008

95 11 0
                                    


- Myślisz, że jest wolna? Jest przepiękna - ktoś wyszeptał.

- Wygląda na to, że chyba jest kapłanką - odpowiedział inny.

- Jaka szkoda. Gdyby była zwykłą kobietą, już dawno poprosiłbym o jej rękę - westchnął kolejny głos.

To rzeczywiście było zawstydzające, gdy Kiyo chodziła niczym bogini pośród innych ludzi. Większość z nich na pierwszy rzut oka mogła dostrzec, że była kapłanką, przez wzgląd na swój ubiór. Podczas gdy inne dziewczyny spędzały czas na doskonaleniu swoich twarzy i kupowaniu najmodniejszych kimono, kapłanka spędzała czas w domu, czytając książki, siedząc przy uchylonym oknie i pilnowała świątyni Sukuny.

- HEJ! JEŚLI ZAMIERZASZ COŚ KUPIĆ, DAWAJ PIENIĄDZE! - wykrzyczał mężczyzna, co przyciągnęło uwagę tłumu.

- Ja-ja za chwilę zapłacę! Przysięgam!

- Huh? Uważaj, bo uwierzę w to jak cholera! Najpierw pieniądze!

- Ale... moja mama głoduje... i-i.... nie jedliśmy nic od kilku dobrych dni - wymamrotał czarnowłosy chłopiec, podczas gdy jego wzrok spoczął na świeżutkich, pachnących bułeczkach leżących w koszyku.

- Powiedziałem ci ty...

- Proszę pana, poproszę trochę Nikumanu, reszty nie trzeba - wtrąciła się Kiyo zgrabnie prześlizgując się przed chłopca.

Wyraz twarzy mężczyzny zmienił się diametralnie, podczas gdy z wielkim uśmiechem pakował trzy okrągłe paczuszki i wręczył je dziewczynie. Ta natomiast dwie z nich wręczyła chłopcu, który stał za nią.

- Dlaczego... ty mi pomagasz? - zapytało dziecko, którego czarne kosmyki niesfornie opadały na prawą część twarzy, przykrywając wielką bliznę.

- Potrzebujesz pomocy, prawda? - uśmiechnęła się Kiyo - powinieneś już wracać do swojej mamy - nalegała dziewczyna, na co chłopczyk przytaknął głową.

Zanim jednak się oddalił, zapytał o jej imię.

- Gojo Kiyo, a jak ty się nazywasz?

- U-umm... Yoshino Junpei -wymamrotał cicho.

- Zatem miłego dnia Yoshino.

Kiyo uśmiechała się, spoglądając na oddalające się dziecko. Oddała ostatnią paczkę nikumanu Sukunie, który natychmiast ją porwał i wepchał łakocie do swojej buzi, parząc się w język. 

- Kurwa mać! Próbujesz mnie zabić? - narzekał demon, dmuchając na kolejne bułeczki, tuż przed tym jak brutalnie wpychał je sobie w usta, gdyż jego duma nie pozwoliła mu na wyplucie ich.

- Jeszcze nie teraz - zażartowała Kiyo, siadając przy pobliskim stoliku. 

Sukuna podążył za nią, siadając obok niej, czekając aż inny Gojo przybędzie, razem z trzema nastolatkami. Nie trwało to zbyt długo, gdyż dosłownie dziesięć minut później białowłosy mężczyzna wyrósł z ziemi tuż obok Kiyo, przytulając ją od tyłu, podczas gdy ona się śmiała.

- Kiyoooo~ Tak bardzo za tobą tęskniłem!! Czy jadłaś pożywne posiłki? Czy się wysypiałaś? Czy ten demon sprawiał jakieś problemy? - pytał Satoru, szczypiąc policzki kapłanki, obracając jej głowę na boki.

- Trzymam się dobrze - odpowiedziała dziewczyna, uderzając ręce brata i delikatnie rozmasowując czerwone już policzki. 

- Tak czy siak, ile kawałków udało ci się już zdobyć? - zapytała Kiyo, od razu przechodząc do sedna sprawy.

Cisza.

- Huh? - usłyszała w odpowiedzi, na co uniosła brew.

- Co masz na myśli mówiąc huh? Ile koralików zebrałeś, od czasu naszego wyjazdu? - powtórzyła dziewczyna, na co Itadori zaśmiał się cicho niezręcznie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 10 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

𝙎𝙀𝘼𝙇𝙀𝘿 {𝙧. 𝙨𝙪𝙠𝙪𝙣𝙖} TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now