Rozdział 23

1.8K 112 0
                                    

Kiedy zeszła na dół nie spodziewała się spotkać tam Arlo, Kaidena, Finleya i Huntera. Przecież miał być tylko Arlo z dziewczyną. Posłała zdezorientowane spojrzenie w kierunku mężczyzny.

- Chyba źle zrozumiałem to co mówił mój brat – powiedział zakłopotany.

- Naprawdę? – żartowała sobie z niego.

- Dobra, dobra wystarczy tego – ich wymianę zdań przerwał Kaiden. – Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny – zatarł ręce.

- Żona ci nie przygotowała obiadu? – spytał Arlo.

- Nie miała czasu – odparł wymijająco.

- Serio? – tym razem odezwał się Finley. – A może chodziło o coś innego. Na przykład to, że do późna zostajesz w pracy?

- Skąd wiesz? – odwrócił się w jego stronę.

- Dzwoniła do mnie. Była zaniepokojona twoim zachowaniem i chciała się dowiedzieć co się dzieje. Zapewniłem, że wszystko jest w porządku – zaznaczył, kiedy Kaiden poruszył się niespokojnie.

- Wszystko między wami w porządku? – Lenni zapytał nie z ciekawości a z troski.

- To nic poważnego. – zapewnił ich. – Wiec teraz możemy jeść. – zaśmiał się. – Dajcie już spokój. Nie jesteście w ogóle głodni?

- Jesteśmy – odparła chcąc pomóc mu zakończyć niewygodny temat. – I to bardzo.

Z jakiegoś powodu nie chciał powiedzieć prawdy własnym przyjaciołom. Wiedziała, jak prawda może być trudna, dlatego chciała oszczędzić mu tego. Kiedy będzie gotowy na pewno wyznam im co leżu mu na sercu. Jak to mówiła jej mama „Prawdziwy przyjaciel zawsze będzie przy tobie, kiedy tego potrzebujesz. Będzie wspierał cię nawet wtedy, kiedy zrobisz coś złego. To znak, że zawszę będziesz mogła mu zaufać, bo nigdy cię nie zostawi".

Wierzyła w te słowa najbardziej na świecie. Może i ona kiedyś będzie ich przyjaciółką. Kto wie co przyniesie przyszłość.

- Przyniosę talerze i sztućce – zaproponowała i szybko ulotniła się z ich towarzystwa. Nie potrafiła jeszcze rozmawiać z nimi przez dłuższy czas. Nie wiedziała, jak ma do nich mówić, żeby ich nie obrazić. Jej bezpośredniość mogłaby ich odstraszyć. A poza tym jak to wygląda. Nie znają się z Lennoxem a już z nim mieszka.

Zaczęła wyciągać z szafki talerze. Aż dziw, że udało jej się trafić za pierwszym razem. Z całym naręczem ruszyła do salonu, w którym już wszyscy się rozsiadli. W telewizorze leciał jakiś mecz. Nie lubiła sportu, więc nie wiedziała kto gra i z kim. Potrafiła tylko rozpoznać, że był to hokej.

- Daj pomogę – w jej stronę ruszył Lennie.

Oddał jej talerze a ich dłonie musnęły się. To było jak prąd przeszywające ich ciała. Za każdym razem czuła, że nigdy nie będzie miała tego dość. Tego ciepła, które oganiało jej ciało, gdy był blisko.

Kiedy posłał jej swój diabelski uśmiech wiedziała, że też to poczuł. On od razu doszedł do siebie a ona stała z rękami wyciągniętymi przed siebie niczym posąg.

- Dobrze się czujesz? – zapytał Arlo.

- Całkiem dobrze – odparł żartobliwie Finley posyłając towarzystwu nieme spojrzenie. – Mała Amini uległa urokowi tego oto osobnika męskiego – poklepał po ramieniu Lennoxa.

Odzyskane życieWhere stories live. Discover now