ROZDZIAŁ 19

2.2K 166 76
                                    

WILLOW

Dzisiaj w końcu przyszedł czas na zrobienie nieco porządku w mojej szafie z ubraniami. Zawsze robiłam to przynajmniej raz w miesiącu i właśnie dzisiaj nastał dzień, aby wziąć się do roboty. Wyrzuciłam wszystko na łóżko i zaczęłam sortować. Do tej pory powstały trzy kupki. Ubrania, które były już na mnie za małe, ubrania, które już mi się nie podobały i te które zamierzałam zostawić. Kameralna impreza u Matta zbliżała się wielkimi krokami, a ja nie miałam pojęcia, w co się ubrać. Miałam nadzieję, że te porządku może mi pomogą znaleźć coś odpowiedniego na tą okazję. Nie chciałam się przesadnie stroić, nie mogłam sobie również pozwolić na coś z krótkim rękawem, więc pula możliwości była ograniczona. Rzuciłam na łóżko kolejną stertę ubrań i odetchnęłam. Otarłam spocone czoło, nie mogąc uwierzyć, że sprzątnie w szafie może być aż tak męczące. Chociaż chyba wszystko byłoby aż tak męczące, gdyby wcześniej skończyło się czyścić całą łazienkę i wstawiać ogromne pranie. Zgarnęłam w nadgarstka gumkę do włosów i zebrałam je, chcąc związać. Krótki kucyk rozsypał mi się w dłoniach. Zmarszczyłam brwi, ale zaraz sobie przypomniałam, że przecież nie mam już aż tak długich włosów. Odkąd je ścięłam minęły trzy dni, a ja dalej nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Gdy w sobotę po meczu, czekałam na Liama w samochodzie, a on w końcu się zjawił po porządnym prysznicu i pewnie jednym piwie z racji zwycięstwa w szatni, wytrzeszczył na mnie oczy ze zdziwieniem. Nim zaczął jednak zadać mi pytania, opowiedziałam mu o sytuacji z Harper i ponownie się rozpłakałam jak mała dziewczynka. Wtedy płakałam za moimi długimi włosami po raz ostatni. Kiedy w poniedziałek pokazałam się na stołówce, a Matt i Taylor zaczęli mi zadawać te same pytania, spokojnie im mówiłam, że chciałam coś w sobie zmienić i że wybrałam się do fryzjera. Matt wyszczerzył się wtedy do mnie i powiedział, że dalej jestem piękna, jednak te słowa nie wywołały na mnie takiego samego wrażenia, jak słowa wypowiedziane dwa dni wcześniej przez chłopaka o oczach w odcieniu kwarcu dymnego.

Wzięłam łyk ledwo ciepłej już kawy i stawiając ostrożne kroki między kupkami ubrań, ruszyłam do łazienki. Pranie się już skończyło, więc przeniosłam je do plastikowej miski. Wróciłam do pokoju i chwyciłam klamkę drzwi, prowadzących na balkon, żeby szybko rozwiesić mokre rzeczy, ale gdy tylko je otworzyłam i wynurzyłam się zza zasłony, moje oczy spotkały się z oczami osoby, o której myślałam zaledwie chwilę wcześniej.

— Aaron? — zdziwiłam się, szybko mrugając, aby sprawdzić czy nie mam halucynacji. Nie, nie miałam. Prawie dwu metrowa sylwetka Aarona stała na moim balkonie. — Co ty tutaj robisz?

Brunet spojrzał na mnie i otworzył usta, żeby już odpowiedzieć, ale jego wzrok zsunął się w dół i spoczął na misce z mokrymi ubraniami.

— Robisz pranie? — przechylił głowę, unosząc pytająco brew. — Tak całkiem sama?

Cała się napięłam, wiedząc że muszę go znowu okłamać.

— Tak, moja mama źle się czuła i pomyślałam, że wyręczę ją w obowiązkach.

— Miło z twojej strony. Coś poważnego?

Przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę. Nie chciałam go okłamywać... tyle, że nie miałam wyjścia. Nawet jeśli bardzo mnie to bolało.

— Raczej nie — mruknęłam. — Po prostu jest trochę osłabiona i bolą ją kości. Dlatego wolałam, żeby się nie przemęczała.

Aaron kiwnął głową.

— Linda też ostatnio nie wyglądała za dobrze, poprosiłem ją, żeby poszła do domu kilka godzin wcześniej — powiedział, a ja mocno zagryzłam usta ze zdenerwowania. Ledwo potrafiłam patrzeć mu w oczy i mówić o matce, która od dwóch lat nie żyła. Każde słowa paliły mnie w język. — Ją bolała jeszcze głowa. Twoją mamę też? — zapytał, spoglądając na mnie spod ciemnych rzęs.

Accidentally in Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz