{9}

1.7K 59 33
                                    

-Linda obiecałaś mi że przylecisz niedługo do Barcelony. -powiedziałam spoglądając w kamerkę od facetima.

-Jak miałabym przyjeżdżać to z Judem
ale ty go nie trawisz. -rzekła dziewczyna śmiejąc się.

-Jakby to było jedyne wyjście żebyś
tu przyjechała to mogłabym już go przeżyć. -odparłam przekręcając
się na moim łóżku.

-Sugerujesz że są inne opcje? -zapytała
po chwili.

-Jest milion opcji, ale tobie po prostu
nie chce się myśleć nad tym. -rzuciłam
do niej widząc jak kąciki ust brunetki
lekko się podnoszą ku górze.

-Nie zaprzeczam, masz rację. -wzdychnęła po chwili gdy usłyszałam
pukanie w moje drzwii.

-Otwarte! -krzyknęłam po chwili widząc mojego tatę w progu drzwi.

-Mia kończ te rozmowy jak chcesz jechać na trening. -odparł ciemnowłosy widząc Lindę w kamerce.

-Dzień dobry. -krzyknęła Linda wzbudzając uśmiech na twarzy mojego taty.

-Cześć Linda. -wyrzekł machając
do brunetki ręką.

-Linda później do ciebie zadzwonię. -dodałam patrząc się na ojca stojącego
nadal w progu drzwii.

-Do zobaczenia! -krzyknęła dziewczyna
na co pomachałam jej i rozłączyłam się.

-Masz dziesięć minut. -powiedział Xavier wychodząc z pokoju.

Nie chcąc tracić cennego krótkiego czasu
zaczęłam najpierw od makijażu,
jako iż że była dopiero godzina 10:30
to nie miałam ochoty na jakieś mocne
makijaże, postawiłam na to że wytuszuje
aby rzęsy. Po chwili ogarniania twarzy
podeszłam do szafy którą udało
mi się zapełnić przez dwa dni
po imprezie i wyciągnęłam z niej
na początku zwykłe kolarki, lecz nie
przepadam zabardzo za obcisłymi
ubraniami więc odrazu odrzuciłam
w kąt szafy te spodnie, za to w ręcę
odrazu wzięłam wygodne, oversize
krótkie spodenki z Bershki i zwykłą
szarą również oversize bluzkę
z balenciagi którą swoją drogą podkradłam chyba Gaviemu zbierając
pranie.

Po siedmiu minutach byłam gotowa
więc zaczęłam schodzić po schodach
z butelką wody w ręce.

-Jedziemy? -zapytałam widząc Xaviego
przeglądającego coś w telefonie.

-Aby Pablo zejdzie. -odparł nie odwracając wzroku od wyświetlacza
telefonu.

-Co tak randkujesz tato? -spytałam uśmiechając się chytrze co wzróciło
wreszcie jego uwagę.

-A co cię to tak interesuje? -spytał również udawając mój głos.

-Zaproś jeszcze Nurię, polubiłam ją. -odparłam opierając się ręką o jedną
z szafek na korytarzu.

-Chodź szybciej Pablo bo już mi nie daje
żyć moja cudowna córka. -rzekł mój ojciec patrząc na bruneta schodzącego
po schodach.

-Już idę. -uśmiechnął się schodząc
szybciej.

Po chwili wyszliśmy z domu a ja jak zwykle usiadłam na tylnej kanapie auta,
pomimo że byłam w Barcelonie już dłuższy czas to wolę jeszcze unikać
tych wszystkich ludzi.

Jadąc całą drogę słuchałam mojej ulubionej muzyki kojarzącą się mi jedynie z teraźniejszością, nie robiłam
nic więcej niż oglądanie barcelońskich
ulic rankiem, szczerze mówiąc
w każdej odsłonie ulice Barcelony były cudowne, słońce, otaczający uprzejmi ludzie, wszędzie roślinność nie
to co w Niemczech lub w Polsce, tam aby na lato jest ciepło i trochę w wiosnę,
a tu cały rok praktycznie, jakbym mogła to bym się już tu odrazu przeprowadziła.

Say I'm yours... | Pablo Gaviحيث تعيش القصص. اكتشف الآن