Its only task was to decay

87 10 26
                                    

III・XI・MCMLXXVII

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

IIIXIMCMLXXVII

Hazel od początku roku szkolnego co tydzień pisała do swoich rodziców. Zwykle szybko jej odpisywali. Oczywiście nic nie mogło zastąpić rozmowy na żywo, zwłaszcza że listy zaczynały się znacznie kurczyć w słowach. Młoda Elliott myślała, że nagle poczuli brak tematów. Na ostatni list nie odpisali. Coś musiało być nie tak.

   Na śniadaniu powtarzała wszystko, co mogło znaleźć się na zajęciach tego dnia. Zeszyty trzymała na kolanach. Próbując napić się soku dyniowego na jej nieszczęście, ten rozlał się na notatkach, przy okazji plamiąc jej koszule. Krukonka widocznie zirytowana chwyciła za serwetkę, wiedząc dobrze, że nic ona nie da.

   — Nie ma co płakać za rozlanym sokiem dyniowym, Sicco — po rzuceniu zaklęcia napój na ubraniu i papierze wysechł. Całe szczęście. Wybawicielką okazała się niebieskooka krukonka o niezwykle kręconych blond włosach z bordową bandaną na głowie.

   — Dobrze w takim razie, że nie płaczę — zaśmiała się lekko Elliott. — Dziękuję ci. Hazel Elliott, a ty jak się nazywasz? W którym roku jesteś? Nie przypominam sobie twojej twarzy na zajęciach.

   — Sybilla Trelawney. Tak dokładniej to Sybilla Patricia Trelawney, ale kogo obchodzi drugie imię, zwłaszcza jak jest takie nieciekawe. Jestem na piątym roku. Kojarzę cię, możliwe, że to ty na trzecim roku pomogłaś mi znaleźć mój pierścionek w Pokoju Wspólnym — wskazała na czerwony pierścionek na palcu. Dla Sybilli znaczył on wiele. W końcu należał do Cassandry Trelawney, praprababci. Odziedziczyła ona po niej dar jasnowidzenia.

   — Naprawdę? W takim razie jesteśmy kwita, jak rozumiem.

   Nie minęła chwila, a do stołu Ravenclawu podbiegła Betty Foster. Nie była szczęśliwa, w dodatku cała zdyszana. Hazel zawsze śmiała się z tego, jak dziwne jest to, że puchonka jak na kapitana drużyny Quidditcha dziewczyna nie będąc na miotle, nie ma w ogóle kondycji.

   — Betty, wyglądasz jak po przejściu przez drogę cierniową. Co to, koniec świata? Przecież jeszcze nawet śniadania nie zjadłaś! — Musiała przyznać, że ten widok nieco ją rozbawił. Czerwonowłosa tylko pokręciła głową i usiadła obok krukonki, kładąc przed nią gazetę, omal nie strącając pozostałości soku dyniowego, który prawdopodobnie znów wylądowałby na Elliott. Ruchome fotografie przykuwały uwagę. Jednak dziewczyna skupiła się najbardziej na jednym nagłówku, znajdującym się na trzeciej stronie. Tak dokładniej to te parę słów: „[...] ataki na kolejne mugolskie rodziny". Foster nie dałaby przyjaciółce czegoś podobnego do przeczytania, gdyby nie chodziło o jej bliskich. Krukonka bez słowa zaczęła czytać treść artykułu, nie chcąc wyłapać w tekście swojego nazwiska.

   „Tak jak podejrzewaliśmy, to jeszcze nie koniec. Sami-Wiecie-Kto z każdym dniem robi wszystko, by zaznaczyć swoją wielkość. Jego grupa popleczników również jest coraz większa. Żyjemy w czasach, w których ciężko czuć się w pełni bezpiecznym.

Fascynacja • regulus blackWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu