Dlatego zrobił to dopiero wtedy, gdy już jego przyjaciel się pożegnał i ostatecznie wyszedł.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
- Przestań kłamać. - Beomgyu wywrócił oczami. - Mam wrażenie, że nic innego nie robisz! Ciągle tylko kłamiesz!
- Słuchaj. - Yeonjun sięgnął do jego dłoni, które teraz przytrzymywały go w miejscu i złapał go za nadgarstki, powoli opuszczając je w dół. - Co tak właściwie chcesz, żebym teraz zrobił?
- Boże, to wszystko jest tak strasznie powalone! Dosłownie wczoraj mi powiedziałeś, że kiedy jesteś z kimś innym-
- Powiedziałem. - Yeonjun mu przerwał. Panowało teraz między nimi nieprzyjemne napięcie, a Beomgyu nie mógł odczytać z tonu starszego, czy właśnie próbuje się z nim kłócić, czy może raczej flirtować. - I dokładnie to miałem na myśli.
Serce podeszło mu teraz do gardła. Kolejny raz jakiś gorący płyn rozlewał się w jego żyłach, a para wędrowała mu przy okazji do mózgu. Yeonjun wtedy zmienił ich położenie, a plecy Beomgyu zderzyły się ze ścianą. Znów chwycił jego nadgarstki, tym razem jedną dłonią i uniósł je w górę, przytrzymując je nad jego głową. A jemu z każdą chwilą coraz trudniej się oddychało.
Kolejny raz nie mógł się powstrzymać i spojrzał na jego usta. I dopiero wtedy zauważył, że z każdą sekundą są coraz bliżej tych jego. Zmrużył oczy.
- Ale świat nie kreci się wokół ciebie, Beomgyu.
- Wtedy, kiedy byłeś u niego na noc... - wyszeptał na bezdechu. Nie był pewny, czy powinien zadawać mu teraz to jedno konkretne pytanie i czy w ogóle chce znać na nie odpowiedź. Wziął głęboki wdech. - Co robiliście?
- Mam ci opowiedzieć? - Yeonjun się uśmiechnął.
Gdyby zbliżył się przynajmniej odrobinę, ich usta w końcu by się spotkały. W pokoju już zaczynało robić się ciemno i niedługo przydałoby się zapalić światła. Rzęsy Yeonjuna rzucały podłużny cień na jego policzki, przez co wydawały się jeszcze bardziej gęste niż w rzeczywistości. Beomgyu z jakiegoś powodu poczuł się dziwnie... podniecony?
- Pokaż mi.
Yeonjun patrzył mu prosto w oczy, w wyzywający sposób i może nawet nieco wulgarny. Chwilowo zawiesił na nim wzrok, jakby się zastanawiał, czy Beomgyu naprawdę to powiedział. Wtedy jedną ręką zaczął powoli jeździć mu po podbrzuszu, drugą wciąż trzymając jego nadgarstki. Beomgyu wstrzymał powietrze. Yeonjun się cicho zaśmiał.
Oczywiście, że się zaśmiał.
- Najpierw, Kai wsunął mi rękę pod koszulkę. - młodszy poczuł wtedy jego dłoń na swojej rozpalonej skórze. W ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie jęknąć.
- Co potem? - Beomgyu wyszeptał. Głos mu drżał.
- Zdjął ją. - Yeonjun przesunął rękę wyżej, w okolice jego żeber. - Oczywiście.
- Oczywiście. - Beomgyu powtórzył za nim, cicho przy tym wzdychając. Nie mógł się teraz wycofać. - A ty? Rozebrałeś go?
- To też mam ci pokazać? - na jego ustach wciąż tlił się ledwo widoczny uśmiech.
- Co wtedy? - Beomgyu zwilżył wargi językiem. Czuł się trochę, jakby nie pił od wieków. Miał sucho w gardle. - Jak już to zrobiłeś?
- Myślę, że dobrze wiesz. - wtedy przeniósł dłoń z jego brzucha na zakryte materiałem spodni udo. Młodszy zastanawiał się, czy Yeonjun czuje, jak napinają mu się mięśnie.
- Jak? - Beomgyu odchylił głowę delikatnie w tył lub może bardziej w górę. Miał nieco utrudnione zadanie przez zimną ścianę, która teraz niesamowicie mu przeszkadzała. Yeonjun uniósł brew. - Jak to zrobiliście?
YOU ARE READING
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...
XIX 🔞
Start from the beginning
