Wpis 76

166 21 0
                                    

W końcu nastał piątek. Dzień, w którym wszystko miało się wyjaśnić. Wracałam do naszego mieszkania z szybko, bijącym sercem.

Do ostatniej chwili nie potrafiłam przyjąć do wiadomości, że jak przekroczę próg naszego mieszkania to cię nie będzie.

Ale stało się coś całkiem innego.

Gdy weszłam do środka, zobaczyłam ciebie z szerokim uśmiechem, stojącą w kuchni gdzie na stole była przygotowana kolacja z winem i paliło się parę świeczek.

Podeszłaś by złożyć na moich ustach delikatny pocałunek a nim się odsunęłaś szepnęłaś jeszcze w moje usta: Zawsze wybiorę ciebie.

Wtedy już wiedziałam, że nie mam czego się bać.

Byłaś moja.

                                                                                                              Lauren


Diary About Her ✔Where stories live. Discover now