- Castiel wstawaj! Za godzinę zaczynasz zajęcia! - krzyki Johna obudziły mnie z krainy snów. Przetarłem twarz otwierając oczy.
- Biorę prysznic i schodzę! - odkrzyknalem niechętnie wstajac z łóżka. Po szybkim prysznicu udałem się na dół gdzie czekali na mnie już Sam i John.
- Cześć, Castiel! - powiedział na powitanie dwunastolatek wciskając swoją ulubioną sałatkę.
- Cześć, Sam. - powiedzialem siadając obok niego. Najstarszy Winchester stał przy drzwiach.
- Zrobiłem ci omleta. Jak Dean postanowi zejść powiedz mu, że bekon czeka na patelni. -puscil mi oczko.
- Już idziesz. Myślałem...
- Praca wzywa. Dean cię zawiezie.
- Ale... - Nie skończyłem, bo już opuścił mieszkanie. Stracilem apetyt. W tym momencie do pomieszczenia wszedł blondyn.
- Cześć, Sammi. - powiedział czachrajac brata po włosach.
- Ej! - powiedział szatyn z nutą oburzenia. Zielonooki z uśmiechem wziął swoje śniadanie u usiadł obok Sama.
- Dean... - zaczalem nie pewnie. Niechętnie spojrzał w moją stronę. -Twoj tata powiedzial byś zawiozl mnie do szkoły.
- Żartujesz sobie? - wiedziałem, że będzie zły, ale i tak mnie to zabolało.
- Mogę pojechać autobusem...
- Nie! - krzyknął tak nerwowo, że nawet długowłosy zadrżał. - Znaczy... -zlapal się za głowę sciszajac ton. - Zawiąze cię tylko szybko zjedz śniadanie. Musimy wyjechać wcześniej by zawiesc też Sammiego. - przytaknalem głowa. W ciszy dokończyliśmy posilek.
*
Gdy Sam wysiadł z samochodu brata nastała cisza i niezręczność. Żałowalem, że jednak nie pojechałem tym autobusem.
- O której kończysz? - spytał nagle parkując tuż przy wejściu do szkoły.
- O piętnastej. - odpowiedziałem niepewnie.
- Ja też. Jak będziesz wcześniej poczekaj przed dziecinka. - zrobiłem zaskoczona, a zarazem pytająca mina. - Przed samochodem.
- Na pewno. Inni zobaczą...
- Już widzą. - przerwal mi pokazując za szybę. Miał rację. Każdy wzrok oglądał się naszej dwójce.
- Okej...
- Dobrze, a teraz wyłaz. - otworzył drzwi i wyszedł z auta. Postapilem jak on. Już nic nie mówiąc udał się do szkoły, a ja za nim. Na szafce czekała na mnie niespodzianka w postaci mojego zdjęcia z dorysowanym członkiem pomiędzy moimi nogami. Szybko ją zerwałem domyślając się, że to sprawka Uriela i Zachariasza.
- Narysowali dłuższego niż sami mają. - spojrzałem w prawo gdzie stała Meg.
- Widziałaś to? - spytałem czując wstyd.
- Tak. - otworzyłem szafkę patrząc w niej wnetrze. - Nie przejmuj się tymi debilami.
- Łatwo ci mówić. Tobie nie dokuczają od pierwszej klasy. - powiedzialem cicho.
- Nie pierdol, Cralence. -ponownie spojrzałem na nią. Na jej ustach widniał szeroki uśmiech.
- Przestaniesz mnie kiedyś tak nazywać? - spytałem zamykając szafkę. Złapała mnie pod ramię.
- Nigdy. - nie mogłem się powstrzymać od odwzajemnienia uśmiechu.
*
Moi gnebiciele wyjątkowo mnie nie gnębili. Jak głupi robiłem sobie nadzieję, że im się znudziło. Po pożegnaniu się z Masters skierowałem się w stronę parkingu by czekać na Deana. Jednak wychodząc z budynku czekało na mnie dwóch nastolatków.
YOU ARE READING
DESTIEL - "Dlaczego mnie nie lubisz, Dean?"
Teen FictionCastiel Novak to siedemnastoletni brunet o niebieskich oczach. Po utracie rodziców w wypadku samochodowym w wieku 6 lat trafił do domu swojego przyjaciela z dzieciństwa - Deana Winchestera. Od tamtej pory jego relacja z blondynem się pogorszyła. Nie...