Osiem godzin pracy jeszcze się nie skończył, można powiedzieć że się dopiero zaczął. Pracuje tu od dwóch lat. Już wtedy musiałam sobie radzić sama. Moja mama powtarzała " nigdy się nie poddawaj i dąż do upragnionego celu" tak jej słowa zawsze nie zachwycały.
Jednak w dniu w którym zostałam sierotą i pozbawiona rodzeństwa musiałam stawić czoła samej sobie. Nie mogłam się wychylać, co prawda moja rodzina widziała tylko o moim drugim wcieleniu i zawsze dążyli do tego że musiał się stać jakiś cud. Dlatego że byłam ich córka, i wieść o tym że trzymam w sobie jakiegoś potwora nie uszczęśliwił mnie. Chociaż niekiedy cieszyłam się z ogromnej siły oraz dużo wiedzy, jednak po całym zdarzeniu nienawidzę jej jak i tych kundli którzy pozbawili mnie rodziny.
Co prawda, sama siebie też nazywam kundlem. Bo trzymam to coś w sobie i po mimo starań nie potrafię się tego pozbyć. Plus tego że nie umiem się pogodzić z tym że jestem sama i nie potrafię zrozumieć faktu iż nie wrócą tamte dnia których ostatni raz widziałam moich rodziców, oraz rodzeństwa.
Gabie najmłodsza z mojego rodzeństwa była taka słodka. Że aż chciało się ją schrupać. Jednak ją zabito pierwszą. Bardzo to przeżyłam bo po mimo mojego wieku.
Traktowałam ją jak córkę której nigdy nie miałam. Nawet pierwszego razu.Grzeczna córeczka mamusi i tatusia. Wzorowe zachowanie oraz kujon. Połączenie doskonałe jednak skończyło się to dwa lata temu gdy ich straciłam.
Rozumiem być człowiekiem, ale nie muszą od razu zabijać z resztą co kurwa oni się w człowieka nie przemieniają? Czy są jebaną orką że zamiast ludzkiej skóry i wyglądu wyglądają tak zjebanie jak ich kurwa mózgi.
- Véronique czy wszystko okej?
tak oczywiście, gdyby nie fakt ze muszę widzieć twój ryj z bliska. nerwowo przeczesałam swoje falowane włosy i od jechałam na wrotkach w stronę stolików.
Kawiarnia muzyczna to całkiem dobry pomysł jak na prace.
Dobre zarobki oraz to że nauczyłam się dość dużo trików, plus lubię śpiewać więc czasem muszę pośpiewać, pod prysznicem nigdy nie śpiewałam przed publicznością.
- dzień dobry, witam w kawiarni pełnej uśmiechu oraz dobrej zabawy w czym mogę pomóc? - denerwowała mnie już ta śpiewka. Ale uśmiechnęłam się tak by wyglądał na szczery.
- dzień dobry, poproszę kawę czarną oraz Spaghetti - odpowiada mężczyzna. Spojrzałam na kobietę która uśmiechnęłam się do mnie, nie umiałam się fałszywie do niej uśmiechnąć. Więc z głębi serca przekazałam jej taki sam uśmiech co ona mi.
- ja kochanie poproszę karmelowe latte oraz tortillę. - moja ulubiona, kobieta ma gust.
- dobry wybór, proszę mi uwierzyć tortilla tu jest najlepsza - mówię. Kończąc zapisywać.
- a kto ją robi? - pyta mężczyzna.
- cóż tortilli nigdy nie było w Menu, jednak dwa lata temu tak sobie ją zrobiłam pracy i w tym czasie szef wszedł na to. Więc wygląda na to że to moja zasługa i od tamtej pory ją ją robię. To moje specjalne danie. - kobieta i mężczyzna uśmiechnęli się jeszcze szerzej
- to ją poproszę to samo, zamiast spaghetti.
- to też moje główne danie - puszczam im oczko.
- dobra na mówiłaś nas. Niech będzie tortilla dwa razy oraz dwa razy spaghetti, ale spaghetti na wynos - kiwnęłam głową.
- będę za dwadzieścia minut - odjeżdżam. w stronę kuchni gdzie dania które wspomniałam ja robię, szef kuchni ni to debil ni to idiota.
Więc zamiast się nauczyć jak to się robi, woli idiota rozmawiać z barmanką którą najzwyczajnie już dymał.I faktycznie po dwudziestu minutach podjechałam z dniami do stolika numer osiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/315204098-288-k758770.jpg)
YOU ARE READING
Vèronique
Werewolf- Véronique czy wszystko okej? tak oczywiście, gdyby nie fakt ze muszę widzieć twój ryj z bliska. nerwowo przeczesałam swoje falowane włosy i od jechałam na wrotkach w stronę stolików.