ROZDZIAŁ 5

2.6K 64 47
                                    


Minął tydzień. Tydzień pełen pracy. Chcąc odciąć się od pewnych spraw skupiłam się tylko na moich obowiązkach, niemalże nie opuszczałam gabinetu. Zdarzyło się, że ze zmęczenia kładłam się spać na małej sofie nie opuszczając pomieszczenia, następnie po przebudzeniu od razu siadałam do komputera.

Budząc się dzisiaj dopadły mnie wyrzuty sumienia. Przecież oprócz "pracy" mam również inne obowiązki. Jestem matką.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że w ostatnim czasie zaniedbałam mojego syna. Kocham tego małego chłopca jak nikogo innego i chciałabym dać mu wszystko co najlepsze. Niestety jest to ciężkie ze względu na jego wygląd. Jest tak podobny do mężczyzny, który wciąż zaprząta mi głowę mimo że już go z nami nie ma.

Dlaczego to jest takie ciężkie? Dlaczego nie potrafię znowu normalnie żyć? Przecież mnie zranił. Przed jego śmiercią dogadywaliśmy się całkiem dobrze. Były chwile słabości, ale nie planowałam do niego wracać. Chciałabym znowu normalnie funkcjonować, ale ciągle mam blokadę, której nawet nie mogę zdefiniować. Tęsknię za nim, za jego obecnością.

Znowu to samo. Znowu myśli, których nie chcę. Nie mogę tracić na to czasu.

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w szary komplet dresowy i szybko ruszyłam w stronę gabinetu, by znowu oddać się pracy i uciszyć natrętne myśli.

Już miałam chwytać za klamkę, jednak zatrzymał mnie głos Caluma.

- Vera poczekaj.- rzucił szybko podchodząc do mnie.

- Tak Calum?- odwróciłam się do niego z delikatnym, trochę wymuszonym uśmiechem.

- Znowu zamierzasz zamknąć się w gabinecie na cały dzień?

- Nie rozumem o co Ci chodzi.- już chciałam się odwrócić i zignorować go, ale nie odpuszczał.

- Chodzi mi o to, że znowu się od nas odcinasz.- westchnął.- Musisz odpocząć. Potrzebujemy Cię wypoczętej, trzeźwo myślącej a nie wiecznie zaspanej.

- Calum mam dużo pracy. Muszę jest zrobić..

- Nie, nie musisz. Proszę odpocznij. My z chłopakami się wszystkim zajmiemy.- mówił błagalnym tonem.

- Dobrze.- westchnęłam męczeńsko.- Przygotuję wam tylko rozpiskę co konkretnie trzeba zrobić.

- Vera poradzimy sobie...

- Są trzy wyjazdy do zaplanowania..- kontynuowałam.

- Idź w końcu do syna i skup się na sobie chociaż jeden dzień.- powiedział z delikatną agresją w głosie.

- Okej.- podniosłam ręce w geście poddania się.- Idę stąd.

Mijając Caluma delikatnie szturchnęłam go w ramię. Wiem, że nie ma mi tego za złe. Widziałam na jego twarzy ledwo zauważalny uśmiech satysfakcji.

Musiałam w końcu wziąć się w garść. W przypływie odwagi ruszyłam po schodach w kierunku pokoju mojego syna. Wchodząc do środka zauważyłam, że Chris ma właśnie drzemkę. Wycofałam się i ruszyłam do mojej sypialni.

Miałam poświęcić czas samej sobie więc zdecydowałam się pobiegać. Przebrałam się w leginsy i sportowy stanik. Gdy zeszłam na dół zaszłam jeszcze szybko do kuchni po bidon z wodą, a następnie wyszłam na zewnątrz.

Po około godzinie biegania zatrzymałam się w altance przy stawie. Usiadłam na drewnianej ławeczce. Spojrzałam w dal i odetchnęłam głęboko.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 30, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

OdwróceniWhere stories live. Discover now