Mówię od razu, że pisząc to miałam kompletną głupawkę :-P za teksty niżej, nie odpowiadam (i tak starałam się ograniczać) :-D
POV Miriel
W chwili, gdy w zasięgu mojego wzroku pojawiło się Rivendell, spięłam konia do szybszej jazdy. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że w końcu zobaczę się z córką. Po chwili byłam już na miejscu. Szybko zsiadłam z wierzchowca. Jeden ze stojących obok strażników wziął w dłonie moje lejce i udał się w stronę stajni. Na dziedziniec właśnie dojechali moi przyjaciele.
-Jakaś ty szybka!- zaśmiał się Legolas, całując mnie w policzek. Nie zważałam na to jednak, bowiem w naszą stronę biegła mała, blond włosa elfka.
-Mamo! Tato!- krzyknęła, wpadając w nasze wyciągnięte ramiona.
-Daenerys, skarbie- szepnęłam, przytulając ją mocno.
-Mi się wydaję, czy moja mała córeczka urosła?- powiedział mój ukochany, okręcając ją w powietrzu.
-Troszeczkę, tatusiu- jej dźwięczny śmiech wypełnił okolicę. Czułam, że wszyscy wokół patrzą na nas z uśmiechem, jednak nie obchodziło mnie to. Czułam, że w końcu jestem we właściwym miejscu. U boku tych, których kocham najbardziej.
-Miriel- rzekł Elrond, podchodząc i ściskając mnie lekko. Spojrzał na mnie uważnie- co się stało?
-Wszystko w porządku- odparłam z uśmiechem.
-Jestem uzdrowicielem, czuję, że jesteś ranna.
-Byłam- rzekłam krótko i zaczęłam witać się z kolejnymi osobami. Po około piętnastu minutach razem z cała moją małą rodziną udaliśmy się do naszych komnat. Po wykąpaniu i przebraniu się, u boku męża poszłam do sali jadalnej. Daenerys w tym czasie bawiła się z Eldarionem Z każdą chwilą było w niej coraz więcej przyjaciół. Myślałam, że jesteśmy już wszyscy, jednak jak się później okazało, tak nie było.
-Opowiedzcie, co się wydarzyło w Mrocznej Puszczy i Isengardzie- rzekł Faramir. Król Gondoru już miał zacząć mówić, gdy przerwał mu Elrond.
-Jeszcze nie jesteśmy wszyscy- spojrzeliśmy na niego zdziwieni, lecz on nie miał zamiaru nam niczego zdradzić. Zamknęłam oczy, wsłuchując się w otoczenie. Po chwili otworzyłam je z uśmiechem.
-Co się dzieje?- zapytał Legolas, patrząc na mnie łagodnie.
-Zobaczysz!- szepnęłam, całując go lekko.
-Ehmmm- rozległo się obok nas. Spojrzeliśmy groźnie na krasnoluda, na co zaśmiał się głośno- no, co? Uwielbiam wam przerywać!
-Może jesteś zazdrosny?- powiedziałam z wrednym uśmiechem.
-Oczywiście- odparł, nadal się śmiejąc.
-Miałam na myśli, że jesteś zazdrosny o Legolasa- dodałam, po czym wybuchnęłam śmiechem. Nie wiedziałam, że naszej rozmowie przysłuchują się wszyscy zgromadzeni wokół. Po moich słowach również zaśmiali się głośno. Jedyną poważną osobą został krasnolud.
-Zapamiętam to sobie!- warknął.
-Na to liczę- odpowiedziałam, uderzając go lekko w ramie. Mój ukochany stanął za mną i objął mnie ramionami.
-Uważasz, że jestem w jego typie?- szepnął ze śmiechem.
-Uważam, że jesteś w typie każdego- odparłam, wtulając się w niego- jesteś zbyt przystojny!
BINABASA MO ANG
Ulotne szczęście- Legolas i Miriel (3)
FanfictionDruga część serii o przygodach Legolasa i Miriel. Zakochani są nareszcie razem. Mają śliczną córkę, wielu przyjaciół, ale przede wszystkim siebie. Los w końcu się do nich uśmiechnął... ale czy na pewno? Przecież szczęście bywa ulotne...