W jego ślady poszli Beomgyu i Taehyun, na których przed chwilą wpadł na korytarzu. Kai miał na sobie śmieszny, kolorowy sweter w paski. Beomgyu kojarzył się trochę może ze Świętami. Był prawie przekonany, że zrobiła go mama najmłodszego. Wydaje mu się, że gdzieś w szafie w domu ma podobny. Jeśli tylko jego własna matka się go nie pozbyła, tak jak to zrobiła z połową rzeczy po jego wyprowadzce, bo „przecież już i tak nie będzie ich potrzebować". Ale wyrzucenie swetra zrobionego przez mamę Kaia to byłaby profanacja.

- Widzieliście już kolorowe liście? Boże, kocham jesień!

- Nienawidzę jesieni. - burknął najstarszy, trzęsąc głową. Znów wyglądał, jakby nie mógł w nocy zasnąć i właściwie, to było to bardzo prawdopodobne. - Zawsze jest jakoś mokro i szaro i odechciewa się żyć.

- A czy tobie kiedykolwiek chciało się żyć? - Taehyun parsknął pod nosem.

- No co ty, spójrz tylko na niego! - Beomgyu wziął łyka swojego soku pomarańczowego. Poprawił okulary i delikatnie się uśmiechnął. - Obraz energii.

- Macie może jakieś pomysły na kostium? - Kai ich zignorował i zaczął energicznie przewijać zdjęcia na telefonie, pokazując je przy okazji reszcie. - Jest nasz czwórka, więc możemy się przebrać za Wojownicze żółwie ninja, albo może nawet postaci z Avatara. Taehyun mógłby być Aangiem. Albo South Park? Myślałem też, żeby-

- Czekaj, dlaczego j a miałbym być Aangiem? - chłopak mu przerwał, przy okazji zaglądając w ekran.

- Bo jesteś najniższy. - Soobin ziewnął, chowając ręce do kieszeni.

- Toph jest niższa!

- Toph to Beomgyu, tylko spójrz na niego. Wyglądają praktycznie identycznie. - Kai wystawił mu język. - Przykro mi, słońce, zostałeś mianowany Aangiem.

Jeszcze przez chwilę dyskutowali na temat tego, dlaczego Taehyun nie może ogolić włosów, a łysy czepek to drogi interes. Poza tym nawet nie uzgodnili, że rzeczywiście przebiorą się za postaci z Avatara. A sam Beomgyu myślał na początku, że chodzi o ten film z Pocahontas na niebiesko z 2009 roku. Ale okazało się, że tylko on jedyny tego nie oglądał, dlatego łatwo było go w tym momencie przegłosować. Może powinien zrobić sobie maraton z Soobinem, żeby wiedzieć, o co tam w ogóle chodzi.

- Można się dosiąść? - wszyscy czterej przenieśli wzrok na osobę, która stanęła za najmłodszym, a ten się dodatkowo odwrócił, prawie spadając z miejsca.

Hyunjin delikatnie się uśmiechnął, co Kai nieśmiało odwzajemnił, robiąc miejsce obok siebie i kompletnie ignorując fakt, że teraz chłopak rozdzielił jego i Taehyuna. Co chyba nie do końca spodobało się temu drugiemu. Ale się nie odezwał. Beomgyu chyba jeszcze nigdy nie widział wstydliwego Kaia. Czy...

Czy on się rumienił?

Wraz z Hyunjinem, dołączyli do nich również Felix i Yeonjun. Pierwszy usiadł po drugiej stronie Taehyuna, za to Yeonjunowi zostało ostatnie miejsce, pomiędzy Soobinem a Beomgyu, z którego starszy z brunetów właśnie zdjął swoją torbę. Potem się wyprostował i poprawił okulary, a Beomgyu próbował zachować spokój, kiedy siedzący teraz obok niego chłopak, jakby od niechcenia, złapał go pod stołem za rękę.

Chciał krzyczeć.

Kai powrócił do tematu.

- Tak więc myślałem, żebyśmy mieli jakieś matching kostiumy. Ale jak nie chcecie, to wykminię coś sam z Tae.

- Niby kiedy ja się na to zgodziłem? - Taehyun zmarszczył brwi.

- O matko, genialny pomysł! - Hyunjin od razu się ożywił. - Szkoda, że w czwórkę będzie wam ciężko coś znaleźć, a co dopiero w siódemkę...

Still Into You || yeongyuWhere stories live. Discover now