Draco
Plaża, promienne słońce rozgrzewało jego ciało. Leżał na wygodnym leżaku i spod ciemnych, przeciwsłonecznych okularów obserwował piękne Kolumbijki, grające w siatkówkę na piasku.
Ich ciała wyginały się i prężyły, przy każdym odbitym rzucie. Z pasją dążyły do zdobycia kolejnych punktów, aby zwyciężyć.
Zamarzył, aby zanurzyć się w tych jędrnych...
Dryń!!! Dryń!!!
Bezlitosny budzik wyrwał go ze snu.
Przymknął jeszcze powieki, chcąc choć na chwilę przedłużyć ten cudowny widok, uczucie ciepła na skórze i błogiego nastroju, za którym tak tęsknił.
Niezliczone godziny w Ministerstwie, brutalne nadgodziny spowodowane pracą kobiety, która była jego szefową i zarazem największą zmorą w życiu.
Zapomniał już, co to odpoczynek i wakacje.
Każda chwila snu, co przenosiła go do raju, była spełnieniem jego marzeń.
Kilka dodatkowych minut...
Dosłownie parę...
- Salazarze! - Zerwał się pędem, gdy nagle podczas snu oprzytomniał, przypominając sobie o pracy. Zerknął szybko na stojący na komodzie zegar. - Cholera!
Dziękował Merlinowi za bycie czarodziejem. Może zdąży do biura na czas.
Hermiona
Kroczyła pewnym krokiem przez Atrium Ministerstwa Magii. Ubrana w czarną garsonkę, podkreślającą jej kształty i szpilki, których odgłos uderzania o kamienną posadzkę, odbijał się echem.
Spokojnie i odważnie.
Od prawie pięciu lat zajmowała stanowisko Naczelnego Maga Wizengamotu.
Praca na tak odpowiedzialnym i wymagającym stanowisku, zmieniła ją w pewną siebie, zdecydowaną i niedającą wywierać na sobie jakiegokolwiek wpływu kobietę.
Musiała być silna i twardo stawiać na swoim, aby udowodnić starym, zdziadziałym czarodziejom, że nie otrzymała tej pozycji przez wzgląd na bycie jedną ze Złotego Tria, jak nazywała ją, Harry'ego i Rona prasa.
Skończyła magiczne oraz mugolskie prawo, każdą wolną chwilę poświęcała na poznawanie zasad, reguł i zwyczajów, na których opierały się przepisy i uchwały w czarodziejskim świecie. Zgłębiała nawet poszczególne relacje między rodami czystej krwi, których to często niepisane umowy, powodowały konflikty trudne do rozwiązania.
Weszła do windy, w której kilkoro urzędników, skinęło jej z szacunkiem głową. Była od nich o połowę młodsza, ale swoją zaciętością i sprawiedliwością zaskarbiła sobie u nich poważanie.
Najmłodszy Naczelny Mag w historii.
Ogromne wyróżnienie i uznanie, za poświęcenie życia prywatnego w imię równości i sprawiedliwości dla każdego czarodzieja.
Draco
Jak wariat wpadł do kominka, rzucając w niego proszek i znikając w zielonych płomieniach, które przeniosły go bezpośrednio do Atrium Ministerstwa.
Jak na złamanie karku gnał do znajdującego się na parterze bufetu.
Załamał się, widząc kolejkę, złożoną z co najmniej dwudziestki czarownic i czarodziejów.
Nie zdąży.
Spóźni się, a jego szefowa zacznie dzień od tyrady na temat odpowiedzialności stanowiska i powinności, jakie na nim ciążą. Umoralniającą gadkę, pozbawioną wyrozumiałości.
YOU ARE READING
Narzeczony mimo woli - Dramione
FanfictionOna - Naczelny Mag Wizengamotu. Zdeterminowana, bezkompromisowa, nieugięta. Już dawno porzuciła to, kim kiedyś była. On - arystokrata skupiony na osiągnięciu tego, o czym marzy. Jej asystent, który latami ją przeklinał. Ona szantażem zmusza go do...