Beomgyu nie chciał się chwalić, ale umiał śpiewać i raczej dobrze interpretować utwory muzyczne. Poza tym, teksty pisane przez najmłodszego wcale nie były nie wiadomo jak trudne. Nie trzeba było doszukiwać się w nich głębszego sensu. Owszem, czasem używał metafor, czy skrótów myślowych, ale wszystko miało swoje miejsce w ogólnym odbiorze piosenki. Na pewno nie były to utwory przypominające ten szajs, który musiał ogarnąć na literaturę.
Swoją drogą, co za sadysta wpadł na pomysł, że studenci m a t e m a t y k i muszą napisać na zaliczenie interpretację wiersza? Kompletnie mu to nie było potrzebne do życia. Beomgyu zastanawiał się, jak praca idzie Soobinowi. Jeśli w ogóle zaczął ją pisać, ponieważ przy okazji ich ostatniej rozmowy zapytał, co oni tak właściwie mają zrobić z tekstami, które dostali mejlem. Starszy miał tendencje do zaczynania wszystkiego na ostatnią chwilę. Jednak z jakiegoś powodu, nigdy nie miał złych wyników w nauce. Beomgyu tego nie rozumiał. On sam musiał siedzieć po parę godzin, zakopany w książkach i notatkach, aby móc pochwalić się dobrymi stopniami. A teraz, kiedy mógł spaść w rankingu, miały one dla niego podwójne znaczenie. Soobin potrafił rozpocząć naukę noc przed egzaminem i ostatecznie i tak go zdać. I to dobrze zdać. Młodszy mu zazdrościł.
- Czy to musi się tak właściwie rymować? - zapytał, już odrobinę znużony siedzeniem na boku i przeglądaniem Twittera.
- Tak! - powiedzieli jednocześnie Kai z Taehyunem, po czym spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli.
Beomgyu cieszył się, że jego przyjaciele nie byli jedną z tych par, która cały czas się do siebie klei i zapomina o wszystkich znajomych. Nie miał pojęcia, co by zrobił, gdyby został mu tylko Soobin. Uwielbiał go, w końcu przyjaźnili się już szmat czasu i chyba był z nim najbardziej zżyty. Ale Soobin na dłuższą metę potrafił być męczący. Dodatkowo trzeba było przyznać, że najmłodsi byli jednak całkiem uroczy.
Nagle przypomniał sobie, że przecież wciąż miał do ogarnięcia imprezę. Nie chciał być zbyt nachalny, poza tym nie miał nawet numeru do Yeonjuna. Ale akurat zobaczył, jak ten, dosłownie przed chwilą, wstawił na instastory zdjęcie z gościem od katany i uznał to za znak.
Beomgyu był przekonany, że ten chłopak totalnie podoba się Soobinowi. Z resztą łatwo można było się domyślić. Gdyby było inaczej, to starszy nawet nie zwróciłby na niego uwagi. Poza tym, Beomgyu strzelał, że chyba był w jego typie. Przyjaciel raczej nie dzielił się z nikim swoimi zauroczeniami, ale przecież znali się nie od dziś. Może chłopak od katany nie wyglądał jak Edward, ale miał w sobie coś z elfa, czy wróżki, więc chyba wciąż wpasowywał się w klimaty Soobina.
Beomgyu otworzył wiadomości prywatne z Yeonjunem. Nawet nie był pewny, kiedy zaczęli się wzajemnie obserwować, jednak było mu to teraz na rękę, więc nieistotne. Zaczął pisać odpowiedź na relację.
rainbeom:
wow czyli jednak lubisz swoich znajomych
Boże
Żałosne.
Okropnie żałosne. Kiedy tylko to wysłał, zaczął tego żałować. Co prawda starszy coś takiego wspomniał, ale to chyba dosyć specyficzny sposób na rozpoczęcie rozmowy. Gdyby Beomgyu znalazł się na jego miejscu, pewnie nawet by nie odpisał. Nawet nie wiedział, czy otworzyłby wiadomość. Matko, czemu on to wysłał? To ewidentnie wygląda, jakby na siłę chciał zacząć jakąkolwiek rozmowę.
Teraz to mogą się pożegnać z imprezą, czy znajomymi, czy w ogóle życiem społecznym. Yeonjun powinien zrobić screena i pokazać to wszystkim w tej swojej durnej drużynie sportowej, wyśmiewając go. I wtedy jego reputacja będzie zniszczona. Nie, żeby była jakaś niesamowita. Tak właściwie, to wcale nie istniała. Ale w tym momencie właśnie mogła zostać wykreowana. Nie dość, że jest postrzegany, jakoby zatrzymał się w dwa tysiące trzynastym roku, to teraz jeszcze mógł zostać zjebem.
YOU ARE READING
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...
