ROZDZIAŁ 2

1.4K 39 13
                                    


Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Zanim jeszcze odważyłam się uchylić oczy poczułam jak coś oplata moją talię. Powoli zaczęłam sobie przypominać co wydarzyło się zanim zasnęłam. Ręka, która mnie oplatała należała do Michaela. Serca zaczęło mi szybciej bić. Na szczęście wciąż miałam na sobie moje kimono, a pod nim piżamę. Ufff przynajmniej do niczego nie doszło. 

Gdy chciałam przekręcić się w stronę Michaela, on poruszył się pierwszy. Powoli i delikatnie zabrał swoją rękę, a następnie oparł się na nich i spojrzał na moją twarz. Na szczęście w porę zdążyłam zamknąć oczy. Nie chciałam czuć się jeszcze bardziej niezręcznie. Po chwili Mike znowu się poruszył, wstał z łóżka i po cichu wyszedł z mojej sypialni. 

Gdy tylko do moich uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi, otworzyłam oczy i odetchnęłam głęboko.

- Co ja wyprawiam.- szepnęłam sama do siebie.

Gdy chciałam podnieść się do siadu, poczułam okropne pulsowanie w głowie. Złapałam się za skronie i przeklnęłam cicho. Stwierdziłam, że położę się jeszcze spać. 

Około godziny piętnastej obudził mnie ciężar rzucający się po moim całym ciele.

- Mamo, mamo wstawaj!!.- usłyszałam głos mojego syna w tym samym momencie czując przeszywający ból na brzuchu.

- Kochanie mamę to boli.- jęknęłam zachrypniętym głosem. 

- Mamo wstawaj!.- teraz zaczął skakać po całym łóżku. 

- Chris mama jest chora i musi dzisiaj odpocząć.- jęknęłam. 

- Mamo chce iść na spacer! Z Tobą.- przytulił się do mnie.

- Za pół godzinki dobrze?- pocałowałam go w głowę a on zgadzając się na dany mi czas wybiegł z mojej sypialni. 

Powoli wstałam z łóżka i wzięłam szybki prysznic, który nieco mnie ożywił. Ubrałam się ciepło i tak jak powiedziałam mojemu synowi po pół godzinie byłam gotowa na spacer.

Po godzinnym spacerze czułam się o niebo lepiej niż rano. Gdy wróciliśmy zjadłam razem z synem obiadokolację, a później stwierdziłam że trochę popracuję. Zamknęłam się więc w moim biurze i oddałam się obowiązkom. 

Od pracy oderwało mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegar, który pokazywał godzinę dwudziestą pierwszą i poinformowałam pukającego, że może wejść. Była to nasza służąca.

- Przyniosłam herbatę.- podeszła uśmiechnięta i postawiła kubek z gorącym napojem na biurku.

- Dziękuję.- odwzajemniłam jej uśmiech. 

- Chciałabym jeszcze powiedzieć...- zawahałam się.- Powinnaś wiedzieć, że chłopacy się gdzieś szykują.- powiedziała cicho i nie czekając na moją reakcję wyszła z gabinetu. 

Zmarszczyłam brwi i zastanowiłam się chwilę. Następnie wstałam zza biurka i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy wyszłam z willi ruszyłam w stronę ogromnej, blaszanej hali, w której stały wszystkie samochody. Gdy weszłam do środka zobaczyłam już Ashtona, Michaela, Caluma i Ashera całkowicie uzbrojonych, wchodzących do samochodu. Ashton podszedł do mnie gdy pozostali wsiedli już do dużego SUV-a. 

- Gdzie się wybieracie?- zapytałam 

- Musimy załatwić pewną sprawę. Cameron złapał handlarza tej amunicji, ale mają problemy.- poinformował mnie Ash.

-Jadę z wami.- oznajmiłam i już chciałam ruszyć w stronę samochodu. 

- Nie ma potrzeby.- Ash zagrodził mi drogę. Spojrzałam w stronę samochodu, a mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Michaela, moje ciało przeszedł dreszcz. 

OdwróceniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz