-18-

40 4 0
                                    

Deku przewracał się na łóżku,  nie poszedł tego dnia do szkoły. Nie był w stanie. W salonie siedział Aizawa, pił kawę i przeglądał papiery. Jednak nie mógł się skupić, umówił już Izuku do psychiatry.  Zaczął go postrzegać trochę jak swojego syna, przywiązał się do niego. Odwołał wszystkie swoje lekcje by go pilnować. Po wczorajszym załamaniu  nerwowym nie chciał ryzykować. W pewnym momencie usłyszał ciche kroki za sobą, spojrzał w tamtą stronę. Ujrzał tam zmęczone oblicze Izuku, w za dużej koszulce, odsłaniającej jego przedramiona, i dres.
-Dzień dobry.- Powiedział cicho.
-Usiądź proszę.- Nauczyciel wskazał na kanapę.- Jeśli chcesz porozmawiać, pamiętaj, jestem tutaj dla ciebie. Będę ci pomagać w najgorszych chwilach.- Powiedział praktycznie na jednym wydechu. Popatrzyłna swojego podopiecznego. Zielonowłosy patrzył na niego swoimi wielkimi oczami, z których zaczęły spływać łzy.
-Dziękuję- głos mu się łamał, utarł twarz rękawem.- A czy ma pan teraz czas?
-Pewnie- starał się  brzmieć łagodnie i opiekuńczo.
-A mogę się panu wygadać, czy coś?- Zapytał dla pewności. Jego wychowawca pokiwał głową.- Mam wrażenie, że moje życie wymyka mi się spod kontroli, nad niczym nie mam władzy. Ojciec mówił, że emocje to słabość, żeby ich nie okazywać. Teraz mam wrażenie, że łamię jego zasady i zaraz coś się stanie. Że inni przeze mnie będą mieli kłopoty. Znowu będę zawodził. Nie chcę tego. 
-Midoryia, nikt od ciebie niczego nie wymaga.- Powiedział- jesteś bardzo wartościową osobą, wiesz to?-  Popatrzył mu w oczy, z których płynął już wodospad łez. Schował twarz w dłonie, Aizawa podsunął się pod niego i położył mu rękę na ramieniu.- Nie musisz siebie kontrolować, życie jest nieprzewidywalne. Emocje są czymś potrzebnym i nie łamiesz żadnej zasady.

Izuku popatrzył na niego, lekko się uśmiechnął. 
-Jesteś może głodny?- Zapytał trochę niepewnie.
-Trochę.- Powiedział cicho, uciekał wzrokiem. Aizawa obdarował go uśmiechem, który był bardzo rzadki. Wstał z kanapy i poszedł do kuchni. Na palniku stał garnek z zupą pomidorową (moją ulubioną). Podgrzał ją i nalał do dwóch misek. Podał młodszemu jedną z nich. 

Deku zjadł do połowy, więcej nie dał rady.
-P...- Nie dokończył.
-Ani mi się waż przepraszać. Zdaję sobie sprawę, że minie trochę czasu kiedy zaczniesz normalnie jeść.- Zrobił chwilę przerwy.- Zapisałem cię do psychologa.- Młodszy popatrzył na niego po czym kiwnął głową.
-Okej.- Powiedział cicho. Poszedł do kuchni i położył miskę na blacie. Wrócił do swojego pokoju. Zaczęły nękać go myśli. "Gruby", "brzydki", "świnia", "oblech", "do niczego". Z takimi myślami położył się na łóżku. Chciał zasnąć. Bał się tego co może zrobić. Włożył do uszu słuchawki i puścił jedną z piosenek Green Day, w ostatnim czasie bardzo polubił ten zespół. Cudona muzyka, piękne teksty. Wspaniałe.

Przymknął oczy, cicho podśpiewywał, oczyścił swoją głowę. Chciałby kiedyś tak cudownie grać na gitarze. Ostatni raz gdy grał na gitarze to gdy dopiero tu przyjechał. Już zapomniał jak bardzo kochał grać. 

Spojrzał na zegarek, który wskazywał 15:47. Czyli zaraz powinna przyjść reszta klasy. W akademiku zrobi się harmider, nie przeszkadzało mu to. Przyjdzie na dół, zapyta jak było w szkole. Oni powiedzą   stylu "Denki wszedł do śmietnika na przerwie". Pośmieją się, że Sero ma małego. Będzie ubaw. 

Usłyszał trzask drzwi, następnie krzyki i rozmowy. Wypuścił głośno powietrze wiedząc, że spokojne chwile już minęły. Wyjął z uszu słuchawki, wstał z łóżka do siadu. Usłyszał pukanie do drzwi.
-Proszę.- Powiedział i sięgnął po maskę i ją założył. Przez drzwi wszedł Bakugo. Padł na łóżko obok niego.
-Bez ciebie ta szkoła jest do dupy.- Jego głos był przytłumiony przez poduszkę. Deku uśmiechnął się lekko i wplątał swoją dłoń w jego włosy. Przekręcił głowę na bok i spojrzał w oczy swojemu nieoficjalnego chłopaka.- Jak się czujesz?
-Ciągle trochę słabo, ale jest już lepiej.- Uśmiechnął się szerzej. Bakugo zmarszczył zmartwiony brwi. Jedną ręką oplutł jego klatkę piersiową i przyciągną do siebie. Włożyli sobie po jednej słuchawce do ucha.- Jak w szkole?
-Och. Jak już mówiłem to bez ciebie szkoła jest do dupy. Mam wrażenie, że All Might i Present Mic byli trochę zamuleni. Było wyjątkowo nudno. Chociaż w sumie. Mina zatańczyła na biurku nauczyciela.- Zielonowłosy lekko się uśmiechnął. 
-Ciekawe.- Powiedział wtulając twarz w ramię starszego. Nagle usłyszeli dzwonek telefonu. Deku lekko się podniósł spoglądając kto dzwoni. "Rieko"

Izuku odłączył słuchawki od telefonu i odebrał.
-Na Thora już myślałem, że już nigdy nie odbierzesz.- Usłyszeli głos z głośnika.
-Też cię miło słyszeć.- Powiedział.
-Gadaj, co się u ciebie działo, że nie dzwoniłeś.- Udawała, że się gniewa, jednak zdradzał ją jej chichot.
-Jestem na wymianie w UA...
-THORZE. JAK CI IDZIE? FAJNI LUDZIE? OSTRZY NAUCZYCIELE? O MÓJ BOZIU.- Zawsze była gadułą.- A znalazłeś już swoje przeznaczenie?- I tu przerwała.
-A wiesz, że tak? Siedzi obok.
-CHCĘ JĄ POZNAĆ.- Krzyknęła do słuchawki.
-Go.- Poprawił.
-CHCĘ GO POZNAĆ.- Ponownie krzyknęła. Chłopak podał blondynowi telefon.
-Chce z tobą porozmawiać.
-Słyszałem.
-Powodzenia.- Uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Jesteś tam, chłopaku mojego braciszka?- Zapytała.
-Witaj siostro mojego nieoficjalnego JESZCZE chłopaka.- Zaśmiał się.
-Słuchaj mnie nieoficjalny chłopaku mojego braciszka. Zrobisz mu coś to będziesz miał ze mną doczynienia.- Teraz to brzmiała tak poważnie jak ksiądz na pogrzebie. 
-Co masz na myśli siostro mojego nieoficjalnego chłopaka.- Lekko się wystraszył.
-Wiesz... Zgwałcisz, zabijesz, pobijesz...- Zaczęła wymieniać.
-Nie zrobię nic takiego.- Zapewnił.
-No mam nadzieję. Mogę wiedzieć jak masz na imię?- Zapytała.
-Bakugo Kats...
-TO TY, kiedy Izuku do nas przyjechał to tak za tobą tęsknił. Nie mówił o nikim innym.- Deku mocno się zarumienił. Na twarzy blondyna zagościł tak ogromny uśmiech jak Mount Everest.- Znając życie to mój mały braciszek teraz jest czerwony jak burak.
-Zgadłaś- zaśmiał się. Przełączył na głośno mówiący.

Gadali tak jeszcze przez jakieś dwie godziny. Do rozmowy dołączyli się jeszcze starsi bracia Midoryii. Bakugo w międzyczasie przebrał się z mundurku w wygodne ubrania. Deku położył się na kolanach starszego. Zasnął. Ten otulił go kocem.

-Deku zasnął, nie chcę go obudzić. 
-Romantico.- Blondyn dosłownie widział jak poruszała brwiami.
-To cześć.- Powiedział szybko.
-Narazie.- Pożegnali się. Odłożył telefon na szafkę nocną i opadł na poduszkę. Był już senny, miał szczęście, że zaczynał się weekend. Nie musiał się przejmować tym, że nie odrobił lekcji. Ciągle było wcześnie, ale miał wyjątkowo ciężki dzień, a Deku zawsze jest zmęczony. Pewnie jutro coś razem obejrzą albo pójdą na spacer.

-Kilka godzin później  03:24-

Czerwonooki obudził się na dźwięk kropli uderzanych o szybę. Zauważył, że nie ma młodszego. Na szafce nie było jego telefnu. Poszedł do swojego pokoju. Wziął z biurka telefon i zadzwonił do Deku. Usłyszał kilka sygnąłów, po czy jego głos.
-Halo?
-Gdzie jesteś?- Zapytał od razu.
-Przy grobie ma...- Starszemu to wystarczyło wybiegł z pokoju, starał się jak najciszej to zrobić. Ubrał buty i kurtkę. Pobiegł opustoszałymi ulicami. 

Zauważył skuloną postać, siedzącą przy jednym z grobów z papierosem w ręce. Przypomniał sobie, że często tu przychodził. W pewnym sęsie kochał tą kobietę, był na jej pogrzebie. Usiadł obok piegowatego, oplutł go ramieniem.
-Tęsknię za nią.- Z jego oczu spłynęły pojedyncze łzy. Zaciągnął się papierosem. 
-Z odszedł też dawny Deku.- Powiedział cicho.
-Wiem, tęsknię za nim.-  Te słowa zdziwiły Bakugo, chciał go zapytać co ma na myśli.- Możemy już wracać, zimno mi trochę.- Zaśmiał się nerwowo.
-Chodźmy- pomógł młodszemu wstać, zielonowłosy wyrzucił niedopałek papierosa do kosza. 

Deszcz nabierał na sile a oni powolnym krokiem spacerowali ulicami miasta. Oboje byli przemoknięci do suchej nitki. Mieli to gdzieś. Gdy dotarli do akademika była 4:22. Poszli na górę do pokojów. Przebrali się w piżamy. Położyli się do swoich łóżek, jednak jakimś sposobem Izuku znalazł się w pokoju Bakugo. Nie chciało im się spać. Wyjęli laptopa i zaczęli oglądać X-men'a.


Przeznaczenie Się Nie Myli? BakuDekuWhere stories live. Discover now