~𝚂𝚙𝚊𝚌𝚎𝚛~

22 5 0
                                    

~Pov George~

- Clay... Piękne imię - usmiechnąłem się słabo, nie przez to że chciałem być chamski, poprostu za dużo jak na dzisiaj jak na mnie.

- za to twoje jest lepsze - powiedział blondyn.

Nie odpowiedziałem mu nic poprostu leżałem i patrzałem w niebo, odciąłem się od rzeczywistości, poczułem jak łzy mi się zebierają w oczach, czemu? Nie wiem, ale poprostu odwróciłem głowę od Clay'a.

Była noc jak na lato to nawet chłodna i zaczęło mi się robić zimno, mimo tego że miałem na sobie bluzę ale, miałem to gdzieś, nie miałem siły wstać ciało odmawiało posłuszeństwa. Poprostu czuje się dziwnie, przez co to nie wiem, ale towarzyszyło mi uczycie nie do opisania, przynajmniej ja nie wiedziałem co to za uczucie. W brzuchu, czułem jakieś dziwne mrowienie jeśli można to tak nazwać, raczej to nie na wymioty.

Leżeliśmy dłuższy czas cały czas rozmawialiśmy, jak i na poważne tematy tak i na bez sensowne i śmieszne tematy, zadawaliśmy sobie pytania, żeby lepiej się zapoznać, pytaliśmy o to co nas ciekawiło w drugim, ale tego pytania się nie spodziewałem.

- George a miałeś kiedyś chłopaka ?- powiedział cicho, automatycznie na to pytanie zaszkliły mi się oczy i uroniłem parę samotnych łez. Chłopak to zauważył.

- przepraszam mogłem nie zadawać tego pytania... - powiedział Mr. Uśmieszek

- tak... Miałem kiedyś chłopaka, nazywał się Matteo... Nienawidziłem go i nadal nie nawidze, wykorzystywał mnie, poniżał dochodziło nawet do rękoczynów z jego strony... - załamał mi się głos w tamtym momencie - on był bardzo toksyczny, mówił że jest ze mną bo mu jest mnie szkoda że... Jestem gejem - powiedziałem cicho bardzo cicho - i przez to był ze mną bałem się mu coś powiedzieć bo miałem 17 lat, uciekłem od rodziców i bałem się mu coś powiedzieć żeby mnie nie wywalił, bardzo ale to go nienawidzę - w trakcie mówienia podniosłem się do siadu podparłem głowę rękami patrząc w dół na swoje nogi i płakałem.

Poczułem czyiś dotyk na plecach, to był blondyn, mówił mi tego typu słowa "już jest dobrze", "już cię więcej nie skrzywdzi" itd.

Przytuliłem się do Dreama i płakałem mu w ramie, odziwo czułem się nawet komfortowo, mimo że znaliśmy się strasznie krótko.

- George spokojnie, dałeś radę i pokazałeś tym że jesteś twardy, nie jeden by popełnił samobójstwo albo by coś zrobił głupiego. Poza tym nie ma się czego wstydzić że jesteś gejem, ja też jestem bi - powiedział miło podnosząc mnie na duchu, miły chłopak z niego.

Na jego słowa usmiechnąłem się i odsunąłem od niego, Dream jest pierwszą osobą przed którą się tak otworzyłem, zawsze mówię mało o sobie albo unikam danego tematu czy pytania, ale z zielonookim było inaczej, czułem że mogę mu zaufać. Sięgnąłem po telefon do kieszeni od spodni, sprawdziłem godzinę była 01:18.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę a potem stwierdziliśmy że pójdziemy spać. Podeszliśmy do ogniska i zaczęło się rozdzielanie kto z kim śpi w namiocie.

- dobra to moja propozycja jest taka, z tego że Niki jest tutaj jedyną dziewczyną to jestem za tym żeby miała sama namiot, potem ja i Karl, Wilbur i Quackity, Dream i George, i Tommy najwyżej sam by był, pasuje wszystkim ? - powiedział Nick.

Nie miałem nic do tego że miałem dzielić namiot z blondynem, narazie wydaje się być miły.

Wszyscy się zgodzili, podszedłem do namiotu mojego i Clay'a odpiłem zamek i włożyłem tam swój śpiwór, poduszkę i w razie czego power banka kabel i picie, z tego co widziałem to blondyn wzią książkę i parę innych mniejszych rzeczy. Resztę jak ubrania czy jakieś większe rzeczy to po wsadziliśmy do samochodów.

Wszedłem do namiotu, owinąłem się w śpiwór wziąłem telefon i przeglądałem Instagrama i różne takie media społecznościowe, po jakiś 5 minutach wszedł chłopak z którym miałem dzielić namiot.

- chce ci się spać ? - zapytał szeptem.

- nie - powiedziałem zgodnie z prawdą i tym samym tonem głosu co chłopak.

- chcesz się przejść i pozwiedzać okolice ? -

- jasne czemu nie -

- dobra ale poczekajmy jak inni zasną - powiedział po cichu.

Posiedzieliśmy tak do 2:30 w nocy, zebraliśmy się i poszliśmy na spacer, blondyn chciał iść na górę, zobaczył ta drogę jak wjeżdżaliśmy na pole namiotowe, na pole trzeba było skręcić w prawo a jak się kedzie prosto to jest wjazd na tą górkę.

Szliśmy a ja się zatrzymałem w pewnym momencie, nie lubiłem od zawsze wspinaczek, moja kondycja jest słaba, blondyn zobaczył że się zatrzymuje to też się zatrzymał.

- wszystko dobrze ? - zapytał z troską w głosie.

- tak - odpowiedziałem mu sapiąc lekko po czym ruszyłem dalej.

Droga pod górę szła mi bardzo opornie więc, jak byliśmy na ponad połowie drogi to blondyn postanowił mnie wsiąść na swoje ręce w stylu "panny młodej", mówiłem mu żeby mnie zostawił, ale on mnie ignorował, w końcu się poddałem.

Gdy dotarliśmy na szczyt ukazało mam się piękne miejsce, skarpa na której można było usiąść, jeden stolik z podłużnymi ławkami, jakaś tablica z ciekawostkami o drzewach, postanowiliśmy że pójdziemy sobie usiąść na skarpie, bo czemu nie.

Leżeliśmy i zadawaliśmy sobie głupie pytania takie jak "wolisz Coca cole czy wodę" coś w tym stylu ale też zadawaliśmy poważniejsze pytania.

Oczywiście też nie zabrakło strasznych historii, albo śmiesznych sytuacji z naszego życia.

Po krótkiej chwili usłyszeliśmy coś dobiegającego ze krzaków.

_____________________________________________

Hey guys! Dzisiaj taki trochę dłuższy rozdział, przepraszam was za to że tak rzadko dodaje rozdziały, ale moja wena postanawia mnie opuszczać, dosyć często a nie chce pisać rozdziałów na siłę, bo wtedy to wychodzi słabo i nic się nie trzyma kupy.

Mam nadzieję że wam się spodobał, zostawcie gwiazdkę i komentarz, czytam wszystkie wasze komentarze.

Przepraszam za Polsat!

Miłego dnia/nocy :)

~909 słów~

One Last Kiss~ | DreamNotFoundDonde viven las historias. Descúbrelo ahora