[3: Znowu Ty]

896 17 1
                                    

Obudziłaś się rano. Jak codziennie wykonałaś swoją poranną rutynę i poszłaś zjeść jakieś szybkie śniadanie zanim pojedziesz do miasta.

Przed wyjściem zajrzałaś jeszcze do Jake'a.

-Jak się czujesz?-zapytałaś wchodząc do jego pokoju-

-Dobrze dziękuję, że pytasz-uśmiechnął się-

-Przepraszam, że wczoraj tak postąpiłam... Powinnam była z wami zostać-posłałaś troskliwy uśmiech-

-Spokojnie nie musisz przepraszać-przytulił cię-

Po chwili rozmowy z nim wyszłaś z domu i wsiadłaś do auta, którym pojechałaś do miasta.

Po jakimś czasie byłaś już w mieście. Pierwsze co zrobiłaś to skierowałaś się do miejsca swojej pracy i po jakimś czasie już obsugiwałaś klientów.

Podczas twojej przerwy wyszłaś na zewnątrz żeby zapalić, po skończeniu bierzesz jedną gumę do żucia o smaku miętowym i wracasz do pracy.

-Hej, Y/n!-usłyszałaś czyiś głos- długo zamierzasz się jeszcze ociągać?

-O co ci chodzi? Przerwę miałam-odpowiadasz swojej dosyć wrednej znajomej-

-Rozumiem, ale ile do cholery można czekać? Przyszli nasi stali klienci i znajomi szefa idź do nich jak najszybciej!-popchnęła cię w stronę stolika-

Od razu podeszłaś do stolika. Zobaczyłaś 7 mężczyzn w tym jednego, który ci kogoś przypomina. Zdajesz sobie sprawę, że to twoi wrogowie.

-Czy mogę już przyjąć zamówienie?-uśmiechnęłaś się nerwowo-

-Oczywiście. Po prosimy 7 szklanek Drinków z Tequilą-odwzajemnił uśmiech-

W pośpiechu zapisałaś to w notatniku i odeszłaś od nich by za chwile przynieść im ich zamówienie.

Po chwili jesteś przy ich stoliku i każdemu dajesz po jednej szklance.

-Proszę bardzo-uśmiechnęłaś się i odwróciłaś się już mając sobie iść-

-Gdzie tak pędzisz Y/n?-usłyszałaś już ci trochę znajomy głos-

-Do następnych klientów-odpowiedziałaś trochę spięta-

-Pozwól, że zajmiemy ci trochę czasu-pociągnął cię za rękę i sprawił, że usiadłaś na krześle obok niego-

-Czego chcecie?-oparłaś głowę o rękę-

-Powiedz nam skarbie-odezwał się ciemnowłosy mężczyzna z kapturem na głowie- Myślałaś, że już się nie spotkamy?

-Tak, tak myślałam-odpowiedziałaś pewna siebie- ale najwyraźniej tak się nie stanie.

-Widzisz Yoongi-odezwał się mężczyzna obok ciebie- Mówiłem ci, że jest pewna siebie i nie waha się w tym co mówi.

-Mówiłeś im o mnie? Jak miło-kopnęłaś go nogą pod stołem-

-Zadamy ci kilka pytań, a ty na nie odpowiesz-oparł ręce o stół i rzucił ci mordercze spojrzenie-

-Panie Yoongi i reszta.-uśmiechnęłaś się- Jeśli serio myślice, że odpowiem na wasze pytania to jesteście w błędzie.

Po powiedzeniu im tego wstałaś i odeszłaś. Skoro są stałymi klientami będziesz ich częściej widzieć.

-Co tak długo?-zapytała z pretensjami-

-Wasi stali klienci mnie zagadali-wzruszyłaś ramionami-

- ciebie? Zagadali? Proszę cię-zaśmiała się- jesteś taka nudna, że nie wytrzymała bym rozmawiając z tobą.

-Ja bynajmniej nie sypiam z każdym na nowo poznanym chłopakiem-rzuciłaś jej chłodne spojrzenie-

Wzięłaś zamówienie i zaniosłaś je do stolika obok.

~•~

Po kilku godzinach pracy wreszcie mogłaś iść do domu. Idąc drogą do domu słysząc, że ktoś cię śledzi skręcasz w jakieś całkiem inne uliczki.

Cholera ślepy zaułek!

Odwróciłaś się i... To znowu on.

-Znowu się widzimy księżniczko-oparł się o murek-

-Jezu, będziesz mi się teraz śnił w koszmarach-westchnęłaś-

Zaśmiał się. Czego on od ciebie chce? Już dosyć mu pokazałaś, że tak łatwo się nie dasz.

-Gdybym ci się śnił to pamiętaj zamienię każdy twój koszmar w prze piękny sen-spojrzał w twoją stronę-

-Coś nie chce mi się wierzyć-zakpiłaś-

-To uwierz.

Staliście przez chwilę w dosyć niekomfortowej ciszy. Chciałaś się odezwać, ale nie wiedziałaś co masz powiedzieć.

-A co z twoim kolegą?-zapytał- dalej żyje?

-Tak żyje-odpowiedziałaś-

-A myślałem, że nie żyje-westchnął-

-Jakbyś chciał go zabić musisz jeszcze przed tym zmierzyć się ze mną.-przeglądałaś coś na telefonie-

Po chwili schowałaś telefon i zaczęłaś iść żeby wrócić do domu. Jednak coś poszło nie tak. Złapał cię za rękę i popchnął w stronę muru.

-Już tak szybko odchodzisz?-przymróżył oczy-

-Jakoś tak nie chcę tracić na ciebie czasu-puknęłaś go w czoło-

-I tak już to zrobiłaś-złapał cię mocno za nadgarstek-

-Puść-wywarczałaś-

-Nie chcę-uśmiechnął się złośliwie-

Wykorzystałaś to, że drugą rękę miałaś wolną więc przywaliłaś mu w twarz.

-Mówiłam puść-odeszłaś od niego-

Szybko zaczęłaś biec, żeby jak najszybciej zniknąć z jego pola widzenia. Po jakimś czasie dotarłaś już do domu, który jest na wybrzeżach miasta.

~•~

You Know I Love You|| Mafia BTS †Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz