rozdział 6

145 7 3
                                    

Obecnie

- Avia! - zawołała dziewczyna o kręconych włosach, prędko biorąc swój plecak w dłonie. 

- Agatha! - odkrzyknęła Avia, zjawiając się w drzwiach od pokoju przyjaciółki.

Obie dziewczyny spojrzały po sobie, po czym roześmiały się. To nie był pierwszy raz, kiedy przydarzyła im się taka sytuacja.

- Wychodzę. Będę wieczorem. Nie czekaj na mnie z kolacją, dobra? - powiedziała w końcu Agatha, po uspokojeniu się. Zerknęła na dziewczynę przy drzwiach, ale po chwili znów wróciła do pakowania książek do plecaka.

- Nie ma sprawy. - odparła jej Avia, nie widząc żadnych przeciwwskazań w tamtej sytuacji. Wiedziała, że Agatha miała też swoje życie i nie zamierzała jej nigdzie zatrzymywać, czy dyktować warunki. - Ja chyba też gdzieś wyskoczę, czy coś. Nie będę tu przecież siedzieć cały dzień. Już i tak wariuję od tysięcy lat.

- Ty weź może skontaktuj się z tym swoim, co? Na pewno cię szukał. - odezwała się kręconowłosa, zaprzestając na chwilę swoich czynności.

- Przyprowadź go. - wychrypiał Venom, wyłaniając się z pleców Agathy. Symbiot znalazł się tuż przed twarzą Avii, która nawet nie wzruszyła się jego widokiem.

- Ven! Uspokój się! - zganiła go Agatha, a Venom od razu się schował, nie odzywając już więcej. Dziewczyna już po chwili spojrzała przepraszająco na przyjaciółkę. - Wybacz za niego.

- Słodki jest. - stwierdziła Avia z lekkim uśmiechem. Nie miała za złe dziewczynie, że jej "przyjaciel" widział w niej jedynie przekąskę. - Kiedy nie próbuje mnie zjeść.

Przez kolejne kilka minut Agatha spakowała się całkowicie - z małą pomocą Avii - po czym obie skierowały się do przedpokoju.

- Będę spadać. Zaraz wykład będzie.

- Mówiłam ci przecież, że mogę ci o wszystkim opowiedzieć. Doskonale znam historię. - stwierdziła Avia zgodnie z prawdą, opierając się biodrem o ścianę. Wielokrotnie powtarzała jej, że mogła pytać, o co tylko chciała, ale Agatha nie była zbytnio skora do zadawania jej wielu, może nawet osobistych, pytań z przeszłości.

- Może innym razem, Avia. - oznajmiła kręconowłosa, zarzucając jeszcze na siebie kurtkę. Chwyciła swój plecak, zarzuciła go na plecy i wzięła kluczyki do ręki. - Widzimy się wieczorem! Albo jutro! - zawołała, podchodząc do drzwi, by wyjść w końcu z domu.

- Cześć!

~*~

Avia przemierzała znane sobie ulice, kierując się do swojego mieszkania. Nie miała nic lepszego do roboty, więc postanowiła wrócić do siebie i obejrzeć jakiś film w telewizji.

Dziewczyna jednak nie doszła nawet do swojego budynku, gdy dostrzegła na oko sześcioletnią, może siedmioletnią dziewczynkę rozglądającą się wokoło. Od razu skierowała się w jej stronę.

- Co tutaj robisz, skarbie? - spytała, zniżając się nieco, by być z nią na równi. Brązowe oczy dziewczynki spojrzały na nią z nadzieją.

- Zgubiłam swojego misia i nigdzie nie mogę go znaleźć. - oznajmiła dziewczynka, a Avia od razu poczuła, jak mogła się wtedy czuć. Tak samo czuła się, kiedy wyjeżdżała od Druiga, bo tak naprawdę nie wiedziała, kiedy do niego z powrotem wróci.

- Ouu. Naprawdę mi przykro. Na pewno za nim tęsknisz, prawda?

- Yhym. - przytaknęła od razu brązowooka, po czym spojrzała w niebieskie tęczówki Avii. Dziewczyna spodziewała się wtedy wszystkiego, ale z całą pewnością nie pytania od niej, na które łatwo, jak i trudno było odpowiedzieć. - A pani za kimś tęskni?

immortalsWhere stories live. Discover now