Jednak nie nacieszył się wolnością zbyt długo, ponieważ zdążył się ledwo zaciągnąć jeden raz, kiedy usłyszał za sobą głos młodszego.

- Mówiłeś chyba, że chcesz rzucić.

- Daj mi spokój, co? - westchnął, wywracając oczami. - Przynajmniej ten jeden raz.

Beomgyu się odwrócił, opierając łokcie i plecy na balustradzie. Taehyun stał w drzwiach balkonowych ze skrzyżowanymi ramionami. Starszy znów nabrał dym w płuca, po czym zaczął powoli go wypuszczać ustami, nie zrywając kontaktu wzrokowego z blondynem.

- Chcesz pogadać o tym, co się wydarzyło? - chłopak ruszył w jego kierunku, a on ostatni raz się zaciągnął, zanim papieros został mu zabrany i zgaszony przez Taehyuna o barierki.

Marnowanie pieniędzy.

I niszczenie balkonu.

Beomgyu z premedytacją wypuścił mu dym prosto w twarz, na co ten zakaszlał i przerzedził smugę, machając ręką. Spojrzał na niego podirytowany, a starszy się jedynie słodko uśmiechnął.

- Co takiego zobaczyłeś? - wraz z tym pytaniem, uśmiech zniknął z twarzy Beomgyu, niemal tak szybko, jak jeszcze przed chwilą się na niej pojawił.

- Nie wiem, czy mi się nie przewidziało.

- Nawet jeśli, skoro tak zareagowałeś, to chyba przewidziało ci się coś poważnego.

Beomgyu spuścił wzrok. Taehyun sięgnął do jego dłoni i splótł ich palce. Starszy westchnął głęboko i wywrócił oczami.

Prędzej czy później i tak by mu powiedział.

- Wydaje mi się... - zaczął, jednak urwał w połowie, żeby znów przemyśleć, o czym tak właściwie powinien mówić. - Chyba go widziałem.

Taehyun przechylił głowę, delikatnie unosząc jedną brew.

- Mam wrażenie, że pod tymi burgerami, po drugiej stronie ulicy, to znaczy- wciągnął powietrze nosem, po to, aby chwilę później wypuścić je przez usta, wraz z cichym westchnieniem. - Chyba widziałem tam Soobina.

- Gyu. - twarz młodszego jakby nagle złagodniała, po czym objął go powoli i delikatnie w pasie, drugą ręką odgarniając mu włosy za ucho. - Soobin wyjechał dawno temu i raczej w najbliższym czasie nie zanosi się, jakby miał wrócić.

- Dlatego nie jestem pewny.

Taehyun przygryzł wargę. Przez chwilę wyglądał, jakby się zastanawiał, co powinien teraz powiedzieć.

To zawsze on był tym opanowanym i zorganizowanym.

- Możemy jutro zapytać Kaia, czy on przypadkiem nie zauważył tam kogoś, hm? - zaczął mierzwić mu palcami włosy na karku. - Na pewno ci się zdawało.

Beomgyu nic nie odpowiedział, kiwając jedynie głową. Taehyun się uśmiechnął, po czym szybkim ruchem wepchnął starszego z powrotem do środka, zamykając za nimi balkon. Brunet nawet nie zdążył zaprotestować.

- Skoro już mamy to ustalone, to teraz idziesz znów wziąć prysznic. Śmierdzisz fajkami.


***


Kiedy Beomgyu wystarczająco doszedł do siebie i doprowadził do w miarę stabilnego stanu, wraz z Yeonjunem opuścili łazienkę i wrócili do pozostałych chłopaków. Beomgyu miał wrażenie, że nie było ich wieczność i że wszyscy wiedzą, do czego doszło między nimi krótką chwilę temu.

Still Into You || yeongyuWhere stories live. Discover now