008

234 19 6
                                    

Wspomnienie o mojej przeszłości nie dawało mi spokoju. Zamyśliłam się chwilę, jakie klawe życie miałam wcześniej. Bajki, słodycze pod dostatkiem, wieczna zabawa i kochający rodzice. Nigdy nie myślałam o ucieczce z tego przeraźliwego miejsca. Byłoby to w sumie głupie, wszyscy szukają sprawcy, który w sposób brutalny zamordował dzieci z niepublicznego przedszkola w Hawkins. Policja wie jedynie, że zamachu dokonała osoba płci żeńskiej, gdyż uciekając, zostawiła różową gumkę do włosów. Przynajmniej tak twierdził Brenner, gdy kiedyś zapytałam, co się stało.

Dobrze, że młodsza wersja mnie pomyślała, żeby wyłączyć kamery. Tata zawsze twierdził, że moja inteligencja jest wysoko ponadprzeciętna. To znaczy, nigdy mi tego nie mówił. Sama to odkryłam, gdy czekałam na niego w jego gabinecie, aby dowiedzieć się jaką karę dostaje się, za rzucanie obelg. Szafka z aktami była lekko wysunięta, a ja nie mogłam się oprzeć, więc szybko podejrzałam sobie to i tamto.

Tęsknie za tym beztroskim, dziecięcym życiem, ale widocznie w moim życiu nie jest to pisane.

*********

- Szczerze mówiąc, ostatnio Siódemka nie sprawuje się za dobrze - rzekł Doktor Philips, który przeprowadził z nią ostatnio cały blok zajęć.

Brenner wziął dużego łyka podwójnego espresso, ze swojego czarnego kubka i rozsiadł się wygodnie w fotelu. Miał ostatnio za dużo papierkowej roboty, a sprawa Siódemki była dla niego istotna, więc spróbował się skupić.

- Co tak dokładnie ma pan na myśli? -

- Ciągłe wymówki, nie udane ćwiczenia, problemy z koncentracją, bóle głowy, omdlenia, zdarzył się nawet atak paniki -

- Jest pan doświadczonym doktorem, więc co mamy robić? -

- Musimy wyciągnąć z niej to co ją trapi, ale jeszcze nie wiem jak, muszę się zastanowić. Gdy jest poddenerwowana albo wystraszona staje się jeszcze bardziej niebezpieczna dla siebie i innych. Trzeba zacząć działać -

Czy jest coś jeszcze o czym powinienem wiedzieć? - spytał Brenner lekko zamyślony.

- Skarżyła się na problemy ze snem -

- Na to znajdzie się rada. Pamięta pan jak do nas trafiła? Była zmęczona i zmarnowana, wykorzystała limit swojej mocy. Nie potrafiła zasnąć. Robiliśmy jej sesje spania podając środki nasenne, aby się zregenerowała i przypadkiem nie wpadła w śpiączkę, tak jak Henry - tu się zawiesił, bo przypomniał sobie, co zrobił ten chłopiec.

- Pamiętam, wtedy przespała nawet z tydzień, mam nadzieję, że to pomoże - skończył Philips po czym uśmiechnął się i wyszedł.

Brenner został sam. Nalał sobie drugą porcję kawy i zabrał się znów za papiery. Coś jednak podkusiło go, żeby porównać akta Siódemki i Henry'ego. Na jego twarzy pojawiła się lekka panika.

Zbyt dużo ich łączyło.

- Muszę być uważniejszy - pomyślał

******

Drzwi od tęczowego pokoju otworzyły się, a w nich stanął nie kto inny jak Martin Brenner.

Wszyscy ustawili się w dwóch rzędach po boku.

- Dzień dobry papo - powiedziały chórem dzieci, w tym ja.

- Dziś odbędą się zajęcia indywidualne, każdy dobierze sobie opiekuna sam - powiedział.

Od razu cała gromada ruszyła w stronę opiekunów, ja chciałam być dziś z Peter'em, więc podeszłam bliżej niego.

- Z zajęć wykluczam dziś Siódemkę! - próbował przekrzyczeć dzieci, Brenner.

Przerażona spojrzałam na blondyna, on również był zaskoczony.

- Nie daj po sobie znać, że się boisz Siódemko. Pamiętasz? Masz być lepsza, będzie dobrze - szepnął.

Poszłam w stronę taty, myśląc co też znowu narobiłam.

- Nie bój się - powiedział widząc moje przerażenie na twarzy.

- To nie będzie nic strasznego, Doktor Philips mówił mi dziś, że masz problemy ze spaniem i regenerację, dziś wreszcie sobie odpoczniesz - rzekł, łapiąc mnie za rękę.

Przed wyjściem z sali ostatni raz spojrzałam na Peter'a, ten dał mi niezbyt szczery uśmiech, którego nie odwzajemniłam. Drzwi zamknęły się, a ja poczułam jak śniadanie podchodzi mi do gardła.

Idąc zapytałam o jeszcze jedną rzecz.

- Czy Doktor wspominał o czymś jeszcze? - zapytałam, to było głupie, od razu można się domyślić i wywnioskować, że jest coś o czym nie chcę mówić.

Punkt ujemny Stacy Carter.

Jesteś niczym.

- O tym chciałbym pomówić, ale w innych okolicznościach i, żebyś była na to gotowa. Nic na siłę -

Był wyjątkowo miły, to aż dziwne.

Gdy doszliśmy do punktu docelowego, poczułam niepokój. Ręce zaczęły mi się trząść, a przez moją głowę przeszło tysiąc negatywnych myśli. Znów byłam w szpitalu, na moje szczęście Dwójka opuścił go wczoraj, więc byłam tu kompletnie sama. Położyłam się na łóżku, są tutaj bardzo wygodne. Tata wytłumaczył mi wszystko, a ja natychmiast się uspokoiłam.

- To dla twojego zdrowia pamiętaj - upomniał mnie.

dziś wreszcie sobie odpoczniesz

Poczułam ukłucie w moim lewym ramieniu, a potem mój obraz robił się coraz ciemniejszy, aż w końcu odpłynęłam.

☆☆☆☆☆☆☆☆

Rozalia <3

we are lostWhere stories live. Discover now