.˳⁺⁎˚ 𝑴𝒚 𝑨𝒏𝒈𝒆𝒍 ˚⁎⁺˳ .

97 9 3
                                    

.˳⁺⁎˚⁎⁺˳ .

Shinji był zdeterminowany, by zdobyć Włócznię Longinusa i Cassiusa, mimo protestów Nagisy. Dopiero po czasie białowłosy chłopak zorientował się, iż to nie były Włócznie, które mieli zdobyć. Jednak Shinji nie słuchał kolegi, wręcz zastrzeżenia Kaworu jeszcze bardziej motywowały go, by je zdobyć, nawet jeśli nie były one prawdziwe. Tylko po to znów wszedł do Evy. By naprawić świat, który wcześniej zrujnował. A Kaworu przecież tyle go przekonywał, by to zrobił, więc czemu teraz się sprzeciwia?

Oczywiście nie mogło zabraknąć przeszkód - Asuka i Mari były uprate jak osioł, robiły wszystko, by Shinji i Kaworu nie zdobyli Włóczni. One wiedziały, jak to się skończy. Ayanami również wiedziała. Jednak dostała rozkaz, by za wszelką cenę nie dać zagłuszyć pracy chłopaków, tak więc robiła - zatrzymywała Shikinami i Makinami tak długo, jak było to możliwe. Była jak posłuszna marionetka, która zrobi wszystko, co się jej każe. Marionetka na cieniutkich, lśniących nitkach, czekająca na rozkazy.

Mimo iż siedzieli i sterowali wspólnie jedną Evą, protesty Kaworu nic nie dawały. Nie mógł nic zrobić, przez to, że wcześniej Shinji odciął jego kontrolę nad Evą. Mógł jedynie słownie przekonywać bruneta, by się zatrzymał, uspokoił, zostawił Włócznie w spokoju. Gdyby nie bariera między nimi, najchętniej wstałby z siedzenia i własnymi rękami powstrzymał przyjaciela. No właśnie, gdyby nie bariera. Był bezradny jak małe dziecko. A przecież zawsze wszystko miał pod kontrolą, prawda? Zawsze wiedział więcej niż jego towarzystwo. Wiedział co robić. Wiedział. No właśnie, wiedział kiedyś, a teraz nie wie - Nie przyszło mu nic na myśl, co mógłby teraz zrobić. Pozostało mu tylko czekać, aż Shinji skończy robotę.

I skończył.

Shinji zdobył Włócznię Longinusa i Cassiusa. Jednak po chwili dopiero zorientował się, co naprawdę się dzieje. Na początku był zdesperowany, gdy jego białowłosy przyjaciel pokazał mu prawdę. Prawdę, która bolała go niczym wbijane w delikatne jak szkło ręce kolce róży podczas zbierania takowych kwiatów. Trzecie Uderzenie to była jego wina, jednak Ikari nie chciał się z tym pogodzić. Nie umiał. Zbyt go to zabolało. Czuł się jak bezradne dziecko, kiedy zbiło ulubiony wazon mamy w kwiatowe wzory oraz samotnymi słonecznikami w środku, zanurzonymi w wodzie wazonu. Żałował tego, co zrobił, nie zrobił tego specjalnie. Nie miał nikogo, kto mógłby mu pomóc. Jednak czy to była najczystsza prawda?

Shinji Ikari doprowadził do Czwartego Uderzenia. Dopiero po czasie się zorientował. Jednak przez pewien czas nie było to ważne, miał już to gdzieś. Znowu zawiódł. Znowu zniszczył świat. Nic się już dla niego nie liczyło. Prócz białowłosego przyjaciela, który już dawno pogodził się ze śmiercią. Już w momencie w którym zakładał na siebie wcześniej noszoną przez Ikariego obrożę był przygotowany na śmierć. Bo takowa była mu pisana. Już zaraz Kaworu Nagisa miał odejść z tego świata.

Shinji nic z tego nie rozumiał. Przecież razem mieli wsiąść do Evy, zebrać włócznie, naprawić świat, a później zagrać razem na fortepianie, tak jak robili to wcześniej, prawda? Mieli wyjść z tego cało. Obydwoje. A przynajmniej tak myślał brunet. Chociaż Kaworu obiecywał mu, że jeszcze kiedyś razem zagrają na swym ulubionym instrumencie. Tak jak go tego nauczył. Jednak wyszło szydło z worka. Nagisa nauczył Ikariego grać na fortepianie nie tylko dla rozrywki. "Musimy się zgrać, tak jak podczas gry na fortepianie. Tak, jak Cię uczyłem, dobrze?" - Tak powiedział pierwszy, jak i trzynasty Anioł z pogodnym jak zwykle uśmiechem do obecnego autora Trzeciego oraz Czwartego Uderzenia przed tym, jak weszli do Evy z zamiarem naprawienia obecnie zrujnowanego świata.

"Jeszcze się spotkamy, Shinji."

Krew Trzynastego Anioła rozprysła i rozlała się po całym jego entry plugu. Jego "obroża" wybuchła, tak jak było pisane, tylko że nie Kaworu. To było pisane Shinjiemu, nie jemu. Nagisa w pewnym sensie uratował to marne, bezsensowne życie załamanego bruneta. Cóż za ironia losu, nieprawdaż?

To nie były jednak ostatnie słowa białowłosego.

Tylko Shinji umiał usłyszeć ten już beznadziejny, już pełen żalu jak i czułości szept.

"Kocham Cię".

Ikari po sekundzie zamarł. Jednak od razu doszło do niego wszystko. Jego jedyny przyjaciel, jedyna osoba, którą obecnie darzył tak wielkim zaufaniem, zmarła na jego oczach. Z jego winy.

Znowu nie udało mu się uratować tak ważnej dla niego osoby.

"Ja też Cię kocham."

Te jakże puste słowa wypadły z ust bruneta po jakimś czasie śmierci Nagisy. Przed oczami przeleciały mu wszystkie te piękne, jak i smutne chwile spędzone z jego małym Aniołkiem. Lekcje grania na fortepianie, szczere rozmowy, dzielenie się smutkami jak i radościami. Serce Shinjiego roztrzaskało się niczym szklanka, która upadła na twardą i okropną ziemię, która była tak naprawdę realiem Ikariego.

"Ludzkie serca są delikatne niczym szkło, nieprawdaż? Twoje przede wszystkim, Shinji."
Właśnie te słowa Ikari przypomniał sobie w dniu, kiedy jego ukochany Aniołek odpłynął z tego świata, i zabrał ze sobą jedyne źródło radości bruneta.

.˳⁺⁎˚⁎⁺˳ .

🎉 You've finished reading ❝𝐌𝐨́𝐣 𝐀𝐧𝐢𝐨ł❞ || 𝐊𝐚𝐰𝐨𝐬𝐡𝐢𝐧 𝐨𝐧𝐞𝐬𝐡𝐨𝐭 🎉
❝𝐌𝐨́𝐣 𝐀𝐧𝐢𝐨ł❞ || 𝐊𝐚𝐰𝐨𝐬𝐡𝐢𝐧 𝐨𝐧𝐞𝐬𝐡𝐨𝐭Where stories live. Discover now