Moje oczy zaszły się łzami na samo wspomnienie piątkowych wydarzeń, ale opowiedziałam Ethanowi o wszystkim po kolei.

- Zabiję gnoja, zdajesz sobie z tego sprawę? - z oczu bruneta siedzącego przede mną biła czysta złość, a jego ręce zaciśnięte były w pięści.

- Zostaw to Ethan. Uwierz mi, że to nie rozwiąże problemu. Obiecaj mi, że nic mu nie zrobisz.

- Jak on mógł cię w ogóle tknąć? Ma szczęście że nie było mnie wtedy w mieście - uniósł się, ignorując mój nakaz.

- Obiecaj - trwałam nieugięcie w swojej prośbie.

Ostatnie czego potrzebowałam to jeszcze żeby przez to wszystko Ethan narobił sobie problemów.

- Dobra, już dobra obiecuję.

- Obiecujesz co?

- Obiecuję, że nie zrobię nic Harremu - chłopak przewrócił oczami. - No ale cholera masz z nim chodzić do jednej szkoły? To szaleństwo, nie ma opcji.

- Leo i Liv nie zostawią mnie samej nawet na sekundę, a ja naprawdę będę się ich pilnować, przysięgam.

- Już nie chodzi o zostawanie samą, ale japierdole jak ty się będziesz musiała z tym czuć. Walony gwałciciel - nagle na twarzy chłopaka pojawiła się jakiegoś rodzaju skrucha. - Cholera jasna jak ja mogłem do tego dopuścić?

- Nie mogłeś tego przewidzieć Ethan... - chłopak przerwał mi.

- Właśnie problem w tym, że mogłem - brunet schował twarz w dłoniach. - Dobrał się nie tylko do ciebie.

- O czym ty mówisz? - spytałam, podnosząc się z pozycji leżącej.

- Było kilka dziewczyn, którym zrobił to samo tylko nie udało im się uciec tak jak tobie. Wie o tym paru chłopaków z twojej szkoły i ja - odparł, mając łzy w oczach.

- Wiedziałeś o tym i nic nikomu nie powiedziałeś? - krzyknęłam, jednak zanim chłopak, zdążył się odezwać do pokoju wszedł Leo.

- Coś się stało? - spytał, wyraźnie zaniepokojony moim krzykiem.

- Leo myślę, że spotkamy się później. Okej? - odparłam najbardziej opanowanym głosami na jaki było mnie stać. Chłopak spojrzał jeszcze badawczo na przejętego Ethana, siedzącego na łóżku, po czym wrócił do moich oczu.

- Mhm do później. Na pewno wszystko okej? - dopytał jeszcze.

- Wyjaśnię ci to później - na moje słowa chłopak skinął głową i wyszedł, machając do mnie jeszcze na odchodnym, co odwzajemniłam.

- Do jasnej cholery wiedziałeś, że Harry dobiera się do majtek innych dziewczyn w taki sposób i nic z tym nie zrobiłeś? - wydarłam się gdy tylko Leo zamknął za sobą drzwi.

- Szantażował mnie. Powiedział, że jeśli coś komuś powiem to zrobi ci krzywdę, a teraz i tak się do ciebie prawie dobrał - byłam w szoku, gdyby ktoś powiedział mi że przez tyle lat podkochiwałam się w gwałcicielu to bym mu nie uwierzyła.

- Ile ich było?

- Nie wiem dokładnie. Przepraszam Maddy... ja przepraszam. Tak bardzo przepraszam - odparł kompletnie się rozklejając. Poczucie winy dobiło go na tyle, że był w stanie popłakać mi się w ramiona po raz pierwszy w życiu. Nigdy nie widziałam jak Ethan naprawdę był tak rozżalony i płakał, zawsze starał się trzymać emocje na wodzy tak jak większość facetów.

- Czemu pozwoliłeś mi z nim być? Wiedziałeś, a mimo to pozwoliłeś mu zbliżyć się do naszej rodziny... do mnie - odparłam trochę rozżalona, nie chciałam go dobijać naprawdę.

I still hate you but...Where stories live. Discover now