Beomgyu był przyzwyczajony do tego, że Taehyun czasami wracał z pracy później, niż miał to zaplanowane. Zwykle nie miał nic przeciwko, rozumiał, że czasem jest to konieczne. Ale już skończyły mu się pomysły, jak zabić czas, a poza tym, w ostatnim miesiącu zdarzało się to przynajmniej raz tygodniowo, co dodatkowo średnio mu się podobało. No ale nic nie mógł na to przecież poradzić.

- Jasne. To daj znać, kiedy będziesz wychodzić. - odpowiedział, skacząc po pozycjach na Netflixie. Początkowo chciał odpalić nowy film, o którym bez przerwy gadał Kai, ale wraz z ostatnimi słowami Taehyuna uznał, że może warto wybrać serial.

- Beomgyu... Nie wiem, czy jest sens, żebyś na mnie czekał. Połóż się tak jak zwykle.

- Mam rozumieć, że zostajesz w biurze na noc? - starszy zmarszczył brwi, próbując znaleźć wygodną pozycję na kanapie. Takie coś już nie było normalne. Taehyun zawsze wracał.

- Nie... Nie wiem. - powiedział szybko blondyn. - Jeśli nie będzie za późno, to ci napiszę.

- Okej... Tylko nie wiem, czy-

- Muszę już wracać do pracy. - chłopak nie pozwolił dokończyć mu zdania. - Ale jakoś ci to wynagrodzę, dobrze? Kocham cię.

Nim Beomgyu zdążył cokolwiek odpowiedzieć, połączenie się urwało.


***


Beomgyu zaczął pisać wypracowanie od nowa. Nie chciał tego przyznać, ale Yeonjun miał rację co do interpretacji. Kai wybaczył mu zdradę i rzucił okiem na jego pracę, wyłapując głównie błędy stylistyczne. Wciąż pamiętał o słowach starszego odnośnie tego, że może wszystko przeczytać i sprawdzić, kiedy już skończy. Zastanawiał się nawet, czy się do niego nie odezwać w tej sprawie. Ale trochę się bał.

To nie tak, że bał się samego Yeonjuna. Zdążył już się przekonać, że jest on raczej nieszkodliwy. Chodziło o jego znajomych. Soobin miał rację, że sprawiali wrażenie, jakby jeśli tylko by się do nich zbliżyli, to by ich pobili, albo w najlepszym przypadku zwyzywali. Rzeczywiście, w dużej mierze nawet na trzeźwo wyglądali, jakby nie umieli się wypowiedzieć na większość tematów. Jak typowa grupa popularnych dzieciaków z amerykańskich seriali. Beomgyu zgadywał, że prawdopodobnie byli po prostu z bogatych rodzin, które udzielały się w sprawach uczelni. Nie lubił generalizować, bo gdyby nie duża interwencja rodziców, sam Kai nie dostałby się na wybrany kierunek. Jednak wystarczyło jedno spojrzenie, aby zauważyć, że są to zupełnie inne przypadki niż jego przyjaciel.

Siedzieli z Soobinem na ławce, niedaleko zewnętrznego wejścia do głównej hali. Beomgyu zawiesił wzrok na grupce śmiejących się chłopców, siedzących na trawie. Każdego z nich znał przynajmniej z widzenia. Zastanawiał się, czy to wszystko to tylko pozory. W końcu nigdy nie wpadłby na to, że Yeonjun jest dobry z literatury. Ale sądząc po tym, co starszy mu o nich powiedział na imprezie u Hyunjina, nie miał zbyt wysokich oczekiwań. Zastanawiał się, dlaczego Yeonjun w ogóle się z nimi zadaje.

- Zakochałeś się?

- Co? - Beomgyu odwrócił głowę w kierunku przyjaciela. Starszy jeszcze chwilę temu czytał coś o rachunkach różniczkowych.

- Gapisz się w tamtą stronę od dobrych dziesięciu minut, wiesz? - Soobin wskazał w kierunku chłopaka, znajdującego się pośrodku grupy. - Więc, który to? Ten cały Yeonjun? O, albo ten w katanie, jak on miał...?

- Oh, nie. - obruszył się młodszy. - Nie, nie. Oni totalnie nie są w moim typie.

- Beoms, tak szczerze... - jego przyjaciel poprawił okulary. Beomgyu zastanawiał się, dlaczego zakładał je tylko do czytania, mimo swojej wady wzroku. Chociaż on robił dokładnie to samo. Ale uważał, że okulary nie pasują mu stylistycznie, z kolei u Soobina raczej nie zrobiłyby większej różnicy. On we wszystkim wyglądał dobrze. - Czy ktoś k i e d y k o l w i e k był w twoim typie? Jaki ty tak właściwie masz typ?

Still Into You || yeongyuOnde histórias criam vida. Descubra agora