{0 - prolog, cztery lata wcześniej}

367 19 38
                                    

— wszystkiego najlepszego!! — wszyscy krzyknęli kiedy wszedłem do domu po spotkaniu z dwójką moich przyjaciół.

Mama stała na samym środku małego tłumu składającego się też z mojego brata i jego przyjaciółki z którą też miałem dobre kontakty, moich przyjaciół, którzy nie wiem jakim chujem się przeteleportowali z miejsca gdzie się z nimi rozdzieliłem wcześniej oraz moja sąsiadkę z dzieckiem którym często się zajmuje.

Był właśnie wieczór moich dwunastych urodzin. Rano wydawało mi się że nikt nie pamięta, wszyscy zachowywali się jakby to była zwykła sobota. Jednak teraz widziałem że nie opłacało się przejmować.

Była impreza, tort, prezenty, a na koniec, kiedy sąsiadka, jej synek i Toga, czyli przyjaciółka mojego brata, już poszli mama podeszła do mnie i wręczyła białą kopertę.

— to od twojego taty, zostawił to jak miałeś dwa latka — uśmiechnęła się lekko.

Przyjrzałem się kopercie, był na niej napis „Dla mego pierworodnego syna w dniu jego dwunastych urodzin ~Hisashi Midoriya” ledwo czytelnym pismem. Otworzyłem kopertę i zacząłem czytać list.

Drogi Synu,
Dzisiaj są twoje dwunaste urodziny, więc piszę ten list, ponieważ wiem że moja praca jest niebezpieczna i jeśli to czytasz, to znaczy że nie ma mnie tam z tobą. Chcę, abyś wiedział, że kocham Cię bardzo mocno i jesteś dla mnie najważniejszy na świecie.
To, co zostawiam Ci w spadku, to mój dom, w którym się wychowywałem. Tam spędzałem większość mojego życia. Dzieciństwo, nastoletnie lata i początki dorosłości. Aż do momentu w którym spotkałem twoją matkę. Znajduje się na ulicy ### 30min za miastem.
Jeszcze raz chcę Cię przeprosić, że nie mogę być z tobą w tym dniu. Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał i jesteście razem ze swoją matką i bratem dla mnie najważniejsi.
Twój kochający ojciec.”

Kiedy przeczytałem słowa ojca sprzed dziesięciu lat, od razu zrobiło mi się cieplej na sercu, czytając jego słowa przejrzałem na oczy ze ojciec naprawdę mnie kochał, a matka nie kłamała zapewniając mnie o tym. Oczywiście zapragnąłem również zwiedzić dom który mi pozostawił, więc już następnego dnia, jako że była niedziela, pojechałem z przyjaciółmi za miasto gdzie znajdowała się działka.

Znaleźliśmy stary niebieski domek z białym dachem i dużą działką. Wyciągnąłem pęk kluczy który również był w kopercie i próbowałem otworzyć drzwi jednym z dwóch.

Po kilku tygodniach odnawiania domu, służył mi i przyjaciołom jako rozrywka na weekend. Było tam wszystko czego było trzeba. Oczywiście nie uszło uwadze sąsiadów że do opuszczonego od 10 lat domu nagle co weekend przyjeżdża trójka dzieciaków, więc wysłali na przeszpiegi syna. Chłopak rok młodszy o nas. Wyjaśniliśmy co i jak, i od razu stał się naszym ziomkiem.

Jednak pewnego weekendu, kiedy jak zwykle we czwórkę spędzaliśmy czas na graniu w karty sobotniego wieczoru, Denki stwierdził że oszukiwałem i udając obrażonego wyszedł z małego salonu i poszedł do kuchni tupiąc nogami jak dziecko, a po chwili usłyszeliśmy krzyk, więc do niego pobiegliśmy a się okazało że temu debilowi kurwa noga się przebiła przez drewnianą podłogę.

— pomoże ktoś? — zapytał uśmiechając się głupio. Pomogliśmy mu wydostać nogę, a potem zaczęliśmy obczajać dziurę którą zrobił. — tam chyba jest jakaś drabina. — powiedział ten niedojeb patrząc przez szparę.

ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱Where stories live. Discover now