P. XL / JAK ZAPOMNIEĆ O PORTOWEJ MAFII

Start from the beginning
                                    

Nakahara uśmiechnął się lekko i skinął głową w geście podziękowania. Zafrapowany sposobem, w jaki miał poradzić sobie z Yosano, nawet nie zdążył zacząć stresować się tym, że izaki mógłby sam wejść do konferencyjnej, w której znajdowało się ostatnich kilka lat życia Dazaia. Rozeszli się z miejsca w swoje strony. Chuuya nie musiał sprawdzać, gdzie znajdowała się Akiko. Na paterze znajdowało się tylko jedno pomieszczenie wyposażone w specjalne zabezpieczenia. Rudzielec spodziewał się wybuchów złości i krzyków. No, może intensywnej dyskusji popartej kilkoma obelgami w najlepszym przypadku. Nie spodziewał się tylko, że gdy zamknie za sobą drzwi, zobaczy Yosano siedzącą na kanapie po turecku i rozmawiającą spokojnie z pilnującym jej strażnikiem. Strażnik ten z miejsca wstał na widok Nakahary i skinąwszy krótko głową, opuścił pomieszczenie zostawiając ich tym sposobem samych.

- Odpowiedz mi proszę szczerze. Wiesz, co zrobiłaś? Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji twoich działań? – zapytał Nakahara starając się z całych sił brzmieć na tak pozbawionego emocji, jakim Cuppola chciała go widzieć, ale nie mogąc powstrzymać się od zaoferowania Yosano ostatniej szansy. Wystarczyłoby tylko żeby dobrze odpowiedziała na pytania, które jej zada. Żeby wykazała skruchę i przeprosiła. Jakoś mógłby wytłumaczyć tę decyzję unikając otwartego przyznania się do tego, że nie jest w stanie stracić kolejnej ważnej mu osoby.

- Zrobiłam to, co trzeba było zrobić – oświadczyła ze smutnym uśmiechem Akiko, a opcja dalszej przyjaźni i współpracy spadły ze stołu razem z tymi słowami.

- To nie jest wystarczająca odpowiedź – zaoponował Nakahara, stając za pobliskim fotelem i opierając się o zagłówek ramionami.

- W Zbrojnej Agencji Detektywistycznej by była – przypomniała mu Akiko, a przez jej twarz przeszło jednocześnie poczucie winy i pewna chęć wykreowania większego chaosu. Lekarka doskonale wiedziała jak bardzo Chuuya nie przepadał za rozmowami o Zbrojnej.

- I dałbym sobie rękę uciąć, że ostatecznie była to jedna z przyczyn jej upadku – zakończył szybko temat rudzielec.

- Zbrojna nie upadła. Zniszczyliście ją – wytknęła mu Akiko, która najwidoczniej postanowiła wyjąć własny mózg i położyć go na stoliku obok, bo Chuuya nie miał innego pomysłu na to, dlaczego dziewczyna tak uparcie dążyła do autodestrukcji. A on sam o autodestrukcji wiedział przecież nawet za dużo.

- „Zniszczyliście"? Już nie „zniszczyliśmy"? – spytał delikatnie Nakahara, próbując sobie przypomnieć, dokładne okoliczności tamtego wydarzenia. Cóż, napięty grafik i brak komputerowej pamięci robiły swoje, bo o ile zarys Chuuya pamiętał, o tyle nie potrafił przypomnieć sobie kiedy oficjalnie Yosano do nich dołączyła. Cóż, nie żeby czasami nie wydawało mu się, że była w Portówce od zawsze.

- Przecież nie pozwolisz mi zostać w Portówce po tym wszystkim. Nie obrażaj mnie udawaniem, że mam w tej organizacji jakąkolwiek przyszłość – w słowach lekarki pobrzmiewała gorycz, ale o dziwo nie była ona ukierunkowana w stronę rudzielca. Prawie tak, jakby jednak przemyślała całą tę sytuację i doszła do rozsądnych wniosków. Niewielu, bo niewielu, ale Nakahara nie zamierzał narzekać.

- To prawda. Chociaż szczere mówiąc spodziewałem się po tobie większych emocji w tej kwestii – rudzielec nie mógł powstrzymać się od drobnego komentarza.

- Gdybyś przyszedł tu zaraz po tym jak odebrałeś mi dostęp do wszystkiego w tym budynku to pewnie bym cię spoliczkowała. Co najmniej. Ale sytuacja w piwnicy i spotkanie, które odbyło się już w którejś konferencyjnej trochę ci się przeciągnęły. Chociaż jeśli ja też mam być szczera to muszę przyznać, że pojawiłeś się tu o wiele wcześniej, niż się tego spodziewałam – Akiko zareagowała szczerością na szczerość i Chuuya boleśnie uświadomił sobie, jak bardzo będzie mu brakowało ciętego języka tej dziewczyny. – Proszę cię tylko o jedno. Zwłaszcza, że to prawdopodobnie nasza ostatnia rozmowa. Nie udawaj, że na moim miejscu postąpiłbyś inaczej.

Bungou Stray Dogs II - Miłość silniejsza niż czasWhere stories live. Discover now