Po szybkim przebraniu się i powiedzeniu Johnowi, że idziemy na miasto udaliśmy się do kregielni. Taki byl pomysł Deana. Grałem w nie raz z Meg, ale nie byłem w tym najlepszy. Po przebraniu butów udaliśmy się na nasz tor.
- Ty pierwszy, słońce. - powiedział podając mi kule.
- Słońce? - prychnalem.
- Orzeszku? - zachichotalem kręcąc głową.
- Nie ma mowy. - odebrałem od niego przedmiot. - Po prostu Cass. - Udał uraze. Zrobiłem rozbieg i rzuciłem kule zbijając trzy kule.
- Oj cieniutko. - powiedział zielonooki z uśmiechem.
- Spadaj. - wziąłem drugą kule, która nic nie zbila. Nastolatek wybuchnął śmiechem. Podeszłem do niego i szturchnalem go biodrem. Jak myślałem Winchester był o wiele lepszy ode mnie. Po paru rundach podszedł do mnie z chytrym uśmieszkiem. - Co?
- Nie mogę na ciebie patrzeć. Pomogę ci. Umiesz jeździć na łyżwach, ale kręgle to nie twoja bajka. - przewrocilem oczami. Podszedł do mnie podając mi kule. - Chodź tu. - stanął za mną. Pochylił mnie kładąc swoją dłoń na mojej. - Zrób duży zamach i powoli nią rzuć. - spojrzałem na niego.
- Bawisz się w tatusia uczącego dziecko? - uśmiechnął się. Poczułem jego oddech na swojej skorze. Wtedy spojrzałem za nas. Całkowicie zapomniałem, że nie jestesmy sami. - Dziękuję. Już chyba potrafię. - Delikatnie go od siebie odepchnąłem. Nie patrząc na niego rzuciłem kule. Zbilem wszystkie kręgle. - I kto tu nie umie grać w kręgle?! - spytałem podskakując. Uśmiechnął się do mnie krótko po czym spowaznial. Przeniosłem wzrok na tor.
*
- Hamburger czy cheeseburger? Wiem, że za dzieciństwa je uwielbiałes. - powiedziałem przeglądając menu. Po kręglach poszliśmy do knajpy.
- Cheeseburger. - powiedział bez przekonania. Od wyjścia z kręgielni był cichy. Byt cichy.
- Co ci jest? - spytałem kładąc menu na bok.
- Nic. - przewrocilem oczami czując wibracje telefonu. To była Meg.
M: I jak tam randka?😏
C: Do dupy.
M: Co się stało?
- Mogę przyjąć zamówienie? - przed nami stanęła rudowłosa kelnerka.
- Oczywiście, piękna. - powiedział pewnie Dean od razu promieniejac na widok dziewczyny. Myślałem, że się przesłyszałem, ale niestety tak nie było
M: Clarence?
C: Dean podrywa kelnerkę.
Zaraz zadzwonię.- Dla mnie cheesburgera z frytkami i cola słodka jak ty. - kobieta zachichotała. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
- Dla mnie nic. Straciłem apetyty. - po tych słowach wstałem i wyszlem wybierając numer Masters.
- Powiedz, że źle ci się wcisnęło na klawiaturze! - powiedziała ostro ciemnowłosa do telefonu.
- Nie. - powiedziałem cicho. W oczach poczułem łzy - Graliśmy w kręgle. Wszystko było dobrze aż mu odbiło. Poszliśmy coś zjeść i zaczął podrywać.
- Kutas jebany. - syknęła - Gdzie jesteś?
- Idę na przystanek. - w tej chwili poczułem dłoń na ramieniu. Odwróciłem się, a przed sobą ujrzałem blondyna.
- Gdzie idziesz?! - krzyknął gniewnie.
- To on. Zaraz go zajebie. Daj mi go do słuchawki.
- Dam sobie radę. Zadzwonię później. - rozlaczylem się odkładając telefon do trencza.
ESTÁS LEYENDO
DESTIEL - "Dlaczego mnie nie lubisz, Dean?"
Novela JuvenilCastiel Novak to siedemnastoletni brunet o niebieskich oczach. Po utracie rodziców w wypadku samochodowym w wieku 6 lat trafił do domu swojego przyjaciela z dzieciństwa - Deana Winchestera. Od tamtej pory jego relacja z blondynem się pogorszyła. Nie...