- Oh. - w sumie to jeszcze tego nie wiedział. Pamiętał, że Kai chyba chciał, aby ubrali się jakoś podobnie, ale z tego, co kojarzył, plan został odrzucony przez prawie wszystkich, poza Hyunjinem. - Jeszcze nie wiem.

- Hmm... - Yuna wydęła wargę, dokładnie się w niego wpatrując. - O wiem! Może Marshall Lee z Adventure Time?

- O matko, nie. - Beomgyu uniósł ręce w geście obronnym. - Mam zdecydowanie dosyć wampirów.

- On jest h y b r y d ą wampira i demona. - Ryujin się obruszyła. - Brak szacunku.

- W każdym razie, możemy ci pomóc coś wymyślić. Jest jeszcze trochę czasu. Oczywiście, jeśli chcesz. - Yuna ładnie się uśmiechnęła, a Ryujin kiwnęła głową, zgadzając się z przyjaciółką. Beomgyu delikatnie odwzajemnił uśmiech.

- Dzięki.

Przerwa mijała im raczej spokojnie. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o ulubionych słodyczach, skoro temat Halloween został już poruszony, a Beomgyu nawet starał się za nimi nadążać. Do momentu, w którym w końcu nie zauważył Yeonjuna. Żeby tego było mało, blondyn nie był sam. Zaraz obok niego zjawił się Soobin. Kiedy przechodzili obok ich stolika, Yeonjun zupełnie go zignorował. Przyjaciel posłał mu zmieszane spojrzenie, pewnie dlatego, że nie spodziewał się zobaczyć Beomgyu siedzącego z własnej woli z Yuną. Tak samo, jak Beomgyu nie spodziewał się zobaczyć Soobina z Yeonjunem. Ale on również ich wyminął. Obaj dosiedli się do reszty chłopaków z drużyny.

- Kurde. - Ryujin wtedy powiedziała cicho. Widocznie obserwowała wszystko równie uważnie, co Beomgyu. - To są twoi przyjaciele, tak? Nieźle.

Ja:

12:04: ??????

12:05: wiesz ze jeśli nie powiesz mi o co chodzi to się nie domysle?

12:06: powinienes kojarzyc to z autopsji

Beomgyu jeszcze przez chwilę patrzył w ich stronę, ale w końcu sam się poddał.

Yeonjun nawet nie spojrzał na telefon.

***

W piątek Beomgyu miał już dosyć.

- Słuchaj, o co ci tak właściwie chodzi? - zapytał, kiedy już drugi raz znaleźli się razem z Yeonjunem w składziku na miotły. To młodszy ich tam zaciągnął i również on trzymał drzwi, aby ten drugi nie mógł sam z siebie po prostu wyjść.

- Sytuacja lubi się powtarzać, co? - Yeonjun miał na twarzy ten cholerny, typowy uśmieszek.

- Tym razem chyba role się odwróciły. - za wszelką cenę starał się nie podnosić głosu. Nie chciał, żeby było po nim widać, jak bardzo jest zirytowany. Poza tym, gdyby zaczął mówić głośniej, to chyba by się popłakał z frustracji.

- To ty to powiedziałeś. - starszy wywrócił oczami. - Czego chcesz?

- Nie wiem, wyjaśnień. - od razu potem Beomgyu chciał walnąć się w twarz. Nie to planował powiedzieć. - Serio obraziłeś się dlatego, że nie chciałem zerwać się z próby? To jest strasznie dziecinne i co najmniej śmieszne.

- Cóż, można tak to ująć. - Yeonjun patrzył mu prosto w oczy. To było odstępstwo od schematu. Ostatnim razem, Beomgyu uciekał wzrokiem. Starszy przechylił głowę w bok i spojrzał na niego spod rzęs. - Soobinowi nie było raczej do śmiechu, kiedy mu o tym opowiedziałem.

- A no tak. - Yeonjun wciąż się delikatnie uśmiechał, a Beomgyu z każdą kolejną sekundą pewność siebie drastycznie opadała. Chociaż teraz już chyba osiągnęła dna. Albo nawet pukała od spodu. - Co takiego zrobił akurat S o o b i n, że uznałeś właśnie jego za odpowiednie... Nie wiem, zastępstwo? Ustanowiłeś sobie za cel rozwalenie nam przyjaźni, czy coś w tym stylu? Bo jeśli tak, to-

Still Into You || yeongyuTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon