4. Davian: Ta jedyna.

317 43 7
                                    



#trylogiainsomnia

     Nie chcę cię, kurwa, oglądać.

Nova nie potrafiła sprawić, aby jakiekolwiek słowo opuściło jej wargi. Obserwowała moją twarz tak, jakby widziała ją po raz pierwszy. Chociaż, gdyby się tak zastanowić... Już kiedy miało miejsce nasze pierwsze spotkanie, oglądała mnie z wyraźnym pożądaniem tymi swoimi maślanymi oczami. Teraz, gdy stała tuż naprzeciw łóżka, nie byłem w stanie podać jakiejkolwiek emocji, jaka jej towarzyszyła, a znałem tę kobietę tak cholernie dobrze. Oboje więc milczeliśmy. Przez długi czas. Mijały okrutne godziny, podczas których wyłącznie skupiałem się na własnych myślach, natomiast narzeczona krzątała się po mieszkaniu. Nie potrafiliśmy podjąć rozmowy i wszystko to przez wydarzenia, jakie miały miejsce w przeciągu ostatnich czterdziestu ośmiu godzin. Nie chciałem o nich myśleć, dlatego w chwili, w której kobieta uchyliła swoje wargi po raz pierwszy, uciszyłem ją poprzez pokręcenie głową. Pragnąłem zapomnieć. Upchnąć w zakamarki umysłu wszystkie te okropne rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim czasie. Niestety, ku mojemu nieszczęściu, to nie nieprzyjemna akcja z próbą wywołania uszczerbku na mym zdrowiu absorbowała najbardziej całą moją uwagę. Było to spojrzenie, jakim obdarowała mnie Crystal Macherral. Tuż przed tym, jak opuściła salę szpitalną.

Nie chcę cię, kurwa, oglądać.

Słowa te niczym mantra rozbrzmiewały w mojej głowie. Od momentu, w którym padły, rozmyślałem o nich co kilka dobrych minut, darząc je tym samym ogromną złością. Sam nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo ich nienawidziłem. Czy chodziło o to, że wprawiły Macherral w stan zawieszenia, czy o to, że... były prawdziwe. Niezależnie od tego, jak bardzo bym się tego wypierał, naprawdę nie chciałem jej oglądać. Nie skłamałem. Była przypomnieniem czasów, w których czułem się bezpiecznie, a te minęły bezpowrotnie. Za każdym razem, gdy sądziłem, że ta brutalna przeszłość została odcięta grubą linią, powracały jednak te przeklęte oczy, w których widniało tyle żalu. Crystal była niczym bumerang. Nie zjawiała się stopniowo, powoli, a gwałtownie, bez zapowiedzi. I zawsze wracała. Człowiek nawet nie zdążył się przygotować, a już znajdowała się tuż przy nim. Chwytała w swoje szpony i nagle wszystko to, w co do tej pory wierzył, stawało się niepewne. Nic nie drażniło mnie tak, jak to. Fakt, że niezależnie od tego, jak wiele złego by nie zrobiła, pojawiała się w snach, jak i w chwilach, gdy wyrzuty sumienia nawiedzały mój umysł. Nie miałem bladego pojęcia, w jaki sposób ją wypielić. Była niczym chwast, który po prostu nie chciał odejść.

A kimże byłem ja, że chwast ten fascynował mnie bardziej niż najpiękniejsze bukiety róż?

— Davian? — cichy ton sprawił, że zadarłem podbródek. Wiedziałem, że włosy miałem całkowicie potargane od wplątywania w nie bladych oraz słabych palców. Odkąd tylko zjawiłem się w domu, towarzyszyły mi liczne nerwowe tiki. Zazwyczaj objawiały się w chwilach silnego stresu i tym razem również postanowiły złożyć wizytę. Omal nie prychnąłem z pogardą, kiedy zdałem sobie sprawę, że od dawna nie byłem w tak popieprzonym stanie.

Nova spoglądała na mnie z miną zbitego szczeniaka. Coś w moim brzuchu boleśnie się ścisnęło, a nieprzyjemne myśli jedynie nabrały na sile. Nie znosiłem widzieć jej w tym stanie. Już i tak doznała w życiu wiele zła. Nie zasłużyła na to, abym i ja patrzył na nią w ten sposób.

— Możemy wreszcie porozmawiać?

Skinąłem głową, doskonale świadomy tego, że temat ten nie należy do tych, które można ominąć. Narzeczona odetchnęła z ulgą, jak gdyby czekała na to od lat, choć zaledwie doba minęła od chwili, w której przekroczyłem miejsce zamieszkania.

Dreaming Of You  - WOLNO PISANEWhere stories live. Discover now