Beomgyu pociągnął go na swoje kolana, samemu wracając na sofę. Yeonjun pochylał się nad nim, jedną ręką podtrzymując mu brodę w górze, drugą stabilizując się na oparciu. Tym razem to Beomgyu prawą dłoń wplątał mu we włosy. Robił to na pewno lżej, niż starszy, ale to dlatego, że właściwie nie wiedział, czy on to w ogóle lubi. Natomiast lewa powoli przesuwała się pod jego koszulką. Yeonjun wtedy poprawił swoją pozycję na jego udach, lekko naciskając swoimi z obu stron, z rękami na ramionach Beomgyu. Wtedy młodszy przeniósł dłonie na jego talię i delikatnie przyciągnął go jeszcze bliżej.
Kiedy to Beomgyu postanowił przerwać na chwilę pocałunek, Yeonjun nieznacznie przejechał językiem po jego wargach. A on pomyślał, że mógłby się do tego przyzwyczaić. Do tego braku koordynacji i tej niechlujności i niezdarności.
Yeonjun patrzył przez chwilę na niego z góry. Wtedy pocałował go w szczękę, a potem, kiedy nieznacznie wtulił się w jego szyję, a ustami zahaczył o płatek jego ucha-
Telefon Beomgyu zaczął dzwonić.
- Zostaw. - Yeonjun mruknął, teraz całując jego żuchwę.
A potem kolejny raz przeniósł się na jego usta. Ponownie delikatnie pociągnął go za wargę.
Telefon wciąż dzwonił.
- To może być coś ważnego. - Beomgyu przerwał pocałunek i sięgnął do komórki. Yeonjun wciąż na nim siedział.
Jeśli to znów był Kai, to Beomgyu nie ręczył za siebie.
Ale na wyświetlaczu zobaczył zupełnie inny numer.
Przez sekundę wpatrywał się w kontakt. Yeonjun cofnął się odrobinę, teraz patrząc na niego z nieco zniecierpliwioną miną.
Beomgyu nie mógł odrzucić.
- Halo? - spojrzał na starszego, a on kiwnął głową, jakby chciał zapytać o co chodzi. Po chwili Beomgyu znowu się odezwał, teraz odrobinę zestresowanym głosem. - Jasne, już idę ci otworzyć! Mam do ciebie zejść i pomóc ci z rzeczami?
Yeonjun teraz uniósł jedną brew i niezdarnie z niego zszedł, siadając obok na ugiętych kolanach.
- Okej, to zadzwoń tylko domofonem.
Wtedy się rozłączył, a zanim Yeonjun zdążył się odezwać, Beomgyu wstał i podszedł do drzwi wejściowych. Totalnie o tym wszystkim zapomniał. Przez krótką chwilę delikatnie kiwał się na boki, przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą.
Na szczęście, to nie był Kai.
Ani Taehyun.
Chyba by się zabił, gdyby to był Taehyun.
Chociaż prędzej to on zabiłby jego.
Niedługo potem usłyszał pukanie w drzwi.
- Gyu, kurwa, mógłbyś czasem odbierać telefon. - chłopak stał na korytarzu z walizką i torbą, która co chwila spadała mu z ramienia. - I mógłbyś się lepiej ubrać na moje przywitanie! Tak dawno się nie widzieliśmy, a ty w gaciach...
Jego przyjazd totalnie wyleciał Beomgyu z głowy. Szybko objął go w uścisku.
- Han!
***
- Myślę, że rzeczywiście mogłem się zakochać. - Soobin powiedział, kładąc się obok Beomgyu na łóżku.
Młodszy czuł się trochę dziwnie, leżąc z nim w tym samym miejscu, w którym jeszcze parę dni temu tyle się wydarzyło. To była taka ich mała tradycja. Zaczęło się już w gimnazjum, a teraz zdarzało im się to odrobinę rzadziej, jednak nie zmieniało to faktu, że kiedy kładli się obok siebie na plecach, to oznaczało, że temat jest poważny.
YOU ARE READING
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...
