pokoju. -W życiu nie chciałbym żebyś poczuła się jak najgorsza dziwka.

-To jest nadal ta twoja gra czy jak? -spytałam ponownie chcąc upewnić się czy to wszystko to się dzieje naprawdę.

-Żadna gra, nie wiem jak mogłem wcześniej tak gadać. -parschnął pod nosem na co lekko zdziwiłam się. -To nie była żadna gra, powiedziałem tak aby
móc wreszcie o tobie zapomnieć.

-Czasu nie cofniesz, zraniłeś mnie tymi słowami najbardziej jak się tylko da. -oznajmiłam wstając do pozycji siedzącej. -Ale już mnie to nie rusza. -wzruszyłam ramionami patrząc na niego.

-Co mam jeszcze zrobić żebyś mi wybaczyła? -wypuścił ciężko powietrze patrząc się na mnie.

-Po prostu spraw że poczuje się jak normalna dziewczyna bez odrzucenia do swojego ciała. -wyszeptałam prawie że.

[.]

-Strasznie głośno było w nocy. -zaczął mówić Pedri jedząc swoje śniadanie.

-Coś sugerujesz? -spytałam podejrzliwie  patrząc na bruneta który tylko się śmiał pod nosem.

-Nie chcę być wujkiem. -powiedział nie pewnie spoglądając na nasze twarze.

-Umiem się zabezpieczać. -parschnął Gavi krzyżując swoje ręce na piersi.

-Ja mam nadzieje. -rzekł grzebiąc w jedzeniu które przygotowała Nuria.

Say I'm yours... | Pablo GaviWhere stories live. Discover now