- Pierwsza zawsze bez mleka ani cukru. - zanim brunet zdążył się w ogóle odezwać, uprzedził go Taehyun, który wywrócił oczami. - Zbyt wiele razy musiałem go stawiać na nogi nad ranem, żeby nie pamiętać.

Yeonjun nalał młodszemu napój, po czym powrócił do robienia, jak się okazało, naleśników. Beomgyu nawet zastanawiał się, czy powinien coś powiedzieć, ale kiedy się zorientował, że gardło mu prawie dosłownie umarło, zrezygnował z tego pomysłu. Wstał i wymijając blat, podszedł do jednej z wiszących szafek, w której pamiętał, że jego przyjaciel trzyma różne lekarstwa. Kiedy udało mu się znaleźć upragnione pudełeczko, poczuł palce, delikatnie wplątujące mu się we włosy.

- Idź się ogarnąć. Jak wszyscy wstaną, to was odwiozę. - Yeonjun stał tuż za nim, zachowując jednak bezpieczną odległość, aby nie wzbudzać zbyt dużych podejrzeń u Taehyuna. Zresztą ten był zbyt skacowany, by zwrócić uwagę na cokolwiek. Gapił się we własny kubek.

Beomgyu natomiast musiał się powstrzymywać, aby nie przechylić głowy w tył, podążając za dotykiem starszego. Nawet nie wiedział, że tak bardzo lubi, kiedy ktoś bawi się jego włosami. Mruknął jedynie cicho, sygnalizując przyjęcie polecenia i krótką chwilę potem skierował się do łazienki, z zamiarem umycia twarzy.

I zębów.

No i może uczesania się, jeśli tylko znajdzie gdzieś jakąś szczotkę.

Od razu, kiedy zobaczył się w lustrze, zakrył twarz dłońmi i musiał się bardzo mocno powstrzymać, żeby nie pisnąć. Jak jakaś pieprzona nastolatka. Okręcił wodę i chlusnął sobie w twarz. Wydarzenia ubiegłej nocy zaczęły ponownie wypełniać jego umysł, a wraz z ekscytacją, poczucie winy uderzyło w niego ze zdwojoną siłą.

Co on, do cholery, wyprawiał? To wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.

Co on ma t e r a z powiedzieć Soobinowi?

Kiedy już wszyscy byli na nogach i w miarę się ogarnęli, jednogłośnie zdecydowali, że pora się zbierać. Samochód Yeonjuna był czysty i wyjątkowo duży. Spokojnie zmieścili się w sześć osób, pomijając fakt, że Kai wziął Taehyuna na kolana, co nie było super bezpieczne, ale i tak nie trzeba było ich daleko odwozić. Więc musieli jedynie unikać spotkania z policją. Wydawało się proste.

Beomgyu, jako że miał wysiadać ostatni, zajął miejsce na przodzie. Myślał, że chyba zaraz wybuchnie mu głowa. W tle leciała cicho jedna z muzycznych stacji radiowych, a Kai z Hyunjinem, kolejny raz, c i ą g l e gadali. Kiedy powrócili rozmową do filmu, który zeszłej nocy oglądali, Taehyun postanowił wykorzystać okazję.

- Kurczę, ale halloweenowa impreza to byłaby super.

- To już chyba jakoś niedługo, co nie? - zapytał Felix, sprawdzając datę w telefonie i zwracając się do Hyunjina, siedzącego po jego prawej. - Moglibyśmy ogarnąć coś u ciebie jak rok temu.

- Bez kitu, ja mam już spooky nastrój od sierpnia normalnie. - ożywił się najmłodszy.

- Racja, taka imprezka byłaby spoko, myślę. - Hyunjin mu przytaknął. - Tylko by trzeba było zebrać osoby.

- Jak pójdzie plota, że coś organizujesz, to nawet nie będziemy musieli nikogo specjalnie zbierać. - odezwał się Yeonjun, patrząc szybko w tylne lusterko. Felix mu przytaknął.

- No to wstępnie się umówiliśmy. - skwitował Hyunjin, robiąc coś w telefonie. - Napiszę chłopakom, żeby nic innego sobie nie planowali. No i oczywiście, wszyscy jesteście zaproszeni.

Taehyun wydał zadowolony pomruk, a Kai zaczął przekonywać Felixa, że totalnie powinien zrobić cosplay Legolasa, bo wygląda jak taki elf. Beomgyu bardziej kojarzył się z jakimś Piotrusiem Panem, czy dokładniej Dzwoneczkiem, ale zostawił ten komentarz dla siebie. Wciąż siedział cicho. Wyjął telefon i wszedł na Instagram. Zaczął wysyłać Soobinowi co drugi filmik z kotem, który wyskoczył mu na stronie głównej.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz