!18+!
Kiedy Beomgyu obudził się następnego dnia rano, głowa go strasznie bolała od płaczu. Nawet nie chciał otwierać oczu. Jednak pocieszał go fakt, że Yeonjun wciąż leżał obok niego. Nie miał pojęcia, która była godzina, ale na pewno nie planował jeszcze wstawać. Odwrócił się i teraz miał twarz na wysokości klatki piersiowej starszego. Przez ułamek sekundy się zawahał, ale ostatecznie mocno się w niego wtulił.
Wtedy ten szczelniej go objął i wziął głęboki wdech.
- Dziękuję. - Beomgyu powiedział cicho.
- Jak się czujesz? - w głosie Yeonjuna usłyszał delikatną chrypkę. Uśmiechnął się.
- Wciąż jak gówno. - wtedy oplótł ramionami jego ciało. - Ale trochę lepiej.
Starszy delikatnie bawił się jego włosami, przed tym nieco ciągnąc go za sobą, kiedy sam wygodniej położył się na plecach.
- Ładnie pachniesz.
Beomgyu poczuł, jak Yeonjun słysząc to, lekko się śmieje.
- To twój szampon.
- Co nie zmienia faktu, że ładnie pachniesz.
- Jesteś pewny, że nie możesz mnie pocałować?
Podniósł się na rękach, w końcu na niego patrząc i od razu zaczął tego żałować. Naprawdę chciał go pocałować.
Zaczął się nad nim pochylać. Yeonjun patrzył się na jego usta, a Beomgyu zmrużył powieki. Kiedy dzielił ich tylko delikatny oddech, postanowił się odezwać.
- To raczej nie byłoby w porządku w stosunku do Kaia. - na nowo się odsunął, a Yeonjun jakby automatycznie podniósł się za nim, goniąc jego wargi. Młodszy położył mu dłoń na klatce piersiowej i popchnął go z powrotem w dół. - I Taehyuna. Mimo wszystko.
Wtedy wstał i w końcu wygrzebał się z łóżka, zostawiając drugiego chłopaka samego w pokoju.
Kiedy pół godziny później Beomgyu wychodził z łazienki, przywitał go zapach świeżej kawy i jajek na bekonie. Gdyby Yeonjun nie robił zakupów, to nie wie, co tak właściwie by jadł, bo on nawet nie bardzo wychodził teraz z domu. Chociaż może wtedy by się ruszył. Ale, tak czy inaczej, był mu wdzięczny, że się tym zajął. Nie wiele rozmawiali, bo Beomgyu kolejny raz miał mały zjazd. A Yeonjun robił coś na laptopie i wyglądał na wystarczająco zajętego, żeby młodszy nawet nie próbował go zagadywać. Jednak nie narzekał. Gdyby miał ocenić swój nastrój w tym momencie, to powiedziałby, że jest okej.
Było mu okropnie ze względu na Taehyuna.
Ale dobrze przez Yeonjuna.
Po południu napisał do niego Kai, że niedługo będzie w okolicy i musi mu coś podrzucić. Beomgyu nie chciał go widzieć. Nie teraz, kiedy w końcu zaczynało być w miarę w porządku. Ale Kai był jego przyjacielem. I spotkał się z Yeonjunem. Dlatego musiał wziąć się w garść. Przecież to nic takiego. Kai po prostu do niego wpada, żeby coś zostawić. Zupełnie normalne. Niepotrzebnie panikował.
Jednak kiedy usłyszał domofon i Yeonjun wyprzedził go w otworzeniu drzwi, a on zobaczył, jak Kai witając się, szybko całuje go w policzek, poczuł, jakby właśnie zapadały mu się żebra.
- Zostawiłeś u mnie pasek. - Kai wyjął wspomniany przedmiot ze swojej torby.
Miał na sobie szary płaszcz, który Beomgyu kojarzył jeszcze z czasów studiów i pod nim czerwony sweter. Wciąż pamiętał, jak parę lat temu siedzieli razem u młodszego i przeglądali milion stronek z ciuchami, żeby tylko wybrać ten jeden idealny. Zawsze, jak Kai go potem ubierał, on na samo wspomnienie robił się zmęczony.
YOU ARE READING
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...
