🥀~Rozdział 4~🥀

365 36 12
                                    

🥀~Sklep~🥀

Perspektywa Dali

  Uwielbiałam co rano wstawać wcześniej i przechodzić między uliczkami. Może nie zawsze było widno i kto by pomyślał, że to nie odpowiednie zachowanie, bo nie wiadomo kto czyha za zakrętem.

Tak... Coraz częściej słyszymy, że ktoś kogoś napadł, ciężko to sobie wyobrazić, może wcześniej czegoś takiego nie było?

Nasz świat co chwila się zmienia, czy to na dobre czy też nie, ale musimy to zaakceptować. Musimy się nauczyć, że ktoś ma więcej ktoś ma mniej. Tak było i raczej tak będzie. Nawet jak to nie jest w porządku.

Spojrzałam na zegarek, po czym zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyłam do kawiarni. Lubiłam swoją pracę, może nie była spełnieniem marzeń, ale najważniejsze, że miałam gdzie pracować.

Cieszyłam się, że mój szef pozwolił mi, gdy nie było ruchy szyć pluszaczki dla dzieci. Nie mieszkaliśmy w bogatej dzielnicy i widziałam jak były smutne, że miały tego co inni. Chociaż sama dorastałam sam i pod okiem opiekunów zastępczych to nie narzekałam. Moi rodzice zginęli w wypadku. Nie pamiętam tego, byłam wtedy malutka. Podobno w tym wypadku mogłam stracić pamięć, ale przecież pamiętałam rodziców... Wierzyłam, że kiedyś wszystko się zmieni i kupię sobie mały domek z ogródkiem.

Przebrałam się w swój strój, po czym zaczęłam pracę. Nie było nas wiele, byłam ja i jedna dziewczyna, choć nie zawsze przychodziła. Chociaż próbowałam poprosić, żeby była, ale mi się nie udawało.

Ciężko było mi się wyrobić że wszystkim, ale starałam się. Ale zdarzali się tacy co byli nerwowi. Takich najbardziej się bałam. Człowiek pijany jest zdolny do wszystkiego, chociaż to przykre ale prawdziwe.

Kiedy zbliżała się powoli godzina, kiedy mogłam odpocząć ucieszyłam się. Nie patrzyłam na zmęczenie tylko na to, żeby wyszyć choć troszkę pluszaków. Udało mi się przyszyć rękę, gdy do środka przyszli kolejni klienci, zabrałam karty po czym znów zabrałam się za obsługę.

Niestety moja koleżanka znów odeszła i mi przekazała wszystkie zamówienie, uwijałam się jak mogłam, ale dopiero po chwili zrozumiałam, że nie zapomniałam o jednego mężczyzny. Bałam się, że będzie się awanturował, jednak uśmiechnął się do mnie.

Czasami tak jest, że nic nie zdarza się przypadkiem. Nie poznajemy ludzi od tak. Może wyjść z tego raz piękna przyjaźń, a z drugiej strony zranienie. Jednak wszystko nas czegoś uczy. Najważniejsze jest to, żeby uczyć się na błędach i nigdy nie wchodzić do tej samej rzeki. Ludzie tak szybko się nie zmieniają, jeśli ktoś mas raz zranił będzie robił to cały czas.

Jednak jego uśmiech szybko zgasł, a ja nie miałam pojęcia, że to dopiero początek....

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐊𝐬𝐢ęż𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐚"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora