Po chwili wytarł ręce o przepaskę i uśmiechnął się szeroko, zupełnie jakby coś w nim nagle przeskoczyło. W końcu parę razy zamrugał i się wyprostował.
- Wszystko w porządku. Chyba po prostu mam za dużo na głowie.
- Chodzi o coś z pracą?
- Nie, nie. - Kai machnął ręką, kręcąc przy okazji głową. - Za dużo myślę, jest okej. Jeśli będę potrzebować, na pewno z wami porozmawiam.
- Powinieneś go przeprosić. - Beomgyu wypalił nagle, ale jego wyraz twarzy wciąż był poważny. Chociaż starał się nie wyglądać zbyt surowo. Wiedział, że teraz i tak wszystko zależy od przyjaciela.
- Chyba- Może masz rację... - Kai poprawił przepaskę i spojrzał w stronę otwierających się drzwi, przez które właśnie wchodziła pewna para. - Zrobię to przy następnej okazji. Muszę wracać do pracy, Beomgyu. Zobaczymy się na próbie.
Przyjaciel jasno dał mu do zrozumienia, że rozmowa się skończyła. I że nie planuje się z nimi spotykać aż do najbliższego piątku. Dlatego Beomgyu szybko skończył napój skierował się do wyjścia. Jednak gdyby miał wybór, wolałby jeszcze porozmawiać. Kai ewidentnie unika jakiegoś tematu, ale Beomgyu nie należy do osób, które ciągną innych za język.
Chociaż na studiach bywało inaczej. Dopiero kiedy zamieszkał z Taehyunem nauczył się bardziej odpuszczać. Dyskusje z nim były nie do wygrania i zwykle skutkowały tym, że nie odzywali się do siebie przez parę dni, a on wolał tego uniknąć. Kiedy chodzili do szkoły i nie byli ze sobą praktycznie bez przerwy to aż tak mu to nie przeszkadzało, ale teraz jednak była inna sytuacja. Jakoś tak weszło mu w nawyk ustępowanie, kiedy widział, że druga osoba nie bardzo ma ochotę o czymś rozmawiać, pomimo tego, że wewnątrz aż go roznosiło.
Ale nie chciał na niego naciskać, bo Taehyun jak zwykle miał rację. Kiedy Kai uzna, że chce się z nimi czymś podzielić, wtedy to zrobi i jest to tylko i wyłącznie jego decyzja. Pozostaje mu poczekać te parę dni, aż znów się spotkają we trójkę i wszystko sobie wyjaśnią.
***
Weekend minął Beomgyu na zwalczaniu kaca i przygotowywaniu zadania na następne ćwiczenia ze statystyk. Całe szczęście, w poniedziałek nie miał wielu zajęć, ale umówił się z pozostałą trójką, że pójdą do nowej kawiarni, którą otwarto niedaleko kampusu. Podobno mieli super ciasto z jagodami, a Kai stwierdził, że nie obchodzi go jego uczulenie na te owoce.
Dokładniej powiedział, że 'może się posrać, ale musi spróbować ich sernika'.
Kompletny brak klasy, ale jak już tam sobie chciał. Oby tylko zdążył wrócić do siebie i oszczędzić im wszystkim wstydu w miejscu publicznym.
Jego przyjaciele mieli wykłady jeszcze przez najbliższą godzinę, nie licząc Soobina, który chciał się zdrzemnąć, a Beomgyu nie opłacało się opuszczać w tym czasie terenu uczelni. Właściwie, nie był pewny czy starszego gdzieś tu nie ma. Czasami można było go znaleźć drzemiącego w którejś z pustych sal, lub nawet na dziedzińcu, z plecakiem pod głową. Mówił, że to tak dla bezpieczeństwa. Jakby wyrwany ze snu był w stanie rzucić się za złodziejem, czy coś w tym stylu. On nawet w pełni świadomy prędzej pogodziłby się ze stratą, niż zaczął biegać.
Ale Beomgyu chyba go zauważył, jak wychodził przez bramę. To znaczy, jeśli mu się nie przewidziało, chociaż trudno było mu skojarzyć z kimś innym tą okropną czerwoną bluzę. Pewnego razu zastanawiali się z Kaiem, czy Soobin w ogóle ją pierze, czy tylko czasem psika dezodorantem, żeby nikt nie zauważył, że nie jest pierwszej świeżości. Ale żeby nie było, nosił też pomarańczową i żółtą, czasem czarną oraz od święta niebieską, którą dostał od Beomgyu na siedemnaste urodziny. Twierdził, że zakłada ją tylko na specjalne okazje, żeby jej nie zniszczyć. On sam próbował to ukryć, ale wszyscy wiedzieli, że było mu strasznie miło z tego powodu.
YOU ARE READING
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...
