P. XIII / SŁOWA DO UKOCHANEGO

282 53 29
                                    

Hej buby! Sesja za mną, powolutku wracamy do hobby. BSD i BNHA będą miały największy priorytet, więc polecam śledzić ^^ Serdecznie zapraszam też na instagrama (just_morrigan), bo bardzo często wrzucam na relację informacje o progresie w związku z konkretnymi rozdziałami ♥ Tymczasem miłego czytania!


Nakahara doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Dazai, nawet odurzony lekami, śledzi wszystkie jego poczynania. Dlatego nie mógł chociażby wyjąć telefonu tak po prostu i zacząć prowadzić z kimś rozmów nawet przez wiadomości tekstowe. To mogłoby wzbudzić zbyt duże podejrzenia, bo jednak to sprawa Osamu powinna mieć największy priorytet. Powinna też już pójść w obieg informacja, że obecny Szef będzie przez jakiś czas niedysponowany, podane prawdopodobnie zostały powody prywatne jako wymówka żeby nie puszczać tak ważnej informacji w świat tak łatwo. To wiązało się z przekazaniem wszystkich spraw, którymi mógł zajmować się Nakahara w ręce osób zajmujących nieco niższe stołki, więc w praktyce nikt nie powinien o nic zawracać mu głowy. 

A skoro rudzielec udawał, że przecież mafia zawsze była najważniejsza to nie mógł w takim momencie odbierać telefonów prywatnych.  I ponieważ Nakahara zdawał sobie z wszystkich powyższych sprawę, tłumaczył Dazaiowi każdy swój ruch, nawet jeśli spotykało się to z przewróceniem oczami przy monosylabiczną odpowiedzią. Reakcjami, które notabene irytowały Chuuyę do granic możliwości, ale w sumie był za to wszechświatowi wdzięczny. Bo ze złością, irytacją czy apatią był w stanie sobie poradzić. Te emocje były proste do zauważenia i stanowiły świetny fundament do stworzenia ściany odgradzającej jego prawdziwe uczucia od tego, co chciałby żeby Dazai zobaczył.

- Poczekaj, napiszę Akiko żebyśmy spotkali się w piwnicach - oznajmił spokojnie, doskonale wiedząc, że dziewczyna coś mu odpisała, bo poczuł wibrację powiadomienia ze smartwatcha, ale jeszcze nie wiedział, co dokładnie było w wiadomości zawarte. A wiedzieć musiał, bo może miało przyjść mu grać jeszcze na czas.

- Akiko? - spytał tylko Osamu, opierając się leniwie o ściankę windy z przymrużonymi oczami i postawą, która jasno dawała do zrozumienia wszystkim dookoła, że nie chciał tam być i że chwilowo się nudził. Nawet jeśli jedyną osobą w jego towarzystwie był chwilowo sam Chuuya, przed którym teoretycznie Dazai powinien udawać szczęśliwego odnalezieńca. Cóż, najwidoczniej leki, które tak łapczywie wrzucił w siebie brunet, weszły trochę zbyt mocno.

I może właśnie dlatego tak ciężko było Nakaharze na bruneta patrzeć. Bo znał te odzywki. Znał te zagrania praktycznie z własnego doświadczenia. Bo dokładnie te same pozy, dokładnie tę samą mimikę miał Dazai tyle, że piętnastoletni. To nastoletni Osamu patrzył na wszystkich dookoła jakby byli mnie ważni, niż psie gówno, w które przypadkiem wdepnął na chodniku. To nastoletni Osamu miał tendencję do popadania w nałogi, choć wtedy nie było to aż tak widoczne. W sensie, wszyscy wiedzieli, że coś się święci, ale wszyscy też byli zbyt przerażeni by spytać, co dokładnie. To nastoletni Osamu cieszył się z wywoływania strachu i nienawiści zamiast szacunku i akceptacji. To nastoletni Osamu potrafił wracać przez pół miasta uwalony cudzą krwią, ciesząc się, że świat nabrał kolorów. Tylko, że nastoletni Dazai był cholernie skuteczny. Moriemu opłacało się tuszować jego wybryki, bo chłopak zawsze wypełniał misję. Dzielący z rudzielcem ćpun na takiego nie wyglądał.

Tylko, że tak naprawdę całkiem niedawno Nakahara dowiedział się o uzależnieniach Dazaia. O tym, jak działała na niego krew, skąd wzięła się tak naprawdę większość charakterystycznych cech, które zbudowały legendę najmłodszego Herszta Portowej Mafii. I fakt, może kiedyś był wściekły na bruneta, że ten go zostawił, ale myśl, że może właśnie w taki sposób wyglądałby Dazai, gdyby nie wycofał się w odpowiednim momencie, mroziła Chuuyi krew w żyłach. Może śmierć Ody koniec końców wyszła Dazaiowi na dobre. Choć, gdy Osamu wrócił ostatecznie do Portówki wydawał się funkcjonować prawidłowo. Dawał sobie radę, czasem lepiej, czasem gorzej. Nie ciągnęło go do krwi i zazwyczaj wiedział, kiedy przestać. Zazwyczaj, bo gdy Nakaharze w jakiś sposób działa się krzywda to Dazaiowi puszczały wszystkie hamulce. 

Bungou Stray Dogs II - Miłość silniejsza niż czasजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें