Pomijając już fakt, że według niego żadna z jego piosenek nie była podobna do poprzedniej. Ale za czwartym razem, jak Kai z Taehyunem mu to wytknęli, przestał się kłócić.

Sięgnął po gitarę i zaczął ją powoli stroić, odkładając laptopa obok siebie.

- Co robisz? - Yeonjun pojawił się obok niego, a Beomgyu niemal walnął się pudłem rezonansowym w brodę. Prawie dostał zawału.

Starszy się cicho zaśmiał.

- Poprawiam tekst piosenki.

- A, no tak. - Yeonjun zajrzał mu w ekran. Beomgyu obniżył klapę. - Co to za piosenka?

- Mieliśmy brać udział w jakimś konkursie, czy cokolwiek to było. Kai to wymyślił. - Beomgyu szybko zapisał plik, po czym wyłączył komputer i odłożył na bok. - Ale teraz nie wiem, czy wciąż planujemy tam iść. Trochę się... Pokomplikowało.

Kai go zapytał, co teraz z zespołem, skoro on i Taehyun już nie są razem. Beomgyu wciąż nie wymyślił odpowiedzi. W sumie to nie zależało tylko i wyłącznie od niego. Ale nie chciał rezygnować z muzyki. Kiedy Kai i Taehyun się rozstali, to i tak wciąż grali wszyscy razem. Miał nadzieję, że teraz będzie tak samo.

- Mm. - Yeonjun mruknął. Usiadł obok niego po turecku. - Pokażesz?

- Nie wiem, czy jest sens. - Beomgyu się odrobinę odsunął. - Chłopaki uważają, że wszystkie moje piosenki są o tym samym. A już kiedyś ci pokazywałem.

- Cóż, nie zmuszę cię. - Yeonjun wydął wargę i skrzyżował ramiona. - Ale pokazałeś mi tylko jedną piosenkę i teraz nie wiem, czy to był jakiś wyjątek, czy nie.

Beomgyu wtedy westchnął. To zupełnie nie był wyjątek. Naprawdę wszystkie jego piosenki były o tym samym. Wtedy szybko poprawił swój chwyt na gryfie. Musiał sobie przemyśleć wszystkie za i przeciw, zanim zdecyduje się faktycznie mu coś zagrać. Jeśli teraz pokaże Yeonjunowi tę piosenkę, to nie może mieć pewności, jak on na to wszystko zareaguje.

Ale wydawał się bardziej szczęśliwy niż smutny. Więc powinien skupić się na melodii.

Nie był pewny. Może powinien mu ją tylko zagrać, bez żadnego tekstu? Albo może w ogóle powinien mu odmówić. Nie, przecież już było za późno. Już miał gitarę na kolanach i trzymał jedną ręką gryf. A teraz powrócił wzrokiem do Yeonjuna, który ewidentnie czekał, aż coś zagra. No to już nie miał wyboru. Jezu, czemu on to w ogóle zrobił? Chciał wziąć tę gitarę i walnąć się nią w głowę. Nawet nie miał kostki, czyli będą go boleć palce. To znaczy, jakby nie patrzeć, miał kostkę. Zawsze miał przy sobie kostkę. Ale tej jednej nigdy nie używał. Nie chciał, żeby przez przypadek została zniszczona. Jej miejsce było na jego szyi.

- Musisz mi obiecać, że nie będziesz się śmiać. - Beomgyu teraz na niego nawet nie patrzył. Wzrok miał skupiony na stroikach. Miał ogromną nadzieję, że instrument nie zdążył się roztroić. Przejechał ręką po strunach, po czym jeszcze tylko przez sekundę delikatnie podregulował klucze.

Cicho odchrząknął. Musiał się nastawić psychicznie na to wszystko.

I know that I mean nothing to you, babe

I've tried my best to keep these thoughts away

Oh, I try to speak but there's nothing left to say

Cause I mean nothing to you, babe

Był już raczej przyzwyczajony do występów przed innymi. Nawet parę razy grał coś dla Taehyuna. Jednak kiedy teraz siedział przed nim Yeonjun, a on śpiewał piosenkę, którą napisał parę lat temu, zaraz po tym, jak wszystko zaczęło się sypać, każde najmniejsze wspomnienie zaczęło do niego wracać ze zdwojoną siłą.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz