Rozdział 22

133 15 2
                                    

Bryce gapiła się w list. Niektóre literki już były rozmazane od łez, które spływały jej po policzkach. Czytała treść parę razy i nie wierzyła, że to prawda. Nie chciała w to wierzyć. Wstała z łóżka i otarła łzy. Poszła do łazienki i przemyła twarz wodą. Cieszyła się, że w dormitorium nikogo nie ma. I tak nie chciała od nikogo pomocy. Dawała sobie radę sama.

- Wciąż się źle czujesz? - zapytał Theo, kiedy Bruce zmusiła się, żeby iść na kolację. Już tego żałowała. Bryce pokręciła głową - To co się dzieje?

- Nie chce o tym rozmawiać - powiedziała owiele ostrzej niż zamierzała.

- Dobrze - powiedział Theo spokojnie, odsuwając się od Bryce.

- M-muszę wrócić do domu na parę dni - powiedziała łapiącym się głosem. Wszyscy na nią spojrzeli dziwnym wzrokiem.

- Co się stało? - zapytała Hesta.

- Moja babcia... - zaczęła i odchrząknęła.

- Bryce... tak mi przykro - powiedział Theo znowu przysuwając się w stronę dziewczyny.

- Nie przemuj się, Theo - powiedziała Bruce - Wrócę na twoje urodziny.

- Bry...

- Muszę się położyć - powiedziała wstając od stołu gryfonów i wychodząc z Wielki Sali. W drzwiach minęła Draco, który spojrzał na nią tym samym wzrokiem co Theo, Hesta i Blaise.

***

Bryce wróciła do domu. Użyła do tego kominka w gabinecie Snape'a. Jej przyjaciele nie mogli wrócić z nią, a ona nawet tego nie chciała. Przepłakała każdą noc od kiedy się dowiedziała. Wróciła na dzień przed pogrzebem. Ailla nie była w najlepszym stanie. Nie wyglądała nawet na trzeźwą.

Ubrała na siebie czarną sukienkę i czarny sweter. Ceremonia potrzebowała była cięższa niż myślała. Nie chciała płakać przy tych wszystkich ludziach. Nie chciała pokazać, że jest słaba. Wzięła głęboki oddech i próbowała się opanować. Stała obok swojej mamy i Alfy. Miała kamienną twarz i gapiła się w trumnę, a po pogrzebie gdzieś odeszła. Ailla rozmawiała z rodziną i znajomymi babci Bryce, którzy składali kondolencje. Bryce podeszła do Alfy, która stała przy jakimś nagrobku.

Regulus Black

- Kto to? - zapytała, a Alfa spojrzała kontem oka na Bryce.

- Znaliśmy się ze szkoły. Był moim przyjacielem - powiedziała cicho.

- Tęsknisz za nim? - zapytała.

- Codziennie - szepnęła - Był dla mnie... naprawdę ważny.

- Jak on...? - zaczęła, ale nie widziała jak dokończyć pytania, żeby nie urazić Alfy.

- Uwierzysz lub nie, ale był śmierciozercą - powiedział - Kiedy się dowiedziałam wściekłam się na niego. Strasznie się pokłóciliśmy wtedy. Po kilku dniach on... Chciał go pokonać, wiesz? Nie udało mu się. Zginął.

- Chciał go pokonać? - zapytała Bryce.

- Tłumaczył mi, że nie chce być śmierciozercą, że został zmuszony. Nie wierzyłam mu. Jak miałam mu wierzyć - szepnęła i otarła łzy z policzków - Byłam taka głupia. Gdybym go posłuchała... Mógłbym mu pomóc.

- Ale to nie twoja wina - powiedziała Bryce.

- Chodź. Musimy wrócić do twojej mamy - powiedziała Alfa.

***

Draco wyszedł z pokoju życzeń i wrócił do pokoju wspólnego. Usiadł na kanapie obok Theodore'a, który wyjątkowo był w nie humorze. Dobrze wiedział dlaczego Bryce zniknęła ze szkoły i widział dlaczego Theo jest wściekły. Snape nie pozwolił mu jechać z nią.

- Odezwała się? - zapytał Draco patrząc na Theo, a on pokręcił głową.

- A co jak jej się coś stało? - zapytał.

- Na pewno nic jej nie jest - powiedział Blaise - Jest z mamą. Wróci szybko. Spróbuj o tym nie myśleć.

- Jak? - zapytał Theo - Nawet nie mogłem z nią tam być! Jestem jej przyjacielem! Powinienem być z nią.

- Już spokojnie, Theo - powiedziała Hesta głaszcząc Theo po ramieniu - Wróci za parę dni. Musisz jej dać dojść do siebie. Jej babcia była dla niej ważna.

- Theo ma rację - powiedział Draco, cała trójka na niego spojrzała - Ktoś powinien z nią tam być. To nie fair, że nie puścili Theo.

- Nie mogliśmy jechać - powiedziała Hesta - To nie nasza wina.

Wieczorem Blaise poszedł odprowadzić Heste do pokoju wspólnego krukonów i Draco i Theo zostali sami.

- Draco Malfoy? - zapytała niska wystraszona ślizgonka z pierwszego roku - Przyszedł list.

- Dzięki - wymamrotał biorąc od dziewczynki list. Blondynka od razu uciekła - To od Bryce - powiedział Draco, a Theo poruszył się - Jest już po ceremoni. Wróci za dwa dni.

- Pisze jak się czuje? - zapytał Theo.

- Nie. Napisała tylko to - powiedział i podał mu list - Przynajmniej wiemy, kiedy wróci.

- Myślałeś już o tym o czym ostatnio rozmawialiśmy? - zapytał Theo.

- Tak. Nie jestem pewny czy masz rację. Sam nie wiem, Theo - powiedział Draco - Nawet jeśli to myślisz, że ona też?

- No wiesz. Wiem co widzę - powiedział Theo - Proszę, bądź ostrożny i powiedz jej wszystko.

- Zrobię to, Theo. Nie martw się - powiedział Draco.

- Chcę dla niej jak najlepiej - powiedział Theo.

- Wiem - powiedział Draco.

Maniery Ślizgona | Draco Malfoy Where stories live. Discover now