.01

252 29 2
                                    

 Siedząc na kanapie złożyłam ręce na udach i wpatrywałam się w bordowy lakier na paznokciach, który odprysł w kilku miejscach. Z telewizora słyszałam głos prowadzącego reality show i przytłumione przez okna odgłosy kosiarek z zewnątrz. Starałam się zebrać myśli, uporządkować je w grupy i powiedzieć coś sensownego, ale przebiegały one przez moją głowę z taką prędkością, że jedynie wpatrywałam się z tępą miną w jeden punkt.

Jak to jest możliwe? Wiedziałam, że Calum mieszka w tej części Sydney, do której wprowadziła się moja matka i siostra. Ale bądźmy szczerzy, to i tak obszar równoznaczny europejskiemu miastu średniej wielkości. Przez ostatnie dwa i pół roku rozmawiałam z Alice i mamą tylko z okazji Bożego Narodzenia. O tym, że Ali się zaręczyła dowiedziałam się dwa tygodnie temu. W ten sam dzień tata powiedział mi również, że na jakiś czas muszę wrócić do Australii, więc nawet nie zwróciłam uwagi na fakt, że na palcu mojej siostry pojawił się jakiś tam pierścionek. Tak więc tata wynajął komuś nasze mieszkanie, wyjechał na półroczną delegację do Atlanty, a mnie przysłał do Sydney z misją pogodzenia się z rodziną. Początkowo miałam zamiar w ogóle nie wsiadać do samolotu i uciec z lotniska, ale widziałam wzrok ojca, kiedy mnie żegnał. Musiałam lecieć do Sydney i totalnie nie było opcji, żebym mogła się domyśleć, że spotkam tutaj moją pierwszą miłość, która szybko stała się moją zmorą i do tej pory nie dała o sobie zapomnieć.

Wzięłam głęboki oddech. Mama chwilę wcześniej wyszła odnieść mopa, którym ścierała sok z podłogi, marudząc przy tym, że zawsze byłam niezdarna. Alice pobiegła na górę się ubrać, zostawiając nas, żebyśmy się poznali. Jakie to ironiczne, czyż nie?

Wiedziałam, że siedział niecałe dwa metry ode mnie i mnie obserwował. Podniosłam wzrok i poczułam dziwne uczucie w żołądku. Nie były to motylki, ale raczej silny stres o nieznanym mi źródle. Cal niedużo się zmienił. Przebiegłam wzrokiem po kształcie jego twarzy, który zdecydowanie się wyostrzył. Poza tym dalej miał urocze, czarne włosy roztrzepane na wszystkie strony, sprawiające, że nie wyglądał na swoje dwadzieścia trzy lata. Nie miał na sobie za to poszarpanych spodni, w których zazwyczaj go widywałam. Te były po prostu czarne i kontrastowały z całkowicie białą koszulką.

Nie wiem ile czasu tak siedzieliśmy, po prostu badając się wzrokiem, ale kiedy w końcu skrzyżowaliśmy spojrzenia zalała mnie kolejna fala myśli. Odezwałam się pierwsza, starając się ukryć pretensje w głosie.

- Wiedziałeś o tym, prawda? - spojrzał na mnie pytająco, więc dodałam: - Że jesteśmy siostrami?

Serce zabiło mi nieco szybciej, gdy do mnie dotarło, że być może nie chcę znać odpowiedzi. Calum najpierw się nie ruszał, ciągle na mnie patrząc i jakby trawiąc informacje. W końcu wziął głęboki oddech.

- Wiedziałem - serce mi drgnęło, więc przygryzłam wargę, słuchając dalej. - Zajęło mi to pół roku, żeby się zorientować, że zbuntowana Lottie z opowiadań Alice i zagubiona Charlie, którą znałem, to ta sama osoba - odpowiedział zniżonym tonem, upewniając się, że nikt nas nie usłyszy.

- Opowiadała ci o mnie?

- Niedużo. Gdyby robiła to częściej, pewnie domyśliłbym się szybciej. Dopiero po pół roku kolejny raz odrzuciłaś połączenie, kiedy do ciebie dzwoniła i wtedy zaczęła mi o tobie opowiadać. Pokazała mi zdjęcia.

Nie wiedziałam co powiedzieć, więc przesunęłam wzorkiem po ścianie naprzeciwko, czując, jak gruba otoczka bezpieczeństwa którą wokół siebie zbudowałam właśnie legła w gruzach. Powróciłam do ciemnych tęczówek, kiedy Calum ponownie się odezwał.

- Jedynie wspominałaś mi o tym, że masz siostrę i że jej nienawidzisz. Alice zawsze mówiła o tobie, jakby cię kochała - zrobił chwilę przerwy, a potem jeszcze bardziej ściszył głos. - Macie inne nazwiska... To, co opowiadałaś mi o swojej rodzinie całkiem różni się od tego, co usłyszałem od Ali.

Not you again || C.HoodWhere stories live. Discover now