Rozdział 5

258 14 0
                                    

Bryce, Brooke i Sarą weszli do Wielkiej Sali wyjątkowo wcześnie. Zajęli miejsca przy stole ślizgów. Bryce położyła tosta na talerzu i sięgnęła po kawe. Spała wyjątkowo mało tej nocy. Ciągle myślała o liście od taty. Starała się o tym zapomnieć, ale to nie było takie łatwe. To nie był pierwszy i nie ostatni list od taty. Na samą myśl o tym czuła złość, która się w niej zbierała i czekała tylko aż Bryce wybuchnie.

- Ej. Co to za dziewczyna, z którą Theo właśnie rozmawia? - zapytała Brooke wskazując głową na wejście do Wielkiej Sali. Bryce obróciła głowę i przyjrzała się czarnowłosej dziewczynie z okładami na nosie.

- Nie mam pojęcia - powiedziała Bryce - Puchonka. Nie widziałam, że Theo lubi puchonki.

- Ja też nie - powiedziała Brooke, a w jej tobie dało się usłyszeć zazdrość.

Dziewczyny obróciły głowę kiedy widziały, że chłopak rusza w stronę ich stołu. Za nim szedł Blaise z smętną miną na twarzy. Nott usiadł obok Brooke szerokim uśmiechem.

- Zgadnijcie kto właśnie umówił się na randkę w Hogsmeade!

- Nie wiedziałyśmy, że lubisz puchonki - powiedziała Brooke, a Theo wzruszył ramionami.

- Nikt mi ciebie nie zastąpi, kochanie - powiedział do Brooke, a dziewczyna lekko się zarumieniła.

- A ty co taki niezadowolony, Blaise? - zapytała Bryce.

- Od rana ma taką samą minę jak Snape codziennie - powiedział Theo, a czarnoskóry chłopak przewrócił oczami - Zaproponowałem mu przytulasa, ale odmówił.

- Ty to nie Hesta - powiedziała Brooke z lekka kpiącym uśmiechem. Bryce zauważyła lekkie rumieńce u chłopaka. Theo uśmiechnął się lekko, patrząc na przyjaciela.

- Nasz zakochany Blaise Zabini - powiedział rozmażonym głosem.

- Nie jestem zakochany w Heście - powiedział spokojnie - Nie mam humoru, nie pogarszajcie mi go.

Po zjedzonym śniadanie Bryce razem z Sarą poszły na lekcje z transmutacji. Usiadły w tej samej ławce co zawsze. Bryce uważnie słuchała profesor McGonagall, która zaczęła przerabiać transmutację ludzką. Brunetka notowała wszystko co uważała za konieczne.

Zaklęcia w tym dniu okazały się być wyjątkowo przyjemne. Wychodziło jej wszystko, a profesor Flitwick dał jej dodatkowe punkty. Obrona przed czarną magią też wcale nie była taka zła. Wróciła do pokoju wspólnego w naprawdę dobrym humorze. Po lekcjach poszła do biblioteki w towarzystwie Sary. Bryce chciała napisać w spokoju wypracowanie na eliksiry, a wiedziała, że w pokoju wspólnym nie da rady, bo co chwilę ktoś jej będzie przerywał. Sara wydawała się idealnym towarzystwem. Dziewczyna od razu zanurzyła się w świat książki, co pozwoliło Bryce skupić się całkowicie na wypracowaniu, dzięki czemu skończyła to szybciej niż sądziła.

Od razu kiedy Bryce skończyła wypracowanie, dziewczyny zebrały swoje rzeczy i wyszły z biblioteki, kierując się do lochów. W zamku było cicho, a od początku roku panowała jakaś dziwna atmosfera, co bardzo niepokoiło brunetkę. Bryce i Sara weszły do pokoju wspólnego ślizgonów. W pokoju wspólnym siedział tylko Theo. Sara od razu poszła do dormitorium, żeby poczytać w ciszy.

- Czekałem tu na ciebie dwie godziny! - powiedział chłopak, kiedy Bryce siadała na kanapie. Spojrzała na chłopaka, ale nie wyglądał jakby miał pretensję - Brooke kazała przekazać, że poszła na te okropnie nudne coś do Slughorna.

- Theo, powiedz mi. Czemu zapraszasz inne dziewczyny na randki, skoro chcesz iść z Brooke? - zapytała, Nott otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął.

- To nie jest takie łatwe ją zaprosić - powiedział - Ona wie jak ja podchodzę do związków i w życiu nie zgodzi się, żeby się ze mną umówić.

- To dziwne, bo dzisiaj rano jak powiedziałeś, że umówiłeś się na randkę to była zazdrosna - powiedziała patrząc na przyjaciela. Kąciki jego ust lekko podniosły się w górę - Theo, musisz spróbować! Tylko musisz wziąć to na poważnie.

- Myślisz, że bym nie wziął tego na poważnie? To by była jedna rzecz, w całym moim życiu, którą wziąłbym na poważnie! - powiedziała, a Bryce lekko się uśmiechnęła.

Theo i Brooke już od piątego roku się w sobie podkochiwali, ale żadne z nich nie miało odwagi zrobić kroku do przodi. I ona i on nigdy nie brali też związków zbyt poważnie. Theo miał już dużo dziewczyn i był w wielu związkach. Żadnego jednak nie wziął na tyle poważnie, na ile powinien. Chciał spróbować z Brooke, ale z tyłu głowy miał myśli, że to może nie wypalił. Przyjaźnili się już długo i jaki przyjaciele stanowili parę super przyjaciół. Nie widział czy wypalą razem jako para. Bryce od momentu, w którym dowiedziała się, że oboje kochają się w sobie próbowała coś z tym zrobić, ale oboje są zbyt uparci. 

Maniery Ślizgona | Draco Malfoy Where stories live. Discover now